[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zna ją.Niemiał w ogóle wątpliwości, że to ona. Nie pytam, czy jest pewien, że to Wiera, tylko co miałna myśli, mówiąc, że czyściła samochód! Kurwa, to chyba nietakie trudne do zrozumienia, co? No, Wiera ma tę swoją długą czarną spódnicę, wiecie,o czym mówię? upewnił się Janusz Rosół. Robercikowiwydawało się, że właśnie tę spódnicę miała w rękachi polerowała nią samochód.Wydało mu się to trochę dziwne.Pośrodku lasu i tak dalej. Skąd wiedział, że to właśnie spódnica? drążył Kamiński.Jego twarz zaczynała odzyskiwać kolory, a do głosu znowuwdarła się szydercza nuta. Nie wiem.Powtarzam tylko, co mi powiedział! To chybanie jest akurat takie ważne, co?! Dobrze, powoli uspokoił ich Daniel.Czuł pulsowaniew skroniach. Czy kierowca widział na samochodzie krew? Też o to spytałem pochwalił się Rosół. Robertowiwydawało się, że nic na samochodzie nie było, ale nie widziałdokładnie.Skupiał się na drodze.Warunki nie były łatwe.Mówił tylko, że zatrąbił do Wiery, ale ona nie zareagowała.Jakby była bardzo zajęta. Dobrze.A zauważył może, jaki to był konkretniesamochód? Wiera przecież nie ma żadnego pojazdu opróczskutera. To jest właśnie najlepsze zaśmiał się Rosół.Miałczerwone z emocji policzki.Podszedł do okna i uchylił szybę.Do pokoju wdarł się mrozny powiew zimowego powietrza. Otóż Robercikowi wydawało się, że to był land roverdiscovery Kojarskich. Jest pewien? To przecież mógł być dowolny terenowysamochód. Daj spokój, Daniel odezwał się Marek Zaręba. Każdy,kto mieszka w okolicy, zna te ich samochody.To chyba niemoże być przypadek, że akurat samochód Juniora stał takblisko miejsca zbrodni. O której Robert widział to wszystko? Twierdził, że mogło być koło dziesiątej. Janusz usiadłna parapecie, wdychając zimowe powietrze. Nie patrzyłna zegarek, ale był prawie pewien, że nie było pózniej niż kilkaminut po dziesiątej. Czyli Wiera była wtedy w lesie? zapytałz niedowierzaniem Daniel.Nie rozumiał, czemu nie zgłosiła siędo nich albo nie powiedziała im o tym, kiedy w środęprzepytywali wszystkich mieszkańców.Rosół przytaknął.Marek Zaręba i Paweł Kamiński siedzieliw milczeniu.Każdy wydawał się pogrążony w myślach. Cóż, musimy ją jutro zaprosić na posterunek zdecydowałPodgórski. Niedziela niedzielą, ale trzeba koniecznie z niąporozmawiać.Wygląda na to, że nie powiedziała namwszystkiego.Naprawdę trudno mi uwierzyć, żeby to była ona&i to w samochodzie Juniora Kojarskiego.Skąd by go miała? Mówię tylko, co widział Robercik. Okej.Nawet jeżeli nie ona to zrobiła, bardzoprawdopodobne, że widziała ciało wcześniej niż Ewelina.%7łebydojść do samochodu, musiała przecież minąć zakonnicę.Chybaże szła na przełaj przez las.Jeżeli jest niewinna, dlaczego naso wszystkim nie zawiadomiła?Nikt nie odpowiedział. A co w Warszawie? zapytał po chwili Janusz Rosół.Podgórski spojrzał z niepokojem na Marka.Normalnie tonajmłodszy z policjantów zadałby to pytanie.Zdecydowanie cośbyło nie w porządku.Rosół patrzył na Podgórskiego wyczekująco.Danielwestchnął.Niechętnie streścił kolegom rozmowę z siostrą Annąi innymi mieszkańcami warszawskiej parafii.Wobec zeznańkierowcy autobusu cała wyprawa do Warszawy wydała sięnagle bezsensowna.Może to i lepiej, skoro właściwie niczegosię nie dowiedziałem na temat siostry Moniki, uznał Danielw duchu.Z drugiej strony myśl, że Wiera mogła byćzamieszana w to zabójstwo, nie była wcale przyjemna. No i co myślicie? zakończył opowieść Podgórski. Czyli właściwie nadal nic nie wiemy o siostrze Monice wydusił w końcu Marek Zaręba, chociaż widać było, żemyślami jest gdzie indziej. Niestety. Co z tym zrobimy? Na razie nie mamy żadnego punktu zaczepienia, jeżelichodzi o jej osobę.To bardzo dziwne, ale tak jest.Nikt w parafiinie zna jej świeckiego imienia i nazwiska. Siostrzyczka, kurwa, chyba coś ukrywała! wtrącił sięPaweł. Ale to tylko moje zdanie. Możliwe.W każdym razie jeszcze dziś wieczoremskontaktuję się z wydawcami gazet wyjaśnił Daniel. Opublikujemy ogłoszenie ze zdjęciem zmarłej w dziennikacho zasięgu krajowym.Może ktoś ją rozpozna i się odezwie.Ktośprzecież musiał ją znać.Pozostali policjanci pokiwali głowami. Wątek finansowy to też chyba ślepa uliczka mówił dalejPodgórski. Nie znalazłem nic interesującego w ich księgach.Myślę, że skupimy się na razie na wyjaśnieniu wszystkiegoz Wierą i na samochodzie.Paweł, masz coś? Jeszcze nie prychnął defensywnie Kamiński. Jestpieprzona sobota.Daniel skinął głową.Nie miał teraz ochoty na kłótnie. Młody, a jak tobie poszło u Kojarskich? Nijak odparł niechętnie Marek Zaręba. Twierdzą, żecała rodzina była we wtorek rano w domu i nikt nie używałland rovera.Można się było tego spodziewać.Co mieli innegopowiedzieć? Okej.Mówili coś więcej? Cokolwiek? Nie odpowiedział Marek szybko.Zbyt szybko. Raczejnie byli skłonni do współpracy.Alibi zapewniają sobienawzajem.Tyle. No dobrze.Kończymy na dzisiaj skapitulował Daniel.Wyglądało na to, że wszyscy są zmęczeni i nie mają ochotyna kontynuowanie dyskusji.Chyba nic więcej dziś nie wymyślą. Ja za chwilę skontaktuję się z gazetami w sprawie tegoogłoszenia ze zdjęciem siostry Moniki.Jutro z ranaporozmawiamy z Wierą.Nadal nie mogę uwierzyć, żeby to onazabiła zakonnicę.Jakkolwiek by było, sklepikarka na pewnowie więcej, niż nam powiedziała, i musimy to sprawdzić.Z tymdo poniedziałku czekać nie możemy.Paweł, chciałbym, żebyśmi jutro pomógł z przesłuchaniem Wiery.Resztę omówimyna odprawie w poniedziałek rano.Janusz i Marek, wy maciejutro wolne, bo dziś się niezle napracowaliście.Marek Zaręba zerwał się z krzesła, jakby musiał natychmiastwyjść. Młody zatrzymał go Podgórski. Poczekaj chwilę, mamdo ciebie jeszcze jedną sprawę.Już tak poza pracą.Zaręba zatrzymał się z ociąganiem.Daniel poczekał, ażpozostali wyjdą.Zamknął okno i odwrócił się do Marka. Wszystko okej? zapytał wprost. Mam wrażenie, że cośsię stało.Wydajesz się trochę zmartwiony. Tak, tak.Wszystko w najlepszym porządku rzuciłZaręba, nie patrząc szefowi w oczy. Do poniedziałku.Daniel Podgórski wiedział, że chłopak kłamie, ale pozwoliłmu wyjść bez dalszych tłumaczeń.Wróci do tego przy innejokazji.Miał tylko nadzieję, że to nic poważnego.Kojarscy pojawili się na kolacji w komplecie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]