[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wiêc pomyœl tylko.- I tê liczbê potrafisz zapamiêtaæ przez ca³y czas? Czy co dzieñ liczysz je po k¹tach? A jeœli ci któryœ umknie? Albo policzysz tego samego dwa razy?Abelone nie pozwoli³a jednak sobie przerwaæ.- Pomyœl, ilu z nich mog³o siê bez trudu dostaæ tu na dwór, przez te dzieci! Mog¹ byæ wszêdzie, mog¹.- Nie wpadaj w histeriê, twarz ci od tego czerwienieje.- Dzieci nale¿y st¹d usun¹æ! Natychmiast!- Nigdy w ¿yciu! - powiedzia³ Benedykt i groŸnie stan¹³ przed ni¹.- Poza wszystkim dziewczynka wed³ug wszelkiego prawdopodobieñstwa zosta³a ochrzczona ju¿ dawno temu.- Nie wiesz o tym na pewno, Przecie¿ znaleziono j¹ na ulicy, prawdopodobnie z jak¹œ upad³¹ kobiet¹.Silje pomyœla³a o siostrze Tengela i zaprotestowa³a, wzburzona.- Ty milcz! - uciê³a jej sprzeciw Abelone.- Wszyscy wiedz¹, za czym siê rozgl¹dasz.Trzeba je ochrzciæ, od razu!- Nie mamy jeszcze nowego ksiêdza - wtr¹ci³a siê Maria.- Wiêc pojedziemy po niego do s¹siedniej parafii.Na mi³oœæ bosk¹, nie pojmujê, jak mogliœcie dopuœciæ do tego, by ¿ycie tak przecieka³o wam przez palce, zanim ja tu nie przyjecha³am! Wiem, ¿e rodzina Bekkemark oczekuje dzisiaj wizyty ksiêdza, ma przybyæ do starego, który le¿y konaj¹cy.Parobek pójdzie tam i przyprowadzi wielebnego.Tak te¿ zrobiono.Dzieci ubrano odœwiêtnie.Dag zosta³ owiniêty w szal wyszywany z³otymi niæmi.Gdy zobaczy³a to Abelone, jej oczy rozgorza³y chêci¹ posiadania.Ma³a Sol by³a bardzo dumna ze swej piêknej sukienki, utkanej i wyhaftowanej przez Gretê.Nikt nie móg³ powiedzieæ, ¿e chrzciny by³y udane.Du¿¹ izbê przystrojono piêknie bia³¹ serwet¹ i ³ojowymi œwiecami.Najlepsza srebrna misa pos³u¿y³a jako chrzcielnica.Ale Dag bez przerwy p³aka³, a Sol uciek³a i próbowa³a siê schowaæ, krzycz¹c ze strachu.Nic dziwnego, pomyœla³a Silje, ksi¹dz w czarnej sutannie, dostojny i zimny, budzi strach.W koñcu jednak uda³o siê jakoœ zwabiæ ma³¹ i ksi¹dz zdo³a³ pokropiæ j¹ odrobin¹ œwiêconej wody, chrzcz¹c j¹ Sol Angelika.To Silje nalega³a, by dziewczynka otrzyma³a dwa imiona, a ¿e Angelika by³o piêknym imieniem chrzeœcijañskim, wszyscy na to przystali.Silje nie wspomnia³a s³owem, ¿e dziewczynka pochodzi z rodu Ludzi Lodu.Tak¿e Dagowi postanowi³a nadaæ dwa imiona.Uzna³a, ¿e ma do tego prawo, bo na pow³oczce, w której go znaleziono, by³y wyszyte dwie litery.Da³a mu wiêc najbardziej szlacheckie imiê, jakie potrafi³a wymyœliæ: Dag Christian.Najwiêksze zamieszanie powsta³o przy wyprowadzaniu Sol z izby.Jasnym, dŸwiêcznym g³osikiem zawo³a³a:- Ten diabelski ksi¹dz nala³ mi wody na g³owê!Na szczêœcie ksi¹dz by³ zbyt zajêty p³acz¹cym Dagiem, by zwróciæ na to uwagê.Tylko Silje, Benedykt i Maria us³yszeli s³owa dziewczynki.Maria by³a wstrz¹œniêta.- To ten okropny ch³opak - wymamrota³a.- Sol naœladuje go we wszystkim.Silje te¿ by³a przera¿ona.Tylko Benedykt z trudem utrzymywa³ powagê.Dzieci znalaz³y siê teraz w rêkach koœcio³a i Abelone mog³a spokojnie odetchn¹æ.¯aden diabe³ nie móg³ ju¿ wœlizgn¹æ siê pod jej ³ó¿ko.Abelone nie by³a z tego powodu wcale ³atwiejsza we wspó³¿yciu.Wszyscy we dworze wiedzieli, ¿e szuka pretekstu, by pozbyæ siê Silje i dzieci.Jej syn powiedzia³ to kiedyœ wprost.Siedzia³ w du¿ej izbie, poch³aniaj¹c wielkie kawa³y œwi¹tecznej szynki.Za¿¹da³ jeszcze piwa.Silje przynios³a dzban i nala³a mu.Spogl¹da³ na ni¹ szyderczo.Kiedy nape³nia³a mu kubek i ze zdenerwowania uroni³a kroplê, natychmiast wybuchn¹³.- Uwa¿aj, g³upia! Masz zamiar zniszczyæ mój stó³?- Wybaczcie - mruknê³a cicho, usi³uj¹c zd³awiæ wzbieraj¹cy w niej gniew.- Nie wyobra¿asz sobie chyba, ¿e to wszystko bêdzie twoje? Na pewno na to liczy³aœ, wdzieraj¹c siê tutaj.Starca ³atwo owin¹æ wokó³ palca, co?Te s³owa z pewnoœci¹ us³ysza³ od swojej matki, pomyœla³a Silje.- Obiecujê ci, ¿e i ty, i te bêkarty bêdziecie musieli siê st¹d wynosiæ.Szybciej ni¿ przypuszczasz.Auuu!Wrzasn¹³, chwytaj¹c siê za lew¹ d³oñ.Krew ciek³a mu miêdzy palcami.Sol b³yskawicznie zniknê³a z izby.- Skaleczyliœcie siê? - zapyta³a Silje przestraszona.- Ja? - zawy³.- Ja nie zrobi³em niczego.To ona, to ma³e szczeniê, chcia³a tego! Widzia³em! Widzia³em!- G³upstwa - powiedzia³a Silje bledn¹c.- Dziewczynka sta³a tu¿ przy drzwiach, daleko od was.- Tak, ale to ona, wiem to na pewno! Patrzy³a na mnie i nó¿ mi siê omskn¹³.- Kto s³ysza³ takie bzdury? - powiedzia³a Silje ze z³oœci¹.- Greto, chodŸ tu i zajmij siê tym tchórzem, zanim zemdleje.Wrzeszczy jak.jak zwierzê, do którego jest podobny.Wesz³a Greta, a Silje opuœci³a izbê.Pobieg³a za Sol, znalaz³a j¹ klêcz¹c¹ na ³awie pod oknem.Gdy siê zbli¿y³a, Sol odwróci³a siê w jej stronê.Dziewczyna zamar³a z przera¿enia.Jej oczy.Lœni³y zielono, pe³ne nienawiœci.Czegoœ takiego Silje nigdy dot¹d nie widzia³a i mia³a nadziejê, ¿e ju¿ nigdy nie zobaczy.Kiedy ma³a spostrzeg³a j¹, wyci¹gnê³a do niej rêce.Nienawiœæ w jej oczach zgas³a.Silje podnios³a j¹.- Sol - szepnê³a zdrêtwia³ymi wargami, pora¿ona strachem i smutkiem.- Kochana Sol, tego nie wolno ci nigdy, nigdy wiêcej zrobiæ.- Czego? - zapyta³a dziewczynka niewinnie.- Nic nie zrobi³am.On jest g³upi.- Tak, jest, ale.- Nie chcê, ¿eby on tu mieszka³.On i te dwie obce panie.- Nikt z nas tego nie chce, moje dziecko, ale musimy siê z tym pogodziæ.Obiecaj, ¿e bêdziesz dla nich mi³a i grzeczna, Sol! Obiecaj mi to!Dziewczynka objê³a j¹ za szyjê i uœmiechnê³a siê przymilnie.- Sol grzeczna - powiedzia³a.O mój Bo¿e, pomyœla³a Silje.Tengelu, Tengelu, muszê z tob¹ pomówiæ! Zreszt¹ nie, oszczêdzê ci tego.Ale co mam zrobiæ? Prób¹ ponad ludzkie si³y bêdzie wychowanie tego dziecka!Benedykt chodzi³ jak struty.Nie cieszy³y go nawet prace w koœciele.- Zabijê tê diablicê! - ci¹gle mrucza³ pod nosem.- Zabijê j¹.Pewnego dnia próbowa³ nawet usun¹æ Abelone i jej dzieci.Wyrzuca³ ich rzeczy na dziedziniec i z ca³ych si³ wrzeszcza³: „Wynoœcie siê!” Abelone by³a jednak bardziej przebieg³a.Zagrozi³a, ¿e doniesie wójtowi o jego kontaktach z buntownikami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]