[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Konieczność przeprowadzenia takiej zapobiegawczej operacji na społeczeństwie była niezmiernie rzadka.To, że być może będzie musiała zostać wkrótce powtórzona i to na tym samym świecie, było niepokojące.Fakt, że naznaczone do ewentualnego usunięcia indywiduum było przedstawicielem jednej z mniej agresywnych ras Gromady sprawiał, że cała sprawa była jeszcze gorsza.– Jak myślisz, co ona podejrzewa? – spytał sierżant.– Jeszcze nic.Może nigdy nic nie będzie podejrzewać.Cholera, Conner, to ty to wszystko rozpętałeś.Conner potrząsnął głową ze smutkiem.– Ja jej nie wzywałem.Ja jej nie kazałem być wtedy, gdy sugerowałem tych Massudów.Ja jej nie przypominałem, że ma użyć rejestratora.Martwisz się tą całą sytuacją tak samo jak ja, inaczej nie rozmawiałbyś teraz o tym ze mną.Slraat-ien zatrzymał się, by zajrzeć przez zrobioną z rur, metalową poręcz na poziom znajdujący się bezpośrednio pod główną ulicą.– Ciągle nie wierzę, że ona coś knuje.Ale w przypadku, gdyby tak było, a mnie by się coś stało, ważnym jest, by wiedział o tym ktoś bliski.Znasz Prawo.Conner przytaknął.– Martwisz się o to, co może sobie pomyśleć, gdy już wróci na swoją ojczystą planetę i zacznie porządkować materiał.– Niespecjalnie.Po prostu chciałem, żeby ktoś jeszcze wiedział.– Jesteś zbyt ufny.– Conner zwracał się teraz do swego towarzysza nie jak podkomendny, ale jak daleki krewny.Oczywiście oni wszyscy byli spokrewnieni.Wszyscy członkowie Kadry.Przez pochodzenie.Przez manipulacje genetyczne Ampliturów.Przez taką potrzebę.– Waisowie są wytrwali.Ich umysły są równie dobre, jak innych, a z tą samicą też wszystko jest w porządku.Jasne, że może pominąć ten przypadek.Jest on zakopany w masie informacji, które zebrała.Ale, Nevan – czy możemy ryzykować? Jeśli coś odkryje, znacznie trudniej będzie naprawić sytuację na jej ojczystej planecie, niż tutaj.Straat-ien przyglądał się drzewu, wspinającemu się z niższego poziomu przed nimi.Miało ono pień złożony z kilku mniejszych, splątanych ze sobą i długie, blado-żółte liście.– Do czego zmierzasz, Conner? Chcesz, żebym jej „zasugerował”, że ma zapomnieć o całym incydencie?Conner się nie wahał.– Obaj wiemy, że w tym wypadku to nie zadziała.Gdyby tylko była świadkiem, tak.Ale ona to zarejestrowała.Ponowne obejrzenie tego materiału zniweluje cały efekt najsilniejszej nawet sugestii.To byłoby jeszcze gorsze, niż nie zrobienie niczego, bowiem zmusiłoby ją do zastanowienia, dlaczego w ogóle o tym zapomniała.Nie wystarczy również poddanie jej sugestii i próba odnalezienia, oraz zniszczenia nagrania.Mogła je zduplikować i schować wszędzie.– No dobrze.A co ty „sugerujesz”?Sierżant odpowiedział bez zwłoki.– Zabierz ją na jeszcze jedną wyprawę wojenną.Z tego, co mi o niej opowiadałeś sądzę, że nie oprze się takiej okazji.– Młodszy, wyższy mężczyzna wyciągnął przed siebie zaciśnięte, złączone pięści i obrócił nimi w przeciwnych kierunkach.– Wais jest kruchy.– Ten przypadek nie jest taki prosty.– Tak dynamicznie przedstawiona przez jego kompana wizja, nie spodobała się Nevanowi.– Ona nie jest żołnierzem, jest ważną osobistością w swoim świecie, a ja jestem za nią odpowiedzialny.Jeśli tu umrze w jakichkolwiek okolicznościach, postawi mnie to w bardzo złym świetle.– Lepiej, żebyś ty przez jakiś czas miał kłopot, niż żeby ona czegoś się domyśliła.Dobrze o tym wiesz.Oddział Massudów przeszedł obok nich.Nevan zdawał sobie sprawę z tego, jaka będzie ich reakcja na wiadomość, że niektórzy Ziemianie mogli za pomocą umysłu manipulować nimi równie efektywnie, jak Ampliturowie.Spojrzał przez przezroczysty pancerz.Za głęboką zatoką, w której zbudowana została baza wznoszący się klif utworzył górujący nad wszystkim skalisty cypel, który stanowił charakterystyczny, kremowy punkt orientacyjny na tle nieba.Na przeważającej długości klif był pionowy i nadawał się do wspinaczki tylko dla ekspertów ze specjalnym wyposażeniem.Zachodni ocean Chemadii bezustannie walił w granitową ścianę nawet przy ładnej pogodzie, wyrzucając w powietrze fontannę wody na wysokość ponad pięćdziesięciu metrów.Głęboko we wnętrzu bazy Ziemianin był skutecznie odizolowany od grzmotu.To był wspaniały widok, najbardziej oszałamiający ze wszystkich, jakie napotkał w swoich wędrówkach.– Naturalnie, to musi wyglądać jak wypadek.– Conner dalej snuł plany zabójstwa.– Myślę, że najłatwiejszym sposobem będzie zwabić ją na jeszcze jedno pole bitwy.Jeśli to nie zadziała, są inne sposoby.A jeżeli martwisz się o swój w tym udział, ja mogę się tym zająć.– Nie mogę tak łatwo się od tego zdystansować.– Wzrok Straat-iena odwrócił się od pięknego widoku i spoczął na mieszkańcach bazy, przechadzających się po alei.Zawyła syrena ostrzegająca przed atakiem.Kilku przechodniów spojrzało w górę ponuro, ale elektroniczny krzyk nie został powtórzony.– Fałszywy alarm – pomyślał – lub testowanie sprzętu.– Nie wiem, dlaczego tak się przejmujesz kłopotami, które jeszcze nie istnieją, Nevan.Jakakolwiek będzie reakcja, poradzimy sobie.Wypadki się zdarzają.Zwłaszcza w czasie bitwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •