[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widzi pan nie mnie, lecz taki obraz urody kobiecej, jaki jest pańskim ideałem.PROFESOR: Ach.tak? Ehm.mhm! A… za pozwoleniem… ta szafka, czy ona też nie istnieje?GŁOWA: Nie.Istnieję jedynie jako pęk energii elektromagnetycznej.Wszystko inne jest złudzeniem, wywołanym dla wygody naszych gości.Żadnej szafki nie ma.Ponieważ mogę swobodnie sondować pana mózg.widzę, że myślał pan ostatnio o nabyciu lodówki.To pewno stąd ta fatamorgana.Czym jeszcze mogę służyć?CHYBEK: Proszę pani.czy moglibyśmy spotkać się z jakimś waszym uczonym?GŁOWA: Ależ oczywiście, w tej chwili.Panowie zechcą przejść dalej…Szafka i Głowa znikają, słychać różne dźwięki, jakby windy.Zapala się długa strzałka, wychodzą.Laboratorium.Może być parą dziwnych urządzeń, ale raczej pusto.Po dwu stronach sceny stoją dwie spore szafki.Przy pewnej dobrej woli można je wziąć za windy.Każda ma drzwi, frontem do widowni, obok nich — duży guzik, jak przy windzie.Kiedy się ten guzik naciska, słychać dziwny dźwięk, a na wierzchu szafki zapala się coś w rodzaju „elektrycznego słońca”, antena, skierowana ku takiej samej antenie szafki przeciwnej.Poza tym szafka musi mieć tylną ścianę do otwierania, żeby aktorzy mogli tamtędy wychodzić.Tło dowolne, może być nim np.czarna kotara.Przy każdej szafce stoi uczony.Jest ich zatem dwóch.Nieludzcy, w chałatach, dziwne gęby.UCZONY I: To jak? Zaczynamy jeszcze raz?UCZONY II: Zaraz.Najpierw trzeba zrobić porządek z Pankracym.Otwiera szafkę, w niej — szkielet.UCZONY II: Pomóż mi.Obaj wynoszą szkielet i kładą gdzieś z boku.UCZONY I: Przykra historia z tym Pankracym.nie?UCZONY II: Trudno.Nauka wymaga ofiar.Gdzie następna?UCZONY I: Już czeka.Woła w stronę kulis: Halo! Można!Wchodzi kobieta.Uczony I prowadzi ją do szafki I, zamyka za nią drzwi, naciska guzik.UCZONY II: No?UCZONY I otwiera drzwi, szafka pusta: Już się rozeszła.Możesz włączyć.Uczony II naciska guzik swojej szafki, otwiera drzwi, wychodzi kobieta tak samo ubrana, ale niższa.UCZONY II: Znowu jest różnica!UCZONY I: Minimalna.UCZONY II: No wiesz! Będą reklamacje! Przyjrzyj się twarzy.Poza tym zrobiła się niższa.UCZONY I: To skrócenie elektromagnetyczne.Efekt Dopplera.UCZONY II: Tak nie może być.Sprawdziłeś obwody?UCZONY I: Sprawdziłem.Spróbujemy teraz na powrót, dobrze?UCZONY II: Dobrze.Z powrotem wprowadza kobietę do szafki, naciska.Dźwięk, światło, jak przy każdym naciśnięciu.Z szafki Uczonego I wychodzi kobieta trzecia, jeszcze niższa od tamtych dwóch.UCZONY I: Jeszcze bardziej się skróciła! Co robić?UCZONY II: Trzeba zastosować wzmacniacz.Chodź, pomożesz mi przynieść.Obaj wychodzą.Wchodzą Chybek i Tarantoga.CHYBEK: Halo! Proszę pani!Kobieta odchodzi.Chybek biegnie za nią, wraca sam.CHYBEK: Gdzieś znikła.Dziwne porządki.Halo! Nikogo nie ma…TARANTOGA: Zdaje się.żeśmy zabłądzili.CHYBEK: A to co? Otwiera szafkę.Aha! Profesorze! Winda!TARANTOGA: Tak pan myśli?CHYBEK: Jasne.To na pewno winda.Bada wnętrze.Ale w środku nie ma przycisku.Znajduje go obok drzwi.O.tutaj jest.Ja wsiądę, a pan niech naciśnie.W ten sposób pojadę pierwszy na górę.pan pojedzie za mną.TARANTOGA: A kto dla mnie naciśnie?CHYBEK: Mogę zejść na dół z powrotem po schodach.TARANTOGA: Chyba że tak.CHYBEK: Profesorze, szkoda czasu! Wchodzi do środka, zamyka drzwi.TARANTOGA naciska guzik.Dźwięk, światło.A to co? Zdaje się.że zrobiłem głupstwo… Chybek! Otwiera drzwi.Pusto.Dziwne.Winda stoi.a Chybka nie ma.Chybek! Panie magistrze! Naciska guzik po raz drugi.Wchodzą obaj Uczeni, niosąc Wzmacniacz.Na widok Tarantogi stawiają go na podłodze.TARANTOGA: Panowie! Dobrze, żeście przyszli! Zdaje się, że się winda popsuła.UCZONY I: Jaka winda?UCZONY II: Skąd się pan tu wziął?TARANTOGA: Przyszliśmy z magistrem Chybkiem tamtędy… On pierwszy pojechał na górę tą windą…UCZONY I: To nie jest winda.TARANTOGA: Nie? A co?UCZONY I: Teleporter.TARANTOGA: Nie rozumiem.Więc gdzie jest Chybek?UCZONY I: Nacisnął pan guzik?TARANTOGA: Owszem.UCZONY I: Wobec tego pańskiego towarzysza już nie ma.TARANTOGA: Nie ma? Pan żartuje!UCZONY I: Nie.UCZONY II: To przykre, ale na drzwiach jest tabliczka, żeby nie wchodzić.TARANTOGA: Taka młoda osoba powiedziała, żebyśmy tu weszli… Ale co z Chybkiem, na miłość boską?UCZONY II: Dokonujemy doświadczeń nad przetelegrafowaniem żywych osób z miejsca na miejsce.To jest nadajnik…UCZONY I: A to — odbiornik…UCZONY II: Jeżeli istotnie nacisnął pan guzik, pana towarzysz został rozbity na atomy…UCZONY I: Tak.ale proszę się nie przejmować…TARANTOGA: Boże! Rozbiłem Chybka na atomy i mam się nie przejmować?!UCZONY I: Oczywiście.Pański kolega zaraz pojawi się w odbiorniku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]