X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez te pi�� dni podró�y w zimnym wagonie, zgrzytaj�cym i skrzypi�cym, wszystkie s�o-wa zosta�y powiedziane, wszystkie westchnienia przebrzmia�y i unios�y si� do nieba, skargi,zawarte w szlochu rozpaczliwym i j�kach ob��dnych, zag�uszonych turkotem kó� i dzwonie-niem �a�cuchów, pad�y ze stygn�cych warg, p�kaj�cych od mrozu, i znieruchomia�y wrazz cia�ami.D�ugo i trwo�nie rycza�a lokomotywa i stan�a.JacyS ludzie z latarniami podbiegli do ciemnego wagonu.Zerwali plomb� i odsun�li drzwi. Hej, wychodxcie!  zawo�a� starszy kolejarz z w�sami, okrytemi szronem i soplami lodu. Wagon si� rozklekota� do reszty.Damy inny.Nikt nie odpowiedzia�, nikt si� nie poruszy�.Rwiecili latarkami, ci�gn�li le��cych za r�ce i nogi.Pasa�erowie czerwonego wagonu pozostali sztywni, skostniali, milcz�cy. Zamarzli?. szepn�� kolejarz z soplami na w�sach, Zamarzli. powtórzyli inni i ze strachem �egna� si� zacz�li, szepc�c:  Wieczne odpo-czywanie racz im da� Panie!W tej chwili w bia�ej sali Kremla podniós� si� socjalista francuski i, wznosz�c nad g�ow�puchar z szampanem, zawo�a� dxwi�cznym podniesionym g�osem: Niech �yje dyktatura proletarjatu! Niech �yj� towarzysz Lenin i jego dzielni wspó�pra-cownicy! S� oni aposto�ami nowej sprawiedliwoSci i promiennego szcz�Scia ludzkoSci ca�ej.Niech �yje Rada komisarzy ludowych!.Lenin, weso�y i uprzejmy, k�ania� si� na wszystkie strony.Towarzyszka Lilina zalotniepatrzy�a na mówc�.Wszyscy byli wzruszeni i szcz�Sliwi, czuj�c, �e wspania�a karta historji zapisana zostanier�k� m�dr�, a pe�n� mi�oSci do ca�ego Swiata.Nawet zimni Anglicy podnieSli si� i wszyscynaraz z uczuciem krzykn�li: Hurra! Hurra! Hurra!Kolejarze na dworcu w Kursku wywlekali z wagonu zamarzni�te trupy dzieci i zrzucali jena peron.G�ucho uderza�y g�owy o deski i kamienie.290 ROZDZIA� XXXIII.Rodzina Bo�dyrewych p�dzi�a �ycie pracowite, otoczona szacunkiem ch�opów i komisarzy.Chocia� in�ynierowie i pani Bo�dyrewa nie wtr�cali si� do �ycia wsi, jednak ró�ne, nie-spodziewane niebezpiecze�stwa grozi�y im.WieS zacz�a dzia�a�, narazie biernie, póxniej czynnie sprzeciwiaj�c si� zarz�dzeniom i de-kretom w�adz, burz�cych resztki dobrobytu i �adu.Jak niegdyS odwiedzali wsie i drobne osady w�druj�cy, nieznani w�ócz�gowie i stare�ebraczki, roznosz�c ponure i trwo�ne wieSci, tak teraz przybywali gospodarze powa�ni lubm�odzie� w�oScia�ska.Zatrzymywali si� u ch�opów, pod pozorem wymiany byd�a na chleb, lub odwiedzaj�c zna-jomych w drodze do Moskwy, dok�d jechali na zjazdy lub w sprawach urz�dowych.Potajemnie zgromadzali gospodarzy, szeptali im do ucha s�owa tajemne, przekonywuj�ce,a budz�ce zapa� i zaci�toS�.Coraz cz�Sciej dawa�y si� s�ysze� wykrzykniki: DoS� tego! Czas uj�� rz�dy w nasze r�ce, cicho, bez ha�asu i krwi.Odje�d�aj�cy pozostawiali po sobie jakiS broszurki, ulotki, pisane j�zykiem prostym, zro-zumia�ym, a stanowczym.Lenin, marzn�cy o nag�em wyt�pieniu analfabetyzmu, chocia� nie dokona� tego w pe�nejmierze, jednak ciemnocie ludu i oboj�tnoSci niewolniczej zada� cios Smiertelny.Nikt ju� nieSmia� marzy� o zduszeniu w�oScia�stwa �elazn� r�k� caratu lub  czeki , opieraj�cej si� naoddanych rewolucji �otyszach i Finnach.Lenin nauczy� kilka miljonów ch�opów sztuki czy-tania, przebijaj�c �o�ysko, prowadz�ce do mózgu  ziemi.P�yn�y niem nie tylko dzienniki,broszury i proklamacje komunistyczne, lecz te� inne s�owo drukowane, zrodzone w niezna-nych tajnikach mrowiska w�oScia�skiego.Wy�oni�o ono ze siebie umys�y praktyczne i stanow-cze.Przys�uchiwano si� ich radom, czytano ich odezwy do  ziemi.Ch�opi nie chcieli ju� obiera� do swoich rad kandydatów rz�dowych nawet pod lufamikarabinów; dawali zak�adników, mówi�c, �e posy�aj� ich na Smier�; ustanawiali w�asne nor-my podatków; t�pili rozpanoszon�  biedot� , a� dopóki nie wycofa�a si� ze wsi; wyparli na-uczycieli komunistów; agitatorów spotykali w groxnej postawie, odbieraj�cej przyjezdnymca�� wymow� i tupet; rozpustne baby i dziewczyny, skuszone przez komisarzy, znik�y bezSladu; mo�e, uciek�y do miast, mo�e, le�a�y w nikomu nieznanych grobach na dnie rzek i sta-wów, lub w lesie, po do�ach, zawalonych kamieniami; m�odzie� komunistyczna, albo powró-ci�a do rodziny, albo si� rozproszy�a po Swiecie i nikt o niej nie wspomina�, jak o chorychpsach i kotach, gin�cych w lecie.Umilk�y tajemnicze szepty o AntychryScie i widomych znakach, zwiastuj�cych przyjSciejego na ziemi�, zato zjawili si� nieznani dot�d m�odzi ludzie o twarzach jasnych i natchnio-291 nych, gromadzili ko�o siebie ch�opów, baby wiejskie i dziatw�, mówili s�owa biblijne, dora-dzali stroskanym i ponurym ch�opom, kobietom zap�akanym oczy ku niebu zwraca� i w niemczerpa� nadziej� i si��.Mod�y si� odbywa�y tajemne, a ju� nie by�y to rabie skam�ania o zmi-�owanie, lecz proSby o nauczanie i pokierowanie czynami, aby zgodne by�y z prawd� przed-wieczn�.W�adze centralne wiedzia�y o tem i walczy�y z odpornoSci�  ziemi , z budz�c� si� religij-noSci�.Przybywa�y komisje Sledcze, wpada�y oddzia�y karne, stawiano ukrytych duchownych i za-k�adników pod mur i rozstrzeliwano, lecz skupione, groxne oblicza w�oScia�skie sia�y trwo-g� i powstrzymywa�y komunistów od zn�cania si� nadmiernego.S�dy usi�owa�y zwali� win� na Bo�dyrewych, jako na bur�ujów, lecz poszlak nie by�o �ad-nych, a komisarjat przemys�u broni� twórców po�ytecznej komuny, rozwijaj�cej si� corazbardziej.Zaniepokojony zanikiem przemys�u rz�d zwo�a� w Moskwie ogólny zjazd fachowców nanarad�.W�adz� wydelegowa�y m�odych Bo�dyrewych.Bracia musieli natychmiast wyruszy� do stolicy.Na wst�pie wys�uchali d�ugich mów Lenina, Trockiego i innych twórców i kierownikówkomunizmu i dyktatury proletarjatu.Przemówienia te by�y naje�one has�ami hucznemi i czczemi, bezsilnemi, oddawna powta-rzanemi frazesami.Nawet delegaci uprzywilejowanej klasy robotniczej s�uchali mówcówoboj�tnie.S�yszeli oni w swoim czasie bardziej Smia�e i og�uszaj�ce s�owa.Przebrzmia�a bezecha obietnica nast�pienia raju socjalistycznego w grudniu 1917 r., czyli w dwa miesi�ce porewolucji paxdziernikowej.Tymczasem wci�� byli g�odni, pracowali na zniszczonych maszynach, zu�ytemi narz�dzia-mi, nadmiernie d�ugo, za niewykonanie robót, protesty i strajki rozstrzeliwani przez chi�skich�o�nierzy, lub czerwon� gwardj�; nie mieli ani ubrania, ani mieszka� dogodnych i ciep�ych,ani pomocy lekarskiej.Teraz Lenin i Trockij mówili inaczej.Wskazywali, �e Rosja nie posiada wspó�czesnych maszyn, �e robotnik jest ciemny, nie mawyrobienia fachowego i �e dopiero w r [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.