[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, to nic  powiedziała kobieta, ze śmiechem odsuwając Wulfgara.Lecz barbarzyńcachwycił ją za ramiona, podniósł, obrócił i ustawił za sobą.Potem odwrócił się, zmierzyłwzrokiem napastnika, a następnie Rossiego Doone a, prawdziwego winowajcę.Rossie dalej siedział, dalej się śmiał, wydawał się całkowicie wyluzowany, mając po swejprawej trzech, a po lewej dwóch krzepkich wojowników. Trochę zabawy  stwierdził Wulfgar. Płótno, by przykryć twoje rany, z którychnajgłębszą jest rana na twojej dumie.Rossie przestał się śmiać i spojrzał stanowczo na mężczyznę. Nie naprawiliśmy jeszcze okna  powiedział Wulfgar. Wolisz znów wyjść tą drogą?Mężczyzna obok Rossiego zjeżył się, lecz Rossie przytrzymał go. Tak naprawdę, człowieku z północy, wolę zostać  odpowiedział. Według mnie, to typowinieneś wyjść. Wulfgar nawet nie mrugnął. Proszę cię po raz drugi i ostatni, abyś wyszedł z własnej woli  rzekł.Mężczyzna siedzący najdalej od Rossiego, na lewo od Wulfgara, wstał i przeciągnął sięociężale. Chyba pójdę po drinka  powiedział spokojnie do mężczyzny siedzącego obok niego, poczym, jakby chciał iść do baru, wykonał krok w stronę Wulfgara.Barbarzyńca, będąc już doświadczonym weteranem barowych bijatyk, dostrzegł, conadciąga.Zrozumiał, że mężczyzna złapie go, by przytrzymać i spowolnić, podczas gdy Rossiei pozostali będą mogli go tłuc.Wulfgar koncentrował się dalej na Rossiem i czekał.Następnie,gdy mężczyzna podszedł na odległość dwóch kroków, gdy jego ręce zaczęły wyciągać sięw stronę Wulfgara, barbarzyńca obrócił się nagle, wchodząc w obszar chwytu tamtego.Barbarzyńca napiął mięśnie grzbietu, posyłając czoło w twarz mężczyzny, miażdżąc mu nosi sprawiając, że zatoczył się do tyłu.Wulfgar obrócił się szybko z powrotem, wyrzucając przed siebie pięść.Trafił Rossiegow szczękę, gdy ten zaczął wstawać, tym samym rzucając mężczyznę na ścianę.Nie zwalniając,Wulfgar chwycił oszołomionego Rossiego za ramiona i odrzucił go mocno w bok, w lewo, byodbić nadciągający atak dwóch mężczyzn.Następnie barbarzyńca znów się obrócił, powarkująci wyrzucając przed siebie pięści, by wymierzyć ciężkie ciosy dwóm mężczyznom skaczącym naniego z tej strony.Kolano uniosło się ku jego pachwinie, lecz Wulfgar dostrzegł ten ruch i zareagował szybko.Skręcił nogę, by przechwycić cios udem, po czym sięgnął pod wy giętą nogę.Napastnikinstynktownie złapał Wulfgara, chwytając bark i włosy, starając się zachować dzięki temurównowagę.Lecz potężny barbarzyńca, po prostu zbyt silny, pociągnął, unosząc go w góręi przerzucając nad swym ramieniem, po czym znów się obrócił, by odbić ataki dwóch mężczyznrzucających się na jego plecy.Ruch ten kosztował Wulfgara kilka ciosów pięścią ze strony mężczyzny stojącego obok.Wulfgar przyjął je stoicko, ledwo wydając się nimi przejmować.Obrócił się gwałtownie,poruszając szybko nogami, by wbić pięściarza w ścianę, zwierając się z nim.Zdesperowany żołnierz trzymał się z całych sił, a jego przyjaciele zbliżali się szybko z tyłu.Ryknięcie, wywinięcie oraz oszałamiający cios pięścią wyrwały Wulfgara z objęć mężczyzny.Wojownik wycofał się spod ściany, instynktownie unikając po drodze ciosu i chwytając stół zanogę.Wulfgar obrócił się z powrotem w stronę grupy i tak gwałtownie zatrzymał pęd stołu, że tensię rozpadł.Większa jego część poleciała w pierś najbliższego mężczyzny, pozostawiającWulfgara stojącego z drewnianą nogą w dłoni, z pałką, na której odpowiednie wykorzystanie nietracił czasu.Barbarzyńca uderzył nią pod stołem w odsłonięte nogi mężczyzny, raz, a potem następny, miażdżąc jego kolana.Mężczyzna zawył z bólu i pchnął stół z powrotem na Wulfgara,lecz ten przyjął pocisk jedynie wzruszeniem ramion, koncentrując się zamiast tego naskierowaniu pałki w odpowiednią stronę i pchnięciu mężczyzny w oko jej wąskim końcem.Półobrót i pełen zamach ugodziły innego w bok głowy, rozłupując pałkę i sprawiając, żenapastnik osunął się niczym worek mąki.Gdy upadał, Wulfgar przebiegł po nim  barbarzyńcarozumiał, iż jedyną jego obroną przeciwko tak wielu jest ruchliwość.Wojownik wpadł nakolejnego mężczyznę i poniósł go przez pół sali, by uderzyć nim o ścianę.Podróż zakończyła siędziką wymianą ciosów.Wulfgar przyjął tuzin uderzeń i oddał podobną liczbę, lecz jego byłyzdecydowanie cięższe i oszołomiony, oślepiony mężczyzna padł na ziemię  a raczej padłby,gdyby Wulfgar nie chwycił go za ramię.Barbarzyńca obrócił się szybko i wypuścił swój kolejnyludzki pocisk, posyłając go nisko, w kostki najbliższego prześladowcy, który potknął się i upadłjak długi, wyciągając obydwie ręce, by chwycić barbarzyńcę.Wulfgar, wciąż kontrolującsytuację, wykorzystał pęd obrotu i zanurkował do przodu, wyciągając przed siebie pięśći kierując się dokładnie pomiędzy owe ręce.Jego siła połączyła się z pędem potykającego sięmężczyzny i wojownik poczuł, jak jego pięść wbija się mocno w twarz tamtego, odrzucając mugwałtownie głowę do tyłu.Ten mężczyzna również osunął się gwałtownie.Wulfgar stanął prosto, skierowując uwagę na Rossiego i jego jedynego stojącego sojusznika,któremu krew płynęła swobodnie z nosa.Kolejny mężczyzna, trzymający się za rozerwaną brew,próbował wstać, lecz pęknięte kolano nie mogło utrzymać jego ciężaru.Odkuśtykał na boki opadł tam na ławę.Podejmując pierwszy naprawdę skoordynowany atak, Rossie i jego towarzysz podeszlipowoli, po czym rzucili się jednocześnie na Wulfgara, zamierzając go przewrócić.Choć obydwajbyli wielcy, Wulfgar nie upadł, nawet się nie zatoczył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •