[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te drewniane budynki także łatwo padały ofiarą ognia, ponieważ podczas chłodnej pory roku ogrzewano ich wnętrza piecykami z żarzącym się węglem.Zobaczył Dago ogromny hipodrom, gdzie odbywały się widowiska cyrkowe z udziałem samego cesarza.Na hipodromie od czasu do czasu bezpłatnie rozdawano ludności zboże, odbywały się wyścigi konne, pokazy tresury i walk dzikich zwierząt, a także pląsy tancerek oraz koncerty na organy, jak również instrumenty dęte.Każdy niemal obywatel miasta należał do jakiegoś stronnictwa cyrkowego, a zadaniem ich było rywalizować ze sobą podczas pokazów na hipodromie.Ongiś z życzeniami przywódców tych stronnictw musieli się liczyć senatorowie i sam cesarz, teraz władzę ich ograniczono, tak samo jak po długotrwałych wewnętrznych walkach ograniczono władzę klasztorów oraz obrazoburców.Niezwykła sztuka budowlana i malarska świątyni Hagia Sophia dała Dagonowi wyobrażenie czym może być piękno, które tworzyli Rhomajowie.Kościołów zresztą było wiele: świętej Teodozji, Anastazji, Sergiusza, Bakchusa, Diomedesa i Kyriake.Jeszcze więcej było wspaniałych klasztorów: św.Jana Chrzciciela, Chrystusa Pantokratora, klasztor Teodozji, klasztor Chrystusa Akataleptos, klasztor św.Jerzego, klasztor Magulinów, klasztor Polyeuktesa i dziesiątki innych, pełnych rozmodlonych mnichów.Miasto zaskakiwało Dagona swoimi sprzecznościami.Oto obok ogromnej ilości kościołów i klasztorów, tak samo wiele było domów schadzek.Obok rzeszy mnichów tak surowych, że nawet nie myli się latami, aby nie obrażać wzroku widokiem swojej własnej nagości, w domach schadzek bez żadnego wstydu pokazywali swą nagość mężczyźni i kobiety.I mężczyźni oddawali się mężczyznom, a kobiety kobietom; nagie tancerki wyuzdanymi pląsami pobudzały pożądanie mężczyzn, a następnie za pieniądze zaspokajały ich na najróżniejsze sposoby.Nauczyciel Grek tłumaczył mu fragmenty krążącej w licznych odpisach Historii sekretnej Prokopa z Cezarei.Opisano w niej, jak to żona Justyniana, słynna cesarzowa Teodora, największą przyjemność osiągnęła, gdy specjalnie tresowane gęsi wyjadały owies nasypany do jej warg sromowych.Tak oto pojmował Dago, że nie ma barier, jakich nie odważyłby się przekroczyć człowiek, a co jednym wydaje się strasznym grzechem dla innych jest zwykłym i naturalnym obyczajem.Dlatego mimo nauk pobieranych u rhomajskich teologów nigdy nie utrwaliło się w jego wyobrażeniu pojęcie grzechu, Nieba i Piekła; nie potrafił zrozumieć czemu ktoś ma być ukarany za coś, co sprawia jemu i innym rozkosz, dlaczego takie, a nie inne są nakazy i zakazy chrześcijan, i czemu Bóg Ojciec musiał przelać krew własnego Syna, aby ocalić rodzaj ludzki przed grzechem popełnionym przed tysiącami lat.Tym bardziej niepojętą pozostała dla niego istota Ducha Świętego, jak gdyby Bóg nie miał w sobie ducha i potrzebna mu była jeszcze jedna osoba.Nie rozumiał także, czemu to jedna religia ma być lepsza i prawdziwsza od innych, chyba że tak, jak to tłumaczył Bazyli, prawda chrześcijan pozwalała łatwiej scalić różne narody i łatwiej rządzić władcom.To wielkie i tajemnicze miasto także było dla niego jak gdyby odrębną istotą, przypominającą bóstwo.Jego widok przemawiał do niego bardziej niż barwne i obsypane diamentami postacie Boga na ikonach.Tuż przy porcie w Złotym Rogu poznał kolonię kupców rozmaitej narodowości: Wenecjan, kupców z Amalfi, kupców z Pizy, Genueńczyków, kupców egipskich, a nawet żydowskich i Musliminów.Nieskończenie pojemne i pełne bogactwa były składy nad morzem, kryjące w sobie towary i surowce z całego świata.Na piętrach czynszowych domów pracowały setki rzemieślników, tworzących piękne wyroby, które potem sprzedawano na Zachodzie.Gdzie indziej pracowano, a gdzie indziej mieszkano, niekiedy rzemieślnik musiał do swego warsztatu maszerować godzinę lub półtorej przez ulice miasta.Na każdym kroku widziało się zbytek i rozmach, długie kolumnady i ozdobne bramy w murach obronnych, urodziwe pałace możnych, jak choćby pałac Bukoleona lub pałac Porphyra.Lecz nic nie mogło być wspanialszego od całego zespołu pałacowego cesarza, który stanowił miasto w mieście.W licznych budowlach mieszkała tu gwardia cesarska, mieściły się najwyższe urzędy: dniem i nocą trwał ruch posłańców i krzątanina urzędników, uroczyste przyjmowanie posłów obcych krajów i wysyłanie własnych poselstw.Tu także mieścił się skarbiec cesarski, wielkie komnaty wypełnione złotem, srebrem i drogimi kamieniami, albowiem, jak mówił Bazyli, nie ma władzy bez bogactwa.O cesarzu Michale III słyszał Dago, że jest opojem i człowiekiem o niezrównoważonym charakterze, nie posiadającym własnego zdania albo je zmieniającym pod wpływem tego, kogo wysłuchiwał jako ostatniego.Nie rozumiał Dago o czym mówił Bazyli z cesarzem, z Focjuszem i wielkim wodzem Bardasem.Ale odnosił wrażenie, że tych ludzi, podobnie jak jego, trawi choroba zwana Żądzą Czynów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]