[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najciekawszymi tego przykładami są mandryl i pawian dżelada.Samiec mandryla ma jaskrawoczerwony członek i po obu jego stronach niebieskie plamy mosznowe.Ten zestaw kolorów powtarza się na pysku zwierzęcia: ma ono jaskrawoczerwony nos i nabrzmiałe, nagie policzki intensywnie niebieskiej barwy.Odnosi się wrażenie, że pysk zwierzęcia naśladuje jego rejon genitalny, powtarzając charakterystyczny dlań zestaw sygnałów wizualnych.Kiedy samiec mandryla zbliża się do innego zwierzęcia, to układ ciała w zasadzie zasłania widok jego narządów płciowych, ale mimo to mandryl może, jak się zdaje, przekazywać istotne informacje, posługując się swym fallicznym pyskiem.U samicy dżelady zachodzi podobne zjawisko.Genitalia jej otacza jaskrawo-czerwony pas skóry, obrzeżony białymi brodawkami.Wargi jej sromu, znajdujące się w środku tego rejonu, odznaczają się głębszą, soczystszą czerwienią.Ten wizualny wzór powtarza się na jej piersi, gdzie występuje obszar nagiej czerwonej skóry otoczony białymi brodawkami tego samego rodzaju, co brodawki wokół jej narządów płciowych.W środku tego obszaru skóry znajdują się ciemnoczerwone sutki, położone tak blisko siebie, że ich podobieństwo do warg sromu narzuca się z niezwykłą siłą.(O tym, jak blisko siebie są położone, świadczy fakt, że niemowlę dżelady ssie oba sutki jednocześnie).Zarówno barwa skóry w okolicy genitalnej, jak i barwa skóry na piersi zmieniają swą intensywność w różnych fazach miesięcznego cyklu płciowego.Narzuca się tu wniosek, że mandryl i dżelada z jakichś przyczyn przesunęły swe sygnały genitalne w położenie przednie.Zbyt mało znamy życie mandryli na swobodzie, abyśmy mogli wdawać się w rozważania na temat genezy tego dziwnego i unikalnego zjawiska, wiemy natomiast, że dzikie dżelady spędzają o wiele więcej czasu siedząc w pozycji wyprostowanej niż większość reprezentantów innych, podobnych gatunków małp.Jeśli pozycja ta jest dla nich bardziej typowa, to wynika stąd, że przeniósłszy sygnały seksualne na pierś, mogą przekazywać je innym członkom grupy łatwiej, niżby mogły to robić, gdyby pozostały one tylko na zadzie.Genitalia wielu gatunków prymatów odznaczają się jaskrawym ubarwieniem, ale tego rodzaju dublowanie należy do rzadkości.U naszego gatunku typowa postawa ciała uległa radykalnej zmianie.Podobnie jak dżelady, spędzamy dużo czasu siedząc, czyli w postawie pionowej.W kontaktach społecznych również stoimy wyprostowani i zwróceni twarzami do innych.Czyżbyśmy więc i my uprawiali tego rodzaju mimikrę? Czyżby nasza pionowa postawa wywarła wpływ na nasze sygnały seksualne? Rozpatrując sprawę w tym aspekcie, musimy na to pytanie odpowiedzieć twierdząco.Typowa pozycja, jaką przy stosunku seksualnym przyjmują samce wszystkich innych prymatów, to pozycja odtylna.Samica unosi wówczas zad i zwraca go ku samcowi, ukazując mu od tyłu swój rejon genitalny.Samiec, widząc to, rusza ku niej i pokrywa ją od tyłu.Podczas kopulacji ich ciała nie stykają się w pozycji frontalnej; genitalny rejon samca przytyka ściśle do zadu samicy.U nas sprawa wygląda zupełnie inaczej: nie tylko wszystkie długotrwałe czynności przed-kopulacyjne odbywają się twarzą w twarz, ale również sama kopulacja przebiega z reguły w takim ułożeniu.Kwestia pozycji przy stosunku płciowym stała się przedmiotem dyskusji.Zgodnie z tradycyjnym wyobrażeniem pozycja "twarzą w twarz" jest dla naszego gatunku pozycją biologicznie naturalną, a wszystkie inne należy uznać jedynie za jej wyrafinowane odmiany.Współczesne autorytety zakwestionowały ten pogląd twierdząc, że jeśli chodzi o nas, to żadnej pozycji nie można uznać za naturalną.Ich zdaniem nie powinniśmy rezygnować z żadnej pozycji seksualnej, a jako gatunek obdarzony inwencją, powinniśmy uważać za naturalne praktykowanie wszelkich w tym względzie wariantów, na jakie tylko mamy chęć.W gruncie rzeczy, im więcej będzie tych pozycji, tym lepiej, dzięki temu bowiem wzbogaci się i stanie się ciekawsze życie płciowe, tym samym zapobiegając pojawieniu się nudy między partnerami.Poglądy te są całkowicie przekonywające w kontekście, w którym wysuwają je ich twórcy, jednakże w swych staraniach, by przekonać nas za wszelką cenę, posunęli się oni za daleko.W istocie zwalczali oni przede wszystkim przekonanie, że wszelkie odmiany pozycji podstawowej są "grzeszne", a chcąc przeciwdziałać tego rodzaju mniemaniom, podkreślali szczególnie mocno wartość tych odmian i z wymienionych już powodów mieli całkowitą słuszność.Wszelki wzrost satysfakcji seksualnej u związanych ze sobą partnerów ma oczywiście duże znaczenie dla wzmocnienia łączących ich więzów.W tym sensie odmiany te są dla naszego gatunku czymś biologicznie zdrowym.Jednakże zwalczając swych przeciwników, obrońcy omawianych poglądów zapomnieli o tym, że mimo wszystko jedna pozycja seksualna jest dla naszego gatunku podstawowa i naturalna, a jest nią pozycja "twarzą w twarz".Faktycznie wszystkie sygnały seksualne i strefy erogeniczne znajdują się u nas na przodzie ciała: mięśnie twarzy decydujące o jej mimice, wargi, broda, sutki, sygnały areolarne, piersi u samicy, włosy łonowe, same genitalia oraz zasadnicze rejony ciała, na których występują rumieńce związane z podnieceniem seksualnym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]