[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I jego bijące mocno serce na swojej piersi.I lepką od potu, ciepłą skóręjego pleców pod dłońmi.Nasycałam się tym.Nasycałam się tym i uchwyciłam się tego.A on mi na to pozwolił.Czekał.Bo już wiedział, że niedługo odbierze mi wszystko. 20Nate był czuły, niemal przepraszający po dzikim seksie na wynajętym samochodzie.Dopieropózniej zdałam sobie sprawę, że nie wypowiedział wtedy ani słowa.To było do niegoniepodobne.Zwykle mówił coś pikantnego albo wręcz obscenicznego, żeby nas bardziejpodniecić.Jakby nie chciał dać mi odczuć, że jest równie zły czy zagubiony jak ja.Jakby był zbytzaangażowany w rozpraszanie tych uczuć  pragnął tylko połączenia, nie chciał myśleć animówić.W każdym razie chciałam w to wierzyć.Wracaliśmy w milczeniu, ale co jakiś czas czułam na sobie jego badawcze spojrzenie.Kiedyprzyjechaliśmy do domu, zostawiłam go, by porozmawiał z przyjaciółmi, a sama poszłam dosypialni.Jo zaniepokoiła się i przyszła za mną na górę.Przekonałam ją, że wszystko w porządku.Z poduszką poszło gorzej.Do rana zwilgotniała od moich łez, zdradzając mnie.Następnego ranka byłam gotowa zrezygnować z miejsca obok kierowcy, jednak wiedziałam, żewzbudziłoby to podejrzenia po tym, jak uporczywie i donośnie się go domagałam.Ale byłamprzez całą drogę przygaszona i Jo to zauważyła.Przysłała mi esemes z tylnego siedzenia, żemartwi się o mnie.Załamałam się.Tak bardzo chciałabym jej o wszystkim opowiedzieć.Ale milczałam i poczułam ulgę, gdy Nate wysadził mnie przed drzwiami mojego domu, i mogłampospiesznie wejść do środka, umykając przed pytającymi spojrzeniami przyjaciół.Nate nie odezwał się i nie przysłał wiadomości do końca dnia ani w poniedziałek.Wyszłam zpracy, analizując wszystko w myślach i próbując doszukać się w tym jakiegoś sensu.%7łebyzrozumieć, jak mogłam dopuścić do przegranej.Nie udało mi się, więc postanowiłam zająć myśli czym innym. Liv?  Joss stała w drzwiach, zdumienie odbiło się na jej twarzy.Spojrzałam na nią z troską.Podbite cieniem oczy, oliwkowa cera nabrała chorobliwej bladości,nie wyglądała na zdrową kobietę w ciąży.Zanim zdążyła wymyślić jakąś wymówkę, aby się mniepozbyć, wtargnęłam do jej mieszkania. Jest Braden?  rzuciłam przez ramię, maszerując prosto do kuchni. Nie, pracuje.Stanęła w drzwiach, patrząc, jak zabieram się do zrobienia kawy.Przesunęłam po niej wzrokiem. Powinnaś bardziej dbać o siebie.Joss wsunęła nieporządny kosmyk włosów do kucyka. Byłam zajęta.Teraz reprezentuje mnie agentka literacka z Nowego Jorku.Ayżeczka z cukrem zawisła nad kubkiem z kawą. Podobała jej się twoja książka? Tak, podobała jej się. Joss, to cudownie. Uśmiechnęłam się podekscytowana.Odpowiedziała mi szerokim uśmiechem, ale nie rozjaśnił jej oczu. Tak&Spojrzałam na jej brzuch. Więc co& Uważa, że powinnam zacząć pracować nad następną  przerwała mi gwałtownie.Zrobiła unik, to było oczywiste.Odpuściłam jej.Na chwilę.Wystarczającą na zrobienie kawy, położenie herbatników na talerzyku.Poszłyśmy do pokoju, ja usiadłam na kanapie, a ona zpodkulonymi nogami w fotelu.Joss zaczęła mówić, wypowiadała słowa pospiesznie, brakowałojej tchu i zwykłego opanowania, żal było patrzeć, niepokój ściskał mi serce.Było oczywiste, żebędzie rozmawiać ze mną o książce aż do znudzenia, bylebym tylko nie zapytała jej o ciążę.W końcu, gdy byłam gotowa przerwać jej i przejść do rzeczy, usłyszałyśmy, że otwierają siędrzwi frontowe.Joss zesztywniała, jakby była ze szkła i bała się, że roztrzaska ją gwałtownyporyw wiatru.Poczułam ukłucie w sercu, gdy zobaczyłam, jak przygryza dolną wargę ze wzrokiem utkwionymw drzwiach, do których zbliżał się ktoś ciężkimi krokami.Zwalista sylwetka Bradena wypełniłaotwór drzwiowy.Oczy miał zmęczone, kąciki ust z goryczą wygięte do dołu. Liv. Skinął mi głową na przywitanie, zanim przeniósł spojrzenie na Joss. Spałaś dzisiaj? zapytał. Nie mogłam  odpowiedziała. Potrzebujesz snu. Wyraznie zdenerwowany, nie mówiąc więcej ani słowa, odwrócił się napięcie i rozluzniając węzeł krawata, wyszedł z pokoju.Aatwo było wyczuć napięcie między nimi.Atmosfera w pokoju zgęstniała. Joss  wyszeptałam. Dziewczyno, co ty robisz? Przestań.Zamilkłam więc, nie wiedząc, co powiedzieć i jak mogłabym pomóc.Po kilku minutach Bradenmignął nam w otwartych drzwiach. Będę do pózna na spotkaniu z Adamem  rzucił, przechodząc.Zamknął za sobą drzwi frontowe, całkiem głośno.Joss wzdrygnęła się, przełykała ślinę, usiłującpowstrzymać łzy. Och, kochanie. Wstałam, żeby ją uścisnąć, ale powstrzymała mnie uniesioną ręką. Jeśli mnie uściskasz, nie opanuję płaczu.Zostałam na miejscu. To nie moja wina  zapewniła. Nie odrzucam go.Po prostu mam złe dni i przez to wszystkopsuję.Jemu psuję. Czy on z tobą nie rozmawia? Rozmawia  przyznała z goryczą. Ale jest tak& jakby nie mógł znieść mojej obecności w tymsamym pokoju.Nie pyta mnie, jak się czuję, teraz, kiedy już minął pierwszy szok.Nie interesujego to.Nie chce, żebym go dotykała. Przykro mi, Joss. Nigdy taki nie był.Schrzaniłam to. Roześmiała się histerycznie i szybko śmiech przeszedł wszloch.Nie było takiej opcji, żebym jej nie uściskała.Wzięłam ją w objęcia.Przytulona do mnie, szlochając gwałtownie, płakała żałośnie.Stopniowojej ciałem przestał wstrząsać szloch, oddech się uspokoił, posapywała lekko i zdałam sobiesprawę, że zasnęła na moim ramieniu.Siedziałam nieruchomo, bojąc się poruszyć.Jakieś piętnaście minut pózniej drzwi frontowe znów się otworzyły i Braden wkroczyłzdecydowanym krokiem do pokoju, jak człowiek, który ma coś do załatwienia.Najwidoczniejzrezygnował ze spotkania z Adamem.Nie wiedziałam, po co wrócił  zamierzał na niąnakrzyczeć czy zacząć zasypywać przepaść między nimi  ale natychmiast popatrzyłam na niegoz niemym wyrzutem. Mało się nie zapłakała.W końcu zasnęła  wyszeptałam.Spojrzał na nią i zacisnął szczęki.  Rzadko płacze  powiedział cicho.Z niewiadomego powodu mnie zachciało się płakać.Jakby ból, który ona czuła, wniknął we mnie. Musisz jej wybaczyć. Nie o to w tym chodzi  burknął szorstko, oczy miał utkwione w jej twarzy. Nie jestem zły,tylko zawiedziony. Jeszcze gorzej.Przeciągnął dłonią po włosach. To nasze dziecko, Liv.Daję sobie radę z problemami, które nas dotyczą.Ale tu chodzi o naszedziecko.Powinna być szczęśliwa. To nie takie proste.Nie wiesz, co się dzieje w jej głowie, bo nie poświęciłeś jej uwagi, nieporozmawiałeś z nią  mówiłam ze złością, chociaż wiedziałam, że nie powinnam być na niegowściekła, ale wciąż grały we mnie emocje po tym, jak stałam się świadkiem załamania się Joss [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •