[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziewczynka podeszła, a następnie zamierzyła się na niedźwiedzia, nie miała jednakszczególnej ochoty go atakować, ponieważ siedząc w bezruchu, wyglądał na nastawionegoabsolutnie pokojowo.Wywijała więc tylko kijem, nie chcąc uderzyć niedźwiedzia.Mimo żepozorowała atak wielokrotnie, Iorek ani razu nie poruszył się więcej niż o cal.W końcu zdecydowała się niezbyt mocno go ukłuć.Chciała tylko dotknąć kijem jegobrzucha, jednak niedźwiedź błyskawicznym ruchem wyciągnął przed siebie łapę.Kijnatychmiast wypadł z ręki dziewczynki i poszybował na bok.Zaskoczona Lyra ponowiła próbę, ale rezultat był identyczny, Iorek poruszał sięo wiele szybciej i pewniej niż ona.W końcu postanowiła uderzyć go naprawdę, atakująckijem niczym floretem, kij jednak ani razu nawet się nie otarł o ciało zwierzęcia.Wydawałosię, że niedźwiedź odgaduje jej myśli, nawet zanim sama postanowi, jak postąpić, toteż kiedyusiłowała trafić go w głowę, wielka łapa wyrzucała jej z ręki kij, a kiedy dziewczynka robiłafintę, Iorek wcale się nie poruszał.Rozwścieczyło to w końcu Lyrę i rozjuszona zaatakowała z furią, machając, dźgająci tnąc, jednak nie udało jej się ani razu dotknąć jego łap, które poruszały się szybkoi precyzyjnie, odparowując ciosy.W końcu dziewczynka przestraszyła się i przestała walczyć.Z powodu grubegoubrania była spocona i wyczerpana; ciężko oddychała, podczas gdy niedźwiedź niewzruszeniesiedział na tylnych łapach.Gdyby miał w rękach prawdziwy miecz o morderczym ostrzu nieumiałaby nawet drasnąć swego potężnego przeciwnika.– Założę się, że potrafisz także łapać kule – wydyszała, po czym wyrzuciła kij.– Jakci się to udaje?– Ponieważ nie jestem człowiekiem – odparł.– Dlatego też nigdy nie zdołasz oszukaćniedźwiedzia.Widzimy każdy podstęp i pułapkę tak wyraźnie jak własne łapy.Umiemypatrzeć w taki sposób, jakiego ludzie już nie pamiętają.Powinnaś wiedzieć, o czym mówię,jako że potrafisz zrozumieć odpowiedzi czytnika symboli.– To nie to samo – powiedziała.Bardziej się teraz bała niedźwiedzia niż wtedy, gdywidziała jego gniew.– Ależ zupełnie to samo – odrzekł.– Z tego, co zrozumiałem, potrafisz interpretowaćodpowiedzi, ponieważ jesteś dzieckiem.Dorośli już tego nie umieją.Ja i ludzie podczas walkito tak jak ty i dorośli wobec czytnika symboli.– Może masz rację – powiedziała.Była zakłopotana i zniechęcona.– To znaczy, żegdy dorosnę, nie będę już pamiętała, jak wyjaśnić znaczenie tych obrazków?– Nie wiem.Nigdy nie widziałem czytnika symboli ani nikogo, kto potrafiłby się nimposługiwać.Może po prostu różnisz się od pozostałych ludzi.Iorek Byrnison znowu opadł na cztery łapy, chwycił udziec i wrócił do przerwanegoposiłku.Lyra rozpięła futro, ale natychmiast poczuła dotkliwe zimno i musiała się ponowniezapiąć.Cały ten epizod bardzo ją zaniepokoił.Miała ochotę zasięgnąć rady aletheiometru,było jednak na to zbyt chłodno, a poza tym Cyganie chcieli już ruszać w drogę.Dziewczynkawzięła więc cynowe puszki wykonane dla niej przez Iorka Byrnisona; pustą włożyłaz powrotem do torby na narzędzia Ojca Corama, a tę, w której znajdował się insekt, wsunęławraz z aletheiometrem do woreczka przy pasie.Była zadowolona, że znowu wyruszają.Przywódcy uradzili z Lee Scoresbym, że kiedy dotrą do następnego miejsca postoju,napompują balon i Teksańczyk poleci na powietrzne przeszpiegi.Lyra, rzecz jasna, chciałalecieć wraz z nim i oczywiście jej tego zabroniono.Jechała z nim jednak w saniachi niepokoiła go pytaniami.– Panie Scoresby, w jaki sposób doleciałby pan do Svalbardu?– Trzeba mieć sterowiec z silnikiem gazowym, taki jak zeppelin, a jeśli nie, toprzynajmniej musi wiać silny południowy wiatr.Ale do diabła, nie ośmieliłbym się tampolecieć.Widziałaś kiedykolwiek Svalbard? To przecież najbardziej lodowate, niegościnnei zapomniane przez Boga i ludzi miejsce na całym świecie.– Po prostu się zastanawiałam, czy Iorek Byrnison chce wracać.– Zabiliby go.Jest przecież wygnańcem.Gdyby tylko postawił tam łapę, rozerwalibygo na kawałki.– A w jaki sposób pompuje pan swój balon, panie Scoresby?– Istnieją dwa sposoby.Mogę uzyskać wodór, polewając kwasem siarkowym żelazneopiłki.Należy zgromadzić wydzielający się gaz i stopniowo napełniać balon.Drugi sposóbpolega na znalezieniu ujścia gazu ziemnego; znajdują się one w pobliżu kopalni ogniowych.Tu pod ziemią jest wiele gazu, podobnie jak ropy naftowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]