[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pierwszy mężczyzna, chwycił walizkę i szurając nogami, żeby się nie przewrócić, z wyciągniętą ręką ruszył przejściem dzielącym dwa rzędy obskurnych łóżek.Gdzie są inne sale, spytał, ale nie dosłyszał odpowiedzi, gdyż nagle poczuł na sobie ciężar czyjegoś ciała.Złodziej samochodów postanowił spełnić groźbę i ukarać sprawcę swego nieszczęścia.Splecione ciała upadły i toczyły się po podłodze, uderzając o metalowe nogi łóżek.Zezowaty chłopiec wystraszył się i znów wybuchnął płaczem, wzywając matkę.Żona lekarza chwyciła swego towarzysza za ramię.Wiedziała, że sama nie zdoła rozdzielić walczących mężczyzn, więc poprowa­dziła męża między łóżkami do miejsca, gdzie ciężko dysząc mocowali się rozwścieczeni przeciwnicy.Nakiero­wała ręce lekarza na znajdującego się najbliżej mężczyznę, sama chwyciła drugiego i wspólnymi siłami zdołali ich rozdzielić, Nie można tak się zachowywać, wybuchnął lekarz, Jeśli zamierzacie uczynić z tego zesłania piekło, to jesteście na dobrej drodze, ale pamiętajcie, że możemy liczyć tylko na własne siły, słyszeliście, nikt nam nie pomoże, Ale on ukradł mój samochód, jęknął z wysiłkiem pierwszy ślepiec, który bardziej ucierpiał w tej walce, To nie ma znaczenia, wtrąciła żona lekarza, I tak nie może pan prowadzić, Prawda, ale to był mój samochód, a ten złodziej go ukradł i nawet nie wiem, gdzie teraz jest, Prawdopodobnie stoi tam, gdzie go zostawił, kiedy oślepł, zauważył lekarz, Ale z pana mądrala, mruknął z przekąsem złodziej.Pierwszy ślepiec chciał się wyrwać z uścisku i ponownie rzucić na przeciwnika, ale nagle opuściły go siły, jakby zrozumiał, że mimo usprawiedliwionego gniewu nie zdoła odzyskać ani samochodu, ani wzroku.Złodziej zaczął mu wygrażać.Jeśli sądzisz, że jesteś tu bezpieczny, to się grubo mylisz, tak, ukradłem ci samochód, ale ty mi skradłeś wzrok, więc kto z nas jest gorszym złodziejem, Dajcie wreszcie spokój, zdenerwował się lekarz, my też jesteśmy ślepi, a nie uskarżamy się i nie obwiniamy innych, Co mnie obchodzą inni, burknął pogardliwie złodziej, ale lekarz zwrócił się do pierwszego ślepca, Jeśli chce pan przenieść się do innej sali, żona pana zaprowadzi, orientuje się lepiej ode mnie, Rozmyśliłem się, zostanę tutaj.Złodziej zrobił się purpurowy, Boi się biedaczek zostać sam, żeby mu się ktoś nie przyśnił, Dosyć, krzyknął lekarz, tracąc cierpliwość.No, no, doktorku, nie zapominaj, że wszyscy jesteśmy równi, nie będziesz mi tu rozkazywał, Nie rozkazuję, tylko proszę, żeby dał mu pan wreszcie spokój, Dobra, dobra, ale miejcie się na baczności, ze mną żartów nie ma, jeśli kogoś polubię, to do grobowej deski, ale jeśli ktoś mi zajdzie za skórę, to nie popuszczę.Gwałtownie ruszył na swoje miejsce, usiadł, wsunął walizkę pod łóżko i oświadczył, A teraz idę spać, tak jakby chciał wszystkich ostrzec, że będzie się rozbierał.Dziewczyna w ciemnych okularach zwróciła się do zezowatego chłopca, Ty też się połóż, tutaj, obok mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebował, zawołaj mnie, Chce mi się siusiu, powiedział chłopiec, a wszyscy nagle poczuli parcie w pęcherzu i pomyśleli, Co my teraz zrobimy.Pierwszy ślepiec sięgnął pod łóżko, chcąc sprawdzić, czy jest tam nocnik, w skrytości ducha liczył jednak, że go tam nie znajdzie, gdyż nie potrafiłby załatwić się w obecności innych.Nikt by go wprawdzie nie widział, ale odgłos oddawania moczu jest krępujący i jednoznaczny, choć w tym względzie i tak mężczyźni są uprzywilejowani.Złodziej usiadł na łóżku, Cholera, gdzie tu się można wyszczać, Niech pan nie będzie wulgarny, tu jest dziecko, oburzyła się dziewczyna w ciemnych okularach, Dobra, złotko, ale powiedz, gdzie tu się można odlać, bo inaczej twoja dziecinka zerżnie się w gacie, Chyba zapamiętałam, gdzie jest ubikacja, Na korytarzu poczułam intensywny zapach moczu, pójdę sprawdzić, odezwała się żona lekarza, Idę z panią, powie­działa dziewczyna, biorąc chłopca za rękę, Najlepiej będzie, jeśli pójdziemy wszyscy razem, w ten sposób zapamiętamy drogę, Rozumiem, doktorku, pomyślał złodziej samo­chodów, nie życzysz sobie, żeby twoja pani latała ze mną do łazienki za każdym razem, kiedy powiem, że chce mi się szczać.W tej samej chwili ze zdziwieniem poczuł, że ma erekcję, jakby fakt utraty wzroku wiązał się z zanikiem popędu płciowego.Dobra nasza, pomyślał, nie wszystko stracone, nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej, i nie słuchając rozmów puścił wodze fantazji.Nie na długo jednak, gdyż po chwili usłyszał głos lekarza, Ustaw­my się gęsiego, moja żona pójdzie pierwsza, każdy położy rękę na ramieniu osoby przed sobą, w ten sposób nie zgubimy się.Ja z nim nie idę, odezwał się pierwszy ślepiec, mając na myśli złodzieja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •