[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rysunki ukazywały ją jako słodką, niewin-ną, przerażoną, skonfundowaną, skonsternowaną, stawiającą opór, napastowaną brutalnie istotę -nawet te, na których trzymała w ręku pistolet.To oskarżanie go i przypisywanie mu najgorszych cech zdenerwowało go tak bardzo, że gdy wybiłagodzina dziesiąta, jeszcze nie był w pełni ubrany.Udał się jednak jak zwykle do apartamentówMorgana, choć bez surduta i halsztuka.Morgan nie okazał dezaprobaty na widok jego niekompletnego stroju, Sebastian jednak nie wątpił, żebratu to się nie spodobało.O tej porze, mimo kalectwa, Morgan był już w pełni ubrany.- Jak tam twoje ramię?- Nadal sztywne i boli, ale rana goi się dobrze, niezainfekowana.Podczas śniadania zamienili niewielesłów.Nie rozmawiali ze sobą od dwóch dni, odkąd Morgan pokazał mu ulotkę.- Nie jest dobrze - odezwał się w końcu Sebastian.- Skandal przybiera na sile.- Wiem.Matka przyniosła mi wczoraj kilka innych rysunków.- Jak uprzejmie z jej strony.- Wysoka pozycja w wyższych sferach wiele dla niej znaczy.To jedyne, co jej pozostało.- Mam większe zmartwienie niż to, że nasza matka usłyszy kilka złośliwych insynuacji podczaswizyty towarzyskiej.Zmieniło się nastawienie do mnie, to, jak mnie postrzegają.Zmiana subtelna, alewyrazna.Tracę wpływy, podobnie jak panna Kelmsleigh reputację.Ale zmiana była o wiele większa.Castleford natychmiast wycofał się z proponowanego mu układu.Woczach innych członków parlamentu Sebastian dostrzegał teraz błysk satysfakcji, gdy wchodził.Jeszcze bardziej wymowne było to, że nie został zaproszony na ważne spotkanie mające się odbyćtego dnia, na które normalnie by go zaproszono.Morgan się zamyślił.- Zdaniem jednych twoje wejście do polityki było zbyt nagłe, a zdaniem drugich zbyt szybko zacząłeśsię wybijać jako polityk.Zawsze znajdą się tacy, którzy zazdroszczą człowiekowi przerastającemu ich formatem i bardziejzasłużonemu.Zasługi się liczyły w politycznej karierze, ale bardziej się liczyło arystokratyczne pochodzenie.Każdywiedział, że choć Sebastian aktywnie działa w Izbie Gmin, znalazł się w parlamencie zamiast brata,markiza Wittonbury.Morgan zaś był nie tylko markizem, ale i ofiarą, złożoną na ołtarzu boga wojny,co zwiększało wpływy Sebastiana.Sebastian podejrzewał jednak, że ten pośredni atak na niego, a dokładnie zarzucanie mu niegodziwegopostępowania wobec kobiety, ma inne przyczyny oprócz zawiści.Każdy odnoszący sukcesy politykma wrogów.Jeśli są zwycięzcy, to muszą być też pokonani.Skoro zaś Sebastian na ogół należał do tych pierwszych, bez wątpienia nie brakowało takich, którzychcieli zyskać na tym skandalu, ile tylko się da, w nadziei na rewanż.Jedyną niewiadomą było tylkoto, czy w końcu uda im się całkowicie go unieszkodliwić.Jak powiedział Castleford, Sebastian stałbysię politykiem odchodzącym w przeszłość.- Nasza matka nie chce utracić swojej pozycji w towarzystwie -powiedział Morgan.- Jakwspomniałeś, przeżyje zapewne parę nieprzyjemnych chwil, może nawet sporo.Ty bez wątpieniadasz sobie radę, nawet gdyby doszło do najgorszego.Nie obawiam się, że wpadniesz w pijaństwo.Jedyną osobą, której naprawdę może stać się krzywda, jest panna Kelmsleigh.Morgan przyglądał się przez chwilę ulicy pod swoim oknem.Potem wsparł się na poręczach fotela izmienił nieco pozycję.Wreszcie sięgnął po kawę i dokończył śniadanie.Jego słowa o pannieKelmsleigh zawisły w powietrzu.Morgan zawsze był trochę nudnym, ale też zawsze absolutnie uczciwym człowiekiem.Otwartym,szczerym i honorowym, bardzo prostolinijnym.Zawiłe ludzkie sprawy życiowe wywoływały w nimzakłopotanie.Wszystko to sprawiało, że nie potrafił prowadzić zawo-alowanej rozmowy.Dziwne, że ten dobry, prawy człowiek, któremu nic nie można było zarzucić, przyszedł na świat wtakiej rodzinie.Z pewnością niewrodził się w ojca.Sebastian zaś był nieodrodnym synem swego ojca, ku wielkiej zgryzocie matki.Morgan jednak nie miał też cech charakteru matki, nic z jej bezlitosnej obojętności na cudzecierpienie.- Ależ ja jej nie skrzywdziłem - odparł bratu Sebastian.- Nie zyskałem jej względów w żadnychokolicznościach, a już na pewno nie w takich, jak insynuują to plotki.- Nie przypuszczałem, byś to zrobił.- Do diabła! Mam nadzieję, że nie! Ostry ton Sebastiana zaskoczył Morgana.- Niezależnie od tego, co się wydarzyło, ona już drugi raz stała się ofiarą.Najpierw z powodu swegoojca, a teraz przez te plotki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]