X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Karola nie by�o? Nie wiem, przysz�am niedawno.Milczeli d�ugo, unikaj�c spotkania si� oczami, a� w ko�cu pan Adam rzek� nieSmia�o: A mo�e bySmy razem odmówili nieszpory, co? Dobrze, o dobrze!  zawo�a�a radoSnie i zaraz przynios�a ksi��k� do nabo�e�stwa. Bo.widzisz.przypomni to nam Kurów. szepn��, zdj�� kapelusz, prze�egna� si�i zacz�� powtarza� za ni�, g�osem pe�nym wiary i uczucia, �aci�skie s�owa hymnów.Cisza przedwieczorna zrobi�a si� jakaS g��bsza i rozpoSciera�a si� razem ze zmrokiem, któ-ry ju� rozsnuwa� swoje paj�cze posnowy na niskie domy i ogrody, tylko cynkowe dachy i szy-by pali�y si� jaskrawymi blaskami zachodu, a dymy id�cych i w niedziel� fabryk podobne by�ydo ró�owych pierScieni, które niesko�czonym, spiralnym �a�cuchem bi�y prosto w niebo.Anka czyta�a do samego zmroku, jej czysty g�os o g��bokich akcentach lirycznych rozle-wa� si� koliskami po werandzie, porusza� lekko obwis�e liScie wina i chwia� delikatnymikwiatami powojów i groszków pn�cych si� po balustradzie, a potem, gdy sko�czy�a, ukl�k�aprzy starym i dawnym kurowskim obyczajem zaSpiewa�a st�umionym nieco g�osem:Wszystkie nasze dzienne sprawy.355 Pan Adam wtórowa� swoim basem, a s�u��ca z kuchni dyszkantem.Daleko, jakby o tysi�ce mil, miasto zacz�o hucze� powracaj�c� fal� spacerowiczów, tur-kotami doro�ek, g�uchym �oskotem fabryk i p�aczliwymi g�osami katarynek po szynkach.Podano wkrótce herbat�, ale Karol nie przyszed�.Anka czeka�a na niego coraz niecierpliwiej, ba po tej modlitwie uspokoi�a si� bardzo i po-stanowi�a opowiedzie� mu wszystkie swoje udr�czenia i w�tpliwoSci.Mia�a nawet postanowienie przeprosi� go za swoje wyjScie dzisiejsze, byle si� ju� razsko�czy�y te ci�g�e nieporozumienia.Karol jednak nie nadchodzi�, przysz�a natomiast Wysocka, jakaS bardzo tajemnicza i suro-wa, d�ugo opowiada�a o synu i o m�czyznach w ogólnoSci, d�ugo dzierzga�a jakieS t�o, naktórym chcia�a uwypukli� tym lepiej spraw�, z jak� przysz�a.Anka s�ucha�a jej ze wzrastaj�cym niepokojem, a� w ko�cu powiedzia�a: Dlaczego ciocia nie powie otwarcie, po co te pó�s�ówka i ko�owania. Dobrze, wol� nawet otwarcie, bo mi niezr�cznie i nie umiem inaczej.Chodxmy do two-jego pokoju.Zamknij dobrze drzwi!  zawo�a�a, gdy si� ju� tam znalaz�y. S�ucham cioci  szepn�a siadaj�c w niskim foteliku przy stole, na którym pali�a si� lam-pa w z�otawej os�onie. Ot, moje dziecko, przysz�am ci� zapyta�, jako twoja krewna, czy wiesz, co mówi� w �o-dzi o tobie i o Karolu? Nie mySla�am nawet, �e mówi� mog�  odpowiedzia�a cicho, podnosz�c oczy. I nie domySlasz si�? Zupe�nie, nie mam poj�cia nawet, co by mogli mówi�  odpowiedzia�a tak spokojnie, �eWysocka zatrzyma�a w sobie jakieS s�owa, przesz�a si� kilka razy po pokoju, popatrzy�a nani� i zawo�a�a przyciszonym g�osem: Mówi�, �e.