[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kowal Zygfryd Malawka zaprzestał walenia młotem w rozgrzane żelazo nakowadle.Liść klonu był już gotowy i pięknie ukształtowany.Wyprostował się Malawka,otarł pot z czoła i wejrzał na Arona Ziembę, na jego dużą czarną brodę, taką samą jakąnosił Bruno Kriwka.Zobaczył, że Ziemba uśmiecha się do niego prawą połową twarzy, alewą krzywi niemiłosiernie, jakby z niego sobie szydził.I taka go złość na Ziembę53 ogarnęła, że podniósł do góry swój kowalski młot, aby nim Ziembę uderzyć, lecz ten,zorientowawszy się w jego zamiarze, uciekł sprzed kuzni, zabrał swój motocykl ipoprowadził do kowala Jarosza, który mu go szybko zreperował.Albowiem przypomniałsobie Zygfryd Malawka to, co mu jego ojciec opowiadał.Zapytano kiedyś Baudów iBartów za kim trzymają i odpowiedzieli, że za nikim. My jesteśmy Nikt  powtarzałpolem książę Reuss z Trumiejek, Kawaler Maltański.Dlatego Zygfryd Malawka pięć latwalczył, pięć lat przesiedział w niewoli, a kiedy wrócił do Skiroławek, nie znalazł aniśladu, ani grobu, ani wieści o swej żonie i trójce dzieci.Poskarżył się ludziom Aron Ziemba na kowala.Odtąd też przyjęły się wśród ludzidwa porzekadła. Milczy jak kowal Malawka. Przyszedł ze sprawą, jak Ziemba zmotocyklem.Z przygody Arona Ziemby często śmiali się Antoni Pasemko i sołtys JonaszWątruch, ludzie tak różni wiekiem i usposobieniem.Spotykali się oni ze sobą i długorozmawiali.Obydwu bowiem nieustannie dręczyło pytanie:  czy naprawdę ziemiąwłada Szatan?54 ROZDZIAA 8O stadzie gawronów, różnych chorobach i wielkiej tajemnicy,która ujawniona została pannie JóziDo Skiroławek przyleciało wielkie stado gawronów.Najpierw obsiadłyrozgrzebany stóg słomy, który pod lasem na polu starego Kryszczaka od roku już tkwiłbezużytecznie.Potem rozlazły się po ośnieżonych polach, co jakiś czas przysiadając nagałęziach samotnych grusz na miedzach, albo na stwardniałych od mrozu grudach ziemi,którą tu i ówdzie wiatr ze śniegu obnażył.Duże, ciężkie ptaki o lśniących jak sadzaskrzydłach i drapieżnych dziobach wypełniały zimową ciszę żałosnym krakaniem.Małeich stadko, kracząc przerazliwie, jakiś czas krążyło nad krytym eternitem domemmalarza Porwasza, a następnie usiadło na łące tuż koło domu pisarza Lubińskiego.Czegotam szukały, nie wiadomo, ale dość długo wrzeszczały w bezlistnych gałęziach staregosadu wiśniowego, aż w końcu Lubiński wyszedł na swój taras i dwukrotnie wystrzelił donich ze swej angielskiej dubeltówki.Gawrona żadnego nie zabił, spłoszone tylkoprzeniosły się pod szkołę, a potem bliżej sklepu i rybaczówki, gdzie żer znalazły wyrzuconą na lód drobnicę rybną.Wieczorem znikły, a rano widziano je już o czternaściekilometrów dalej, na polach koło miasteczka Barty.W Skiroławkach pozostała tylko parastarych kruków, która miała gniazdo na skraju lasu, na wysokiej aż do nieba sośnie, ilatem czy zimą krążyła wysoko nad dachami domów, nawołując się przejmująco i55 wypatrując padliny.Ale do tych dwóch czarnych ptaków ludzie byli przyzwyczajeni, bomieszkały na owej sośnie od niepamiętnych czasów.Wraz z gawronami przyleciały do wioski nowe troski.Cieśla Sewruk nagleobwieścił przed sklepem, że podjął ostateczną i nieodwołalną decyzję: utopi się,Ponieważ nie może znieść ciężaru długów jakie na nim spoczywają i od czasu do czasujawią się przed oczyma w postaci komornika państwowego.Kiedy i gdzie dokona swegoczynu, tego cieśla Sewruk jeszcze nie wyjawił, bo sam nie wiedział, ale pewną sprawąbyło, że stanie się to wkrótce, może jutro lub po jutrze, gdyż jutro lub pojutrze znowuzapowiedziano mu komornika.%7łyczliwi ludzie radzili Sewrukowi, aby raczej wybrałśmierć przez powieszenie, ponieważ lód na jeziorze miał już grubość dłoni męskiej, alecieśla Sewruk upierał się przy swoim, a wreszcie stwierdził, że skoro ma trzechdorastających synów, to mogą dla niego zrobić choćby tyle, aby lód porąbać w tymmiejscu, gdzie będzie się topił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •