[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Taką mam nadzieję powiedział. Odłóż lalkę, a ja podniosę cię do otworu. Marianna idzie tam, gdzie ja oświadczyła Penelopa. To tylko lalka powiedział Merlin. Kupię ci inną. Nie chcę innej.Chcę ją.Gapił się na nią przez chwilę, a potem westchnął i wzruszył ramionami. Dobrze,daj, włożę ją do kieszeni. Nie, nie zrobisz tego oświadczyła Penelopa. Zostawiłbyś ją tutaj. W porządku.sama ją trzymaj odrzekł poirytowany Merlin. Ni cholerymnie to nie obchodzi.Pomógł Penelopie przedostać się przez dziurę w szybie, ona zaś przyciskała Mariannędo serca.Następnie przesuwał ją tak długo, aż znalazła się na wąskim parapecie okien-nym.Dziewczynka chwyciła brzeg szkła jedną owiniętą w serwetki dłonią, drugą trzy-mając lalkę.W chwilę pózniej Merlin już stał na parapecie obok niej, a potem, kierowani przezMysz, zaczęli się wznosić.Na chwilę zaczepili o występ dachu i Merlin był absolutniepewien, że zerwie się nić tytanowa lub zawiedzie mechanizm wciągarki, ale wreszciez pomocą Myszy dotarli do zapewniającego chwilowe bezpieczeństwo dachu. Za mną powiedziała Mysz widząc jak Merlin stoi schylony z dłońmi na kola-nach, a Penelopa ogląda, czy Marianna nie nabiła sobie jakiegoś guza.Merlin skinął głową i zmusił się, by pójść dachem za Myszą i Penelopa.Gdy dotar-li do jego skraju, ujrzeli, że od dachu sąsiedniego budynku dzieli ich około sześćdziesię-ciu stóp w dół.170 Nie wolno nam ryzykować korzystając z tutejszych schodów pożarowych wy-jaśniła Mysz ponieważ możemy natknąć się na ludzi Jankeskiego Klipra w holu.Myślę, że najlepszy wybór, jaki mamy, to przedostać się do sąsiedniego budynku i wyjśćtamtędy.Merlin, jak długa jest ta twoja linka? Na tyle długa, by dosięgnąć tamtego dachu. Nie miej takiej zmartwionej miny powiedziała z uśmiechem Mysz. Schodzenie w dół jest znacznie łatwiejsze od wspinania się. W każdym razie szybsze mruknął.Oboje mieli rację: było łatwiejsze i szybsze, więc w pięć minut pózniej cała trójka ze-szła po schodach przeciwpożarowych sąsiedniego budynku na parter.23Klatką schodową wydostali się do rojnego holu biurowca.Większą część parteru zaj-mowały, jak się zdawało, miejscowe agencje turystyczne, ale był tam też mały oddziałbanku i sklep odzieżowy, sprzedający stroje do safari. Jak nas odnalazłeś? spytała Mysz, gdy szli do głównego wyjścia. I jak dowie-działeś się, że jesteśmy na Kalliope? Pózniej odparł, rozglądając się, Merlin. Najpierw znajdzmy się w pewnej od-ległości od waszego przyjaciela pirata.Przywołał taksówkę, poprosił kierowcę o zarekomendowanie niedrogiego hotelu ro-dzinnego w pobliżu jednego z mniejszych zespołów rozrywkowych na południowymkrańcu miasta, a następnie jechali w milczeniu, póki jakiś kwadrans pózniej nie dotar-li do hotelu.Merlin podszedł do recepcji, wyjaśnił, iż w kosmoporcie nastąpiło nieporozumienie,więc ich bagaże przybędą tego wieczoru lub następnego ranka.Zamówił dwa przyle-gające do siebie pokoje.Nie usłyszał żadnych komentarzy: gubienie rzeczy były pospo-litym zjawiskiem, biorąc pod uwagę ilość bagażu, który musiał przechodzić przez ko-smoport.Do tego z pewnością wyglądali we troje na typową rodzinę, wydającą pienią-dze oszczędnie, niemniej jednak zdecydowaną, by wykorzystać te możliwości Kalliope,na które będą mogli sobie pozwolić.Gdy dotarli do swych pokoi i otworzyli łączące je drzwi, Penelopa podeszła doMyszy. Widziałam kilka dziewczynek na dworze, na przyrządach do zabawy powie-działa. Czy mogę pójść pobawić się z nimi? Obawiam się, że nie potrząsnęła głową Mysz. Czemu nie? Bo tych małych dziewczynek nie poszukuje osiemnastu piratów i połowa łowcównagród w Gromadzie.Nie możemy ryzykować, że ktoś cię rozpozna. Nikt tego nie zrobi zapewniła Penelopa. Nie dziś. Jesteś pewna? zapytała Mysz.172 Tak. Ty jej wierzysz na słowo? dopytywał się Merlin. Oczywiście powiedziała Mysz. Jeśli zwęszą, gdzie jest, wszyscy wpadniemy w tarapaty kontynuował magiki nagle Mysz przypomniała sobie, że on nic nie wiedział o jej niezwykłych siłach, że roz-stali się, zanim Penelopa ujawniła je po raz pierwszy. Nikt jej nie znajdzie oświadczyła Mysz. Jeśli nie chcesz jej ufać, zaufajmnie.Merlin położył dłoń na ramieniu Penelopy i zaczekał, aż odwróci się twarzą do nie-go. Więc bądz bardzo ostrożna polecił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]