[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Coś w tym rodzaju.- Miał spokojne życie?- Tak.- Wyraźnie go sondowała.Czuł się zagrożony i dodał opryskliwie: - Sporo domorosłych psychologów dawno mi wy­tłumaczyło, że właśnie dlatego wstąpiłem do marynarki, dlatego żegluję i dlatego porzuciłem praktykę lekarską.Wszyscy doszli zgodnie do wniosku, że nie potrafię brać życia poważnie, gdyż podświadomie porównuję się z ojcem.Absolutne bzdury!- Nie powiedziałam słowa.- Wstąpiłem do marynarki, ponieważ lubię morze.I to jest jednym z powodów, dlaczego w dalszym ciągu pływam.Praktykę porzuciłem z wielu powodów.Między innymi dlatego, że zafascyno­wała mnie elektronika.Nie było innego powodu ponownego wstąpienia na studia w wieku trzydziestu sześciu lat.Karolina też wróciła na szkolne ławy studiując tajniki ginekologii, co oznaczało chude studen­ckie lata.Zamilkł.Potem twarz rozjaśniła mu się uśmiechem.- A jeśli chodzi o to, czy traktuję życie poważnie, to Karolina powiedziała, że jestem najpoważniejszym trzydziestolatkiem od czasów Aleksandra Wielkiego.Skłoniła mnie do odpoważnienia się.W zamyśleniu próbował brandy.Po paru chwilach ponownie spojrzał na Adżaratu.- Wiesz co, mając ojca o pięćdziesiąt lat starszego, największy problem polega na tym, że w jego życiu prawie wszystko już się wydarzyło.Kiedy ty wrócisz do Lagos, to spotkasz ojca, który nadal będzie robił to, co robił: ciągle przeżywał, generałowa! sobie.jest ważną osobistością.Tego właśnie brakowało między mną a ojcem.Pozostały mi tylko opowieści o rzeczach, które działy się przed moim urodzeniem.Rzeczy bardzo ważne, sukcesy nie do pobicia, ale.- A jeśli to była fantazja?- O nie, szczera prawda! On się czuł zbyt swobodnie z sobą samym, ze swoim sumieniem, ze mną.To nie był człowiek, który mógłby dorabiać sobie życiorys czy fantazjować na temat swego życia.Żałuję tylko, że nie dane mi było widzieć go podczas jego życiowych triumfów.Kiedy go znałem, był już po wszystkich zwycięstwach.Nie było mnie na świecie, kiedy schodził trapem z kolejną promocją w kieszeni albo kiedy walczył ze sztormem w ociekającym wodą płaszczu nieprzemakalnym.Coś mi się zdaje, że się upijam i kandyduję na romantyka.- A ja widziałam mego ojca ociekającego krwią.Przed wojną domową.Tłuszcza napadła na moją matkę, ponieważ ona była ze szczepu Ibo.Zabił wówczas dwu ludzi, zarąbał ich odświętną ceremo­nialną szablą.A teraz siedzi za wielkim biurkiem, jak każdy inny wiecznie zajęty urzędnik.- Przygryzła kostki palców.- Jakie to dziwne: nigdy nikomu o tym jeszcze nie mówiłam.Wkrótce potem wyjechałyśmy z mamą z Nigerii.- Wyjdziesz za mąż po powrocie do kraju?Jej oczy rzuciły błysk, a angielszczyzna nabrała majestatycznej doskonałości: - Wcale nie jestem pewna, czy kiedykolwiek wyjdę za mąż!- Wieczna Panna z Lagos? W to nie uwierzę.Roześmiała się: - Być może zawiążę włosy w precelek i poświęcę resztę życia trędowatym w dżungli.- Gdzie będziesz praktykować?Wykrzywiła twarz.- Mój ojciec załatwił mi stanowisko w szpitalu.Powiedziałam mu, że chcę opiekować się biednymi pacjentami.Ale ja go za dobrze znam.Obawiam się, że przed moim gabinetem będzie siedział policjant decydujący, kto ma prawo prosić mnie o pomoc.Ojciec uzna, że nie wypada, aby jego córka zadawała się z byle kim.- Wypiła resztę koniaku i głośno się roześmiała.Hardin dał znak kelnerowi, aby podał jeszcze dwie brandy.- Bogaci też miewają interesujące choroby.Adżaratu pochyliła się nad stołem, twarz jej spoważniała.- Chcę robić coś, co nada wartość mojemu życiu.- Na przykład co?Jej włosy ściągnięte do tyłu, nadziane na wyszukany szpikulec z kości słoniowej, odbijały światło pobliskich świec.- Coś nadzwyczajnego! Coś ważnego i pożytecznego, co będę mogła wspominać.Sama nie wiem.A prawdopodobnie skończy się powrotem na uniwersytet.Chciałabym studiować, i nie śmiej się ze mnie, chciałabym studiować psychiatrię.Kelner przyniósł dwa kieliszki brandy.- W Ibadanie?Była wyraźnie zdziwiona.- A skąd ty wiesz o Ibadanie?- Najlepszy szpital kliniczny w całej Afryce.Najdalej posunięte badania.Nawet się zastanawiałem, dlaczego nie studiowałaś tam, ale w Londynie.- Bo trwała wojna domowa.Ojciec wyprawił nas do Londynu, jak tylko zaczęto się bić.Byłam wówczas nastolatką, a kiedy wojna się skończyła, już studiowałam.- Gdzie jest teraz twoja matka?- Zmarła.Zabił ją tutejszy klimat.Wychowywał mnie emeryto­wany brytyjski pułkownik, który przed ogłoszeniem niepodległości był dowódcą mego ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •