[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale w powieści, szczególnie w powieści kryminal­nej, wszystko musi zostać wyjaśnione- O czym ty mówisz.Henryku?- No, choćby o tym fałszerstwie tekstu pamiętnika doktora Krzyżanowskiego.Nie wiemy także, co się stało z pieniędzmi, które podjął w banku pan Butyłło, zanim został zakłuty nożem? A czy odpowiedziałaś sobie, Rosanno, na pytanie: skąd ja miałem pieniądze na kupno samochodu? Może to były te same pieniądze, które podjął pan Butyłło?- Nie żartuj, Henryku.- Nie żartuję.W powieści wszystko musi znaleźć odpowiedź.- A czy ty masz już tę odpowiedź dla czytelników powieści?- Oczywiście, Rosanno.- Więc powiedz.Powiedz, kto był głównym winowajcą?- Julia.- Julia? Oszalałeś, Henryku? Głupia, ale chyba dobra Julia? Nie, nie bądź tak okrutny i nie mścij się na niej czyniąc z niej zbrodniarkę w oczach czytelników powieści.- Nie twierdzę, że była zbrodniarką.Ona jednak pośrednio spowodowała wszystkie zbrodnie.Głównym zabójcą zaś był.dziennikarz Henryk.- Ty???- Tak, ja.Oczywiście, ja - Henryk powieściowy.Bo chciał­bym, Rosanno, napisać powieść kryminalną w stylu van Dine'a.Będzie w niej mowa o mrocznych zakamarkach duszy ludzkiej.Będzie to powieść kryminalna z dwoma zbrodniarzami.Jeden z nich, ten główny, był tak chytry i przebiegły, że nawet nie splamił sobie rąk krwią żadnej ze swych ofiar.To on jednak sprawił, że ten drugi, właśnie Skarżyński, zmuszony był zabijać.Zdemaskowano Skarżyńskiego, ale ten drugi, ten główny, ten prawdziwy, pozostaje na wolności.Albowiem nikt nie zdoła dowieść mu zbrodni.- Nie wierzę w zbrodnię doskonałą - wzruszyła ramionami Rosanna.- Bo też to nie były zbrodnie doskonałe.Znalazł się zbrod­niarz.Tylko, że ten zbrodniarz zabijał z cudzego rozkazu.Z roz­kazu, którego nigdy nie otrzymał bezpośrednio.Ba, Skarżyński nawet nie wiedział, że jest narzędziem w czyichś rękach.- Nic nie rozumiem, Henryku.- Posłuchaj, Rosanno.Posłuchaj mnie uważnie.Lecz najpierw wyobraź sobie Julię.I Henryka.Julię - piękną, ale bez uznania dla sentymentów, Julię pragnącą żyć wygodnie przy boku mężczyzny.Henryk kocha Julię, ale nie gwarantuje Julii takiego życia, o jakim ona marzy.Henryk jest niezaradny, sentymentalny, niepraktyczny.Henryk wie, że on i Julia nigdy nie będą razem, bo aby posiadać Julię, musi mieć pieniądze.- No tak, wyobrażam to sobie - powiedziała drwiąco Rosanna.-Pewnej nocy w drukarni tygodnika Henryk natrafia na pamiętnik doktora Krzyżanowskiego.Rano zaś, wracając z druka­rni do domu, dostrzega na wystawie Desy palisandrową laseczkę.Jak myślisz, czy po lekturze pamiętnika, w którym wyczytał o Schullerze i jego laseczce, od razu domyślił się Henryk, że wpadł na trop bardzo sensacyjnej sprawy?- To prawdopodobne, Henryk jest inteligentnym dziennika­rzem.- Dziękuję ci, Rosanno.Masz rację.On od razu domyślił się czym pachnie laseczka wyłożona w oknie Desy.Kupił ją więc i natychmiast poszedł do magistra Rykierta.Powtarzam, natych­miast.I rozmawiał z rzeczywistym Rykiertem.- A więc kłamałeś, Henryku, że nigdy nie widziałeś praw­dziwego Rykierta?- Kłamałem.Przecież nie mogłem na siebie kierować jakichko­lwiek podejrzeń.Rykiertowi powiedziałem wprost: “Proszę mi powiedzieć, skąd miał pan tę laseczkę, ona należała do SS-mana, Schullera".- I cóż Rykiert?- Wykręcił się od odpowiedzi.Powiedział mi, abym przyszedł do niego powtórnie, musi bowiem mieć czas na przypomnienie sobie, od kogo nabył laseczkę.Chodziło po prostu o to, że Rykiert był w tarapatach pieniężnych.Laseczkę kupił od Butyłły, ale wiedział, że Butyłło miał ją od Skarżyńskiego.A ponieważ przedmioty, jakie sprzedawał Skarżyński, niejednokrotnie budziły podejrzenia (pamiętasz historię złotego talerza?), Rykiert zaczął podejrzewać, że Skarżyński to Schuller.A skoro tak - pomyślał Rykiert - to nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyciągnąć od Skarżyńskiego trochę pieniędzy, grożąc mu zdemaskowaniem.- I ty dałeś się tym zbyć? Odszedłem z niczym?- To było mi na rękę.Podczas rozmowy z Rykiertem domyśla­łem się jego kombinacji.Wiedziałem jednak, że prędzej czy później zdołam od niego wydobyć prawdziwą informację, od kogo nabył laseczkę.W mieszkaniu Rykierta zauważyłem pozłacaną solniczkę, tę solniczkę, o której również czytałem w pamiętniku Krzyżanows­kiego.Zrozumiałem, że mam do czynienia z ludźmi, którzy handlują rzeczami pomordowanych.Postanowiłem zemścić się na Rykiercie.Za tysiąc pięćset złotych kupiłem od niego jakiś stary posrebrzany nóż.Pobiegłem do drukarni, wstawiłem do tekstu pamiętnika słowa o nożu renesansowym Katarzyny Medycejskiej i o solniczce z pracowni Celliniego.Sfałszowany tekst dałem zecerowi, poczekałem, aż go złożył, a potem maszynopis z popraw­kami własnoręcznie zniszczyłem.Byłem pewien, że gdy fałszywy tekst ukaże się w druku, Rykiert oszaleje z wściekłości, bo za tysiąc pięćset złotych sprzedał mi srebrny nóż, który jako nóż z zastawy Katarzyny Medycejskiej jest wart przynajmniej dwadzieścia razy tyle.Spodziewałem się, że Rykiert przybiegnie do mnie, aby nóż odkupić, a wówczas ja pogadam z nim na temat laseczki.- Więc to ty, Henryku, byłeś tym tajemniczym Ygrekiem z notesu Rykierta?- Tak, Rosanno.Poprzez swoje fałszerstwo chciałem zdobyć trzydzieści tysięcy złotych na samochód.Bo Julia drwiła ze mnie nieustannie.Cierpiałem przez nią.Gdybyś wiedziała, jak kpiła ze mnie, gdy zjawiłem się w kawiarni ze swoją laseczką.Słuchałem jej kpin, a jednocześnie myślałem o intrydze, którą udało mi się zawiązać.- Więc wtedy? Wtedy, gdy mnie po raz pierwszy spotkałeś koło Starego Cmentarza, wiedziałeś, że laseczka zawiera bagnet?- Oczywiście, Rosanno.Czyż w przeciwnym razie zdecydował­bym się narażać na bójkę z silniejszym ode mnie Lelkiem? Zresztą, zdarzenie to nie miało żadnego istotnego znaczenia dla całej sprawy.O wiele ważniejszy był fakt, że jednak nie mogłem doczekać się chwili, gdy Rykiert sam zgłosi się do mnie z propozy­cją odkupienia srebrnego noża.Poszedłem do niego i nagle w drzwiach mieszkania ktoś przedstawił mi się za Rykierta.Natychmiast zrodziło się we mnie podejrzenie, że Rykiert został zamordowany.Zginął, ponieważ próbował kogoś szantażować.Oczywiście, podejrzenia zachowałem dla siebie.Zjawiłem się w kawiarni, gdzie Julia pokazała mi nekrolog magistra Jana Rykierta.I choć Pakuła do dziś sądzi, że Rykiert zginął w wypadku samochodowym, ja utrzymuję, że było to pierwsze morderstwo Skarżyńskiego.Pod byle jakim pretekstem pojechał z Rykiertem za miasto, może chciał mu wręczyć pieniądze za milczenie w sprawie laseczki, i tam ogłuszył go, a następnie samochód wypchnął na tory kolejowe, gdzie reszty dokonał pociąg.- Więc przez cały czas, gdy wraz z tobą poszłam pod drzwi mieszkania Rykierta; gdy pojechaliśmy na cmentarz i potem, gdy po raz pierwszy przyszłam do ciebie, ty kłamałeś, udawałeś?- No tak, Rosanno.To było konsekwencją wszystkich moich planów życiowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •