[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętając o tym, Kora zrozumiała, że trudno im było uważać się po prostu za współpracowników.Byli imrchim.Ryta żyła w cieniu ostrza jak Konstancja.Ale ona przynajmniej miała tego świadomość, dlatego tak się cieszyła życiem.Każdego dnia zaciągała dług u Owena.- Nie spieszę się.Niedługo i tak będzie moja - przechwalał się Owen.Później Uro powiedziała jej, że podjął on kilka już prób zamachów na Ryte.Żaden mistrz nie czuł się bezpieczny, bo prawo sukcesji nie było stanowcze, a Ryta stanowiła najłatwiejszy cel, bo mieszkała z Owenem.Jej krzesło nosiło numer jedenasty: wyżej od niej stali jedynie Ziniquel, Kat i Goda.Kora i Uro siedziały na wielkim łóżku bliźniąt w ich białym pokoju.Pokój był przykładem tego, czego Goda i Kora prawdopodobnie nigdy nie zaznają: domu rodzinnego.Na ścianach zawieszono atramentowe rysunki z Archipelagu, malowane przez Łuszę i bliźnięta.Jak zwykle tryskająca energią, Uro miała wielką ochotę na plotki.- Algia ma dwadzieścia siedem lal.Prawie zbyt wiele, aby zostać mistrzynią.Szczęsny uważa, że jest przy niej bezpieczny i ja się zgadzam - zaśmiała się.- Jest mało stanowcza.Cały jej potencjał zniknął.Kora jednak osobiście sądziła, że Szczęsny doskonale wybrał materiał na uczennicę, parę razy dostrzegła w oczach Algii zimną nienawiść.- Ja i Sto nie skończyliśmy jeszcze szkolenia, rzecz jasna - ciągnęła.- Jesteśmy tu dopiero cztery lata.Łusza uczy bardzo dokładnie i wolno.Aby zostać mistrzem potrzeba siedmiu lat, ale my pewnie zostaniemy u niej dłużej.Zin wyszedł na swoje w ciągu sześciu, ale nie powinien.Jego poczynania były w porządku, jednak reszcie się nie podobały.Nawet jeśli Konstancja była już zbyt stara, była równie sprytną doradczynią i wspaniałą przyjaciółką jak wszyscy inni.- Ale czy nie o to chodzi? - zapytała Kora.- Była już za stara na twórczynię, więc musiała odejść.Uro skrzywiła się.- Tak.Szybko się uczysz.To samo mówił Ziniquel.Ale uważam, że po prostu usprawiedliwiał swą ambicję.On nie ma skrupułów.- Lubisz go?Uro była zaskoczona.- Oczywiście.Kocham go.„A wiesz, że mu się podobasz?”- Uro, powiedz mi coś o tobie i Sto.Dorastaliście razem, prawda?- Tak.Kora czekała.Uro dolała rozcieńczonego wina.Zamykając butelkę, powiedziała ostrożnie:- Sto i ja to zupełne przeciwieństwa.Łusza powiedziała nam w sekrecie, że tylko jedno z nas ma odpowiednie zdolności, aby zostać mistrzem, ale nic powiedziała, które.Nie sądzę, żebyśmy się kiedykolwiek dowiedzieli, a przynajmniej nie do czasu, kiedy ona osłabnie albo ktoś straci cierpliwość.Wtedy zobaczymy, kto wejdzie na cokół, a kto będzie się płaszczył.- To straszne żyć z taką świadomością - wyznała szczerze Kora.- Jakoś nam się udaje.- Uro napiła się wina.- Nie mów o tym nikomu, Koro.Ja.ja nigdy tego nie mówiłam.I Sto też nie.Nie podobałoby mu się, że ci powiedziałam.- Kora współczująco pokiwała głową.- Byłoby łatwiej - w głosie Uro zabrzmiał gniew - gdyby Łusza od razu powiedziała, kogo z nas zabrała tylko do towarzystwa.I dopiero później zaczęła traktować nas tak samo, ale ona nie puści pary z ust.- Może ona sama nie.- Uro, kolacja! - Sto zajrzał do pokoju.- O, cześć.Koro.- Uśmiechnął się przyjaźnie.- Goda wróciła jakiś czas temu.Szukała cię.Pomaga Rycie nakryć do stołu.Znajdziesz je w kuchni Kielicha.Kora zrozumiała aluzję.- Do zobaczenia, Uro - powiedziała, wstała i wyszła z pokoju.Kiedy usłyszała trzask drzwi, wróciła i przyłożyła do nich ucho.- Co jej powiedziałaś? - zapytał ostro Sto.- Nic, czego sam byś jej nie powiedział - zaczęła się bronić Uro.- Nie martw się! Jest słodka, kocham ją! Chcę, żeby była naszą przyjaciółką!- Rozdzieli nas - rzucił gorzko jej brat.- Nie może w żaden sposób zrozumieć tego, co jest między nami.- Jesteśmy bratem i siostrą.Nigdy nas nie rozdzieli! A poza tym martwi się innymi rzeczami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]