[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A co z tym twierdzeniem DeCeańczyków, że czcicie boga imieniem Columbusi że przywłaszczyliście sobie imię Columbii zmieniając jej wyłącznie płeć? Czy to praw-da, że wasz bóg ma dwa imiona: Jehowah i Columbus?*Rycerze Columbusa, w oryginale: Knights of Columbus.Skrót K.C.podobny jest w wymowie do na-zwiska Casey.71 To nie tak rozzłościła się Mary. DeCeańczycy pomylili naszego boga zeświętym Columbusem.To prawda, że modlimy się do świętego o wstawiennictwo u Je-howah, lecz nie czcimy go jako boga. A kim był święty Columbus? Ojej, przecież wszyscy wiedzą, że przybył ze wschodu, zza oceanu, i wylądowałw Caseylandzie.To on nawrócił ojców-założycieli miasta, Caseyów, na prawdziwą wia-rę.On też założył zakon Rycerzy Columbusa.Gdyby nie święty Columbus, do tej porybylibyśmy poganami.Stagg poczuł pierwsze oznaki podniecenia, zdołał jednak zadać dziewczynie jeszczejedno pytanie. Wiem, że dziewice nazywa się tu maskotkami.Może wiesz, skąd się wzięło tookreślenie? Ono istniało zawsze odpowiedziała Mary, po raz pierwszy patrząc mu pro-sto w oczy. Maskotka przynosi szczęście, nie wiedziałeś o tym? Może zauważyłeś, żeprzy każdej okazji DeCeańczycy starają się dotknąć włosów dojrzałej maskotki.To dla-tego, że szczęście może czasami przenieść się na dotykającego.Oczywiście, każdy od-dział idący na wyprawę wojenną zawsze zabiera ze sobą maskotkę.W napadzie na Po-ughkeepsie byłam nią ja.Ten napis na klatce kłamie, to my na nich napadliśmy.Ale cze-go można się spodziewać po wyznawcach Matki Kłamstwa?Stagg nabrał przekonania, że Caseylandczycy pomieszali fakty z fikcją dokładnie tak,jak mieszkańcy DeCe.Nie było sensu spierać się z nimi i oddzielać mitów od historii.Tętnice u podstawy rogów zaczęły mu pulsować, a rogi stwardniały. Muszę już iść powiedział. Do zobaczenia jutro.Odszedł szybko, całą siłą woli powstrzymując się by nie biec.Tak mijały dni i noce.Rankami, osłabiony Stagg planował ucieczkę.Po południu jadł,pił i czasami brawurowo ujeżdżał wierzchowce.Wieczorami.z wieczorów i nocy po-zostawał mu w pamięci wrzask i białe ciała, uczucie pulsu bijącego w rytm serca MatkiZiemi, wspomnienie przemiany człowieka w żywioł, w siłę natury; ślepa ekstaza, ciałosłuchające rozkazów Władcy, który zmienił je w narzędzie, nie mające możliwości innejniż wypełnianie woli twórcy, który je opętał.Procesja szła szosą prowadzącą z Waszyngtonu, Autostradą Columbia, niegdyś drogąpaństwową numer jeden, do Baltimore, gdzie wchodziła na autostradę czterdzieści, zna-ną jako Droga Marii.Za Wimlin (Wilmington, Delaware) skręcała na autostradę stano-wą New Jersey, którą nazwano imieniem innej córy Columbii, Njuhzhi.Zatrzymali sięna tydzień w Kaept (Campden) i Stagg zauważył, że stacjonuje tu wielu żołnierzy.Po-wiedziano mu, że jest to konieczne, ponieważ Filadelfia po drugiej stronie rzeki Dway(Delaware) jest stolicą wrogiego kraju Pantelfów (wschodnia Pennsylwania).%7łołnierze towarzyszyli procesji na byłej drodze numer trzydzieści dopóty, dopóki72Słoneczny Bohater nie oddalił się na bezpieczną odległość od granicy.Następne w ko-lejności było miasto Berlin.Po tradycyjnej już serii ceremonii i orgii, byłą autostradą numer trzydzieści procesjadotarła do Talant (Atlantic City).Zatrzymała się tu na dwa tygodnie.Metropolia Talantliczyła trzydzieści tysięcy mieszkańców lecz pielgrzymki okolicznych farmerów zwięk-szyły populację pięciokrotnie.Z Atlantic City, autostradą Garden State, autostradamistanowymi numer siedemdziesiąt dwa i siedemdziesiąt i drogą numer dwieście sześć,procesja osiągnęła Trint (Trenton), gdzie znów czekali na nią żołnierze.Z Trenton wy-szła ponownie na Autostradę Columbii, niegdyś autostradę państwową numer siedem.Zatrzymując się po drodze w sporych miastach Elizabeth, Newark i Jersey City, Sło-neczny Bohater dotarł wreszcie promem na wyspę Manhattan.Pobyt tam trwał najdłu-żej; nie tylko dlatego, że Manhattan miał pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców, a okolicznemiasta liczyły ich drugie tyle.Zaczęły się bowiem rozgrywki baseballu.Stagg nie tylko rzucił pierwszą piłkę w pierwszym meczu musiał oglądać wszyst-kie.Siedząc na trybunach po raz pierwszy zauważył, jak bardzo zmieniła się sama gra.Reguły ustalono w ten sposób, by mecz kończył się poranieniem wielu graczy, a śmier-cią niektórych.W pierwszej części rozgrywek walczyły ze sobą drużyna krajowe.W finale grałyManhattan i Waszyngton.Manhattańczycy wprawdzie zwyciężyli, ale ponieśli tak wiel-kie straty, że jako rezerwy w rozgrywkach międzynarodowych musieli użyć połowydrużyny Waszyngtonu.W części międzynarodowej wzięły udział najlepsze zespoły z DeCe, Caseylandu, LigiIrokezkiej, Pantelfii, Karelii, Florydy i Buffalo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]