�e Karol ch�tnie o�eni�by si� z Mad� M�llerówn�, gdyby.gdyby. Gdybym ja mu nie sta�a na przeszkodzie  podchwyci�a mocno. Wi�c wiesz? Nie, ciocia mi to powiedzia�a przecie� w tej chwili  szepn�a ciszej i zamilk�a.Przechyli�a g�ow� w ty�, na wysok� por�cz fotelu, i patrzy�a przed siebie t�pym, przyga-szonym wzrokiem; wiadomoS� nie wstrz�sn�a ni� do g��bi i od razu, a rozlewa�a si� po jejsercu gor�cymi koliskami; prze�uwa�a j� jeszcze spokojnie, tylko jakieS bolesne dr�enie prze-biega�o po niej, ale go t�umi�a ca�� si�� woli. Moja Anko, nie gniewaj si� na mnie za z�� wieS�, która najprawdopodobniej jest tylkoz�oSliw� plotk�.Musia�am ci j� powiedzie�.Rozmów si� z Karolem otwarcie, bo takie plot-ki potrafi� najmocniejsz� mi�oS� zabi� i.i.Pobierzcie si� jak najpr�dzej, to tym najlepiejzamknie si� usta niech�tnym, przestan� si� wami zajmowa�.I nie gniewaj si� na mnie, moimobowi�zkiem by�o ci� uprzedzi�. Jestem cioci bardzo wdzi�czna, bardzo.Uj�a jej r�k� i przycisn�a do ust. I nie martw si�, to nic, tylko plotki.Karol ma wielu nieprzyjació�, du�o kobiet liczy�o naniego, du�o si� w nim kocha�o, wi�c nic dziwnego, �e si� mszcz� teraz, a zreszt� ludzie ni-gdy znosi� nie mog� spokojnie cudzego szcz�Scia.Dobranoc. Dobranoc cioci.Anka odprowadzi�a Wysock� do drzwi.356  A jeSli chcesz, to ja sama powiem o tym Karolowi. Nie, dzi�kuj�, ja musz� mu powiedzie� o tym.Mo�e ciocia si� zatrzyma, wezm� tylkookrycie i pójd� z cioci� do Trawi�skiej.Wysz�y w milczeniu, bo chocia� Wysocka usi�owa�a zawi�za� rozmow�, Anka prawie nies�ysza�a jej s�ów i nie odpowiada�a, zatopiona w coraz �ywszym odczuwaniu tej wieSci nie-spodziewanej.�eby dosta� si� do domu Trawi�skich, by�o najkrócej przejS� przez ogród i fabryk� Boro-wieckiego, ale �e fabryka z powodu niedzieli by�a zamkni�ta, wi�c trzeba by�o iS� ulic�, obokpa�acu i domu M�llerów.Okna domu M�llerów by�y otwarte i oSwietlone, a �e by�y s�abo przys�oni�te i tu� nad tro-tuarem, wi�c z ulicy doskonale by�o wida� wn�trze.Anka przechodzi�a ko�o nich nie patrz�c, ale Wysocka spojrza�a i zatrzyma�a si� chwil�,poci�gaj�c za r�k� dziewczyn�.W saloniku siedzia�a ca�a rodzina M�llerów z Karolem w poSrodku.Mada, przechylona do niego opowiada�a coS ze Smiechem i radoSci�, a czego Karol s�u-cha� z wielkim skupieniem.Anka, spostrzeg�szy t� scen�, cofn�a si� i nie powiedziawszy ani s�owa Wysockiej, po-wróci�a do domu.Nie rozpacza�a ani p�aka�a, bo czu�a si� tylko obra�on� Smiertelnie, dotkni�t� w swej mi-�oSci w�asnej.Na drugi dzie� po obiedzie Karol zacz�� si� usprawiedliwia� przed ni�, dlaczego nie by�wieczorem, ale mu przerwa�a zimno i dosy� wynioSle: Dlaczego pan si� usi�uje usprawiedliwia�, robi pan to, co jest przyjemniejszym, by�opanu milej u M�llerów, wi�c tam pan przep�dzi� wieczór. Zaczynam pani nie rozumie�  zawo�a� dotkni�ty. Nie wiem, czy si� pan stara� o to kiedykolwiek. Dlaczego pani mówi w taki sposób do mnie? Czy pragnie pan, abym nie mówi�a zupe�nie? To raczej pani zmusza mnie do tego. O tak, zmuszam pana, oczekuj�c ca�e dnie nieraz na jedno s�owo, oczekuj�c na pró�no. powiedzia�a Anka z gorycz�, ale po�a�owa�a zaraz tych s�ów, które si� jej bezwiednie wy-dar�y, bo Karol siedzia� nieporuszony i z�y.Zniech�cenie i nuda wyziera�y z jego oczów i s�ów, nie potrafi� si� ju� maskowa� nawet,podniós� si� i bior�c kapelusz powiedzia� zimno: Jad� do Kurowa, mo�e pani ma jaki interes? Mam kilka nawet. Mog� je za�atwi�. Dzi�kuj�, za�atwi� sama, bo i tak z ojcem za dni kilka tam pojedziemy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •