[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skóra człowiekowicierpnie, kiedy znajdzie się w tym miejscu.Byłem tam tylko raz.Rogan znów spojrzał na błotnistą drogę w dolinie, wijącą się białą smugą w gasną-cym blasku dnia. Jedno wejście i jedno wyjście.Nie wygląda to zbyt zachęcająco. Komu pan to mówi?!  warknął Fletcher. Wystarczy, żeby paru gliniarzy za-tarasowało nam drogę i po ptakach! Bóg raczy wiedzieć, dlaczego O More wybrał ta-kie miejsce. Bo w każdym innym wy dwaj wzbudzilibyście sensację  rzucił Rogan i ruszyłw kierunku bramy.Dwaj mężczyzni w drzwiach domu milczeli chwilę, odprowadzając go wzrokiem.Rogan wyszedł na drogę i ruszył w głąb doliny.Wreszcie Fletcher nie wytrzymał. Boże! Pokazałbym temu draniowi, gdzie raki zimują! Daj spokój  uspokoił go Morgan. Mamy ważniejsze sprawy na głowie.Wróciwszy do salonu, zastali Costella na krześle przy kominku, ze szklanką whiskyw dłoni. Gdzie dziewczyna?  spytał Morgan. W kuchni.Robi mi coś do jedzenia. Widziałeś się z Pope em?Stary skinął głową. Mieszka w małym hoteliku na przedmieściach Ambleside  W  Białej Zagro-dzie.Powiedziałem mu, że jutro do niego zadzwonisz. A nie wiesz przypadkiem w jaki sposób?! U wylotu doliny, przy szosie, jest budka telefoniczna.Morgan usiadł na brzegu stołu i zmarszczył brwi, namyślając się przez chwilę.Wresz-cie odwrócił głowę i spojrzał na rozłożoną mapę. Dużo bym dał za to, by się dowiedzieć, co kombinuje Rogan. Na pewno sam jeszcze nie wie.Musi się najpierw zorientować, co i jak  zauwa-żył Fletcher.Morgan pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie byłbym tego taki pewny.Ten facet ma tu  popukał się palcem w czoło. Założę się, że ma już jakiś plan. Wcześniej czy pózniej musi nam o tym powiedzieć  wtrącił Costello. Sam nieda rady.Roześmiał się zadowolony z siebie, a strużka alkoholu pociekła mu po brodzie.Mor-gan chwycił go za krawat i podniósł do góry. Lepiej przestań pić, ojciec! Zaczynasz mnie denerwować.Pamiętaj, że tkwiszw tym po uszy, tak jak i my.A Rogan nie jest głupcem.Najmniejsze potknięcie z naszej50 strony i zwącha pismo nosem.Nie mam zamiaru tracić piętnastu tysięcy funtów przezstarego durnia, który nie potrafi odmówić sobie szklanki whisky!Morgan poczuł chłód na policzku, odwrócił się i w progu zobaczył Hannę.Podeszłado stołu z nieodgadnioną miną i postawiła na blacie tacę z jedzeniem. Chodzisz po mieszkaniu jak duch, trzeba ci będzie przywiązać dzwoneczek warknął Morgan.Dziewczyna zignorowała jego uwagę i zwróciła się do stryja: Kawa i kanapki.Jeśli ci będzie mało, zrób sobie jeszcze sam.Wyszła z pokoju, a po chwili zobaczyli ją przez okno; szła przez podwórze ku bra-mie. Myślisz, że słyszała?  spytał Fletcher. Jedno jest pewne  powiedział Morgan, marszcząc brwi. Musimy mieć na niąoko, nie podoba mi się to, jak patrzy na tego cholernego Irlandczyka. Zrób mi przyjemność i przestań truć, Harry.Rogan jest dwa razy starszy od niej!Morgan pokręcił głową z politowaniem. Wiesz, Jesse, czasami mnie zdumiewasz.Odwrócił się i odtrąciwszy dłoń Costella, sięgającego po kanapkę, sam zaczął jeść.Tymczasem Rogan usiadł na zboczu górującym nad domem i zapalił papierosa.W oddali, na tle gór odcinała się tafla jeziora Windermere, pośrodku czarna, purpuro-woszara po brzegach.Wierzchołki gór jaśniały pomarańczowo w niepewnym świetlegasnącego dnia.Zniewalające piękno przyrody zapierało Roganowi dech w piersiach.Ogarnął go nostalgiczny nastrój i wciągnął głęboko do płuc świeże powietrze, pachną-ce niedawnym deszczem. Piękny widok, prawda?  powiedziała Hanna Costello.Rogan odwrócił się  dziewczyna stała o kilka kroków dalej, przyglądając mu sięz uwagą. Nie słyszałem pani.Chyba się starzeję.Poczęstował ją papierosem.Hanna pochyliła głowę nad zapaloną zapałką, którą Ro-gan osłaniał dłonią.Zajrzał dziewczynie w oczy, lecz miały nieprzenikniony wyraz.Usiadła obok na kamieniu i wydmuchnęła dym z papierosa. Oni chyba coś knują. Morgan i Fletcher? I mój stryj.Kłócili się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •