[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie kierujący oporem najwyraźniej nie byli zbyt popularni wśród zwolenników, których sobie dobrali.I choć byli wśród nich tacy, którym zależało na dalszej pomy­ślności Protektoratu, to ludzi zajmujących się właściwą robotą nie­zbyt ona interesowała.Tych kilku, z którymi miałem okazję poroz­mawiać, nie miało żadnych poglądów w tej materii.Osoba władcy czyniła niewielką różnicę w ich życiu.Nadto zbliżały się żniwa.Jedna z wielkich prawd właśnie wychodziła tu na światło dzienne.Wczesnym rankiem następnego dnia nasi ludzie weszli do dworu.Ja wciąż jeszcze spałem.Zwierzaczki Tobo narobiły bałaganu.Trze­ba było po nich posprzątać.Nikt z naszych ludzi nie zginął.Wszyst­ko skończyło się na paru może poważniejszych ranach.Śpioszka była w podniosłym nastroju.Większość naszych przeciwników przeka­zała pod osąd Radishy i jej brata.Tylko tych, których Tobo ziden­tyfikował jako beznadziejnych popleczników Protektorki, czekało spotkanie ze sprawiedliwością Kompanii.- Rozpuść wieści - nakazała Śpioszka Tobo.- Niech cała rzecz wygląda na poważniejszą, niźli była faktycznie.- Dzisiejszej nocy mały ludek szeptać będzie do uszek wszyst­kich śpiących w promieniu dwustu mil.57.Terytoria Dolnego Taglios:ZmartwychwstanieW tych odległych prowincjach imperium wyznaje się te same re­ligie, co na pozostałych Terytoriach Tagliańskich - większość mie­szkańców stanowią Gunni.Język jest blisko spokrewniony z mową używaną wokół Dejagore.Przy odrobinie ćwiczeń Śpioszka mogłaby bez trudu porozumieć się w tutejszym dialekcie.Rezydencja, którą wcześniej określiłem mianem dworu, w istocie stanowiła raczej całą wioskę, zamkniętą wewnątrz pojedynczego, zwartego kompleksu.Głównym materiałem budowlanym była niewypalana cegła, starannie otynkowana, żeby nie spłynęła wraz z pier­wszym deszczem.Wewnątrz znajdował się odkryty, centralnie usy­tuowany plac z cysternami na deszczówkę i czynną studnią.Na plac otwierały się ze wszystkich stron stajnie i warsztaty.Pozostała część budowli składała się z labiryntu korytarzy i pokoi, w których naj­wyraźniej ludzie mieszkali, pracowali, prowadzili sklepy i wiedli ży­cie, jakby miejsce to naprawdę stanowiło rodzaj miasta.- To kopiec termitów - zauważył Murgen.- Książę i jego siostrzyczka powinni się czuć tu jak w domu.Jest równie odrażający jak Pałac w Taglios, tylko mniejszy.- Ciekawe, co oni tu jedzą.Smród jest przytłaczający.- W ko­rytarzach unosiła się dławiąca woń przypraw.Ale tak było w każdym tagliańskim mieście i miasteczku.Ten zapach uderzał właściwie tyl­ko obcym zestawieniem.Dołączył do nas Thai Dei.Wyglądało na to, że naprawdę na parę minut spuścił Murgena z oczu.Może jemu również wiek dawał się we znaki.Przyniósł wiadomość.- Tobo prosił, żeby wam przekazać, iż Śpioszka postanowiła za­ryzykować obudzenie Wyjca.Nietrudno było stwierdzić, że Thai Dei jest zdenerwowany, po­nieważ była to jedna z najdłuższych wypowiedzi, jakie kiedykolwiek słyszałem z jego ust.Śpioszka zaaranżowała budzenie Wyjca z wielką pompą, ceremo­nią i dramatyzmem.Po wieczornym posiłku zebraliśmy się w miejscu, które stanowiło główną nawę tutejszej świątyni, wypoczęci i do­brze odżywieni, co rzekomo miało nas wprawić w dobry nastrój.San­ktuarium było jednak słabo oświetlone i cokolwiek nazbyt zatłoczone wielogłowymi oraz wieloramiennymi idolami, żeby panującą w nim atmosferę określić mianem “zachęcającej”.Wprawdzie żaden z posągów nie przedstawiał Khadi, ale na wi­dok jakichkolwiek bóstw Gunni zawsze czułem się nieswojo.Mnie samemu przypadła tu rola półboga.Miałem być przeraża­jącym, uzbrojonym potworem zwanym Pożeraczem Żywotów.Trud­no powiedzieć, bym był tym zachwycony.Odwrotnie niż moja najdroższa żona, która chętnie korzystała z każ­dej okazji, by przywdziać kostium Stwórcy Wdów.Przez kilka go­dzin mogła nosić tę wstrętną zbroję i udawać, że wciąż trwają dawne, dobre dni, kiedy była wcieleniem niegodziwości.Nasz udział w ceremonii sprowadzał się do siedzenia w półmro­ku, podczas gdy po naszych ciałach pełzało kolorowe robactwo cza­rów.Mieliśmy wyglądać onieśmielająco - prawdziwą pracą zajęli się inni.Tobo wyglądał normalnie, jak to Tobo.Do diabła, nawet nie chcia­ło mu się włożyć czystej koszuli i świeżych spodni.Jednak przy­prowadził swych uczniów Voroshk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •