[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie śmiał prosić, bym mu dopomógł, więc spoglądał tylko niemądrze i bezradnie jak dziecko.A jednak pomogłem mu.Egaheer pochyliła się nad nieszczęśnikiem i jęła wyłamywać drugą rękę, nie bacząc na krzyk i nieporadne próby obrony, albowiem Aluoin pojął wreszcie, że jest już nie tyle nawet mordowany, co rozszarpywany na kawałki.Lecz przy łóżku leżał pistolet, który upuściła, gdym ją przeszył szpadą.Służący, trafiony w środek czoła, targnął się i zastygł w bezruchu.Potwór zostawił ciało i zwrócił się ku mnie.Czekałem z dymiącym pistoletem, mając w sercu grozę, nienawiść i przeczucie śmierci.— Jakże zawsze kochałam, mój Del Wares, twoją nieobliczalność.I odwagę! Kochałam, bo umiem kochać, ty to wiesz.Moja nieobliczalność.Ja.Ja byłem nieobliczalny.— Dam ci konia, Del Wares, jakiego nie ma nikt na całym świecie! — powiedziała z uśmiechem, klasnąwszy w dłonie, na których krew jeszcze nie zastygła.— Kupiłam niedawno, bo wierzyłam, że zechcesz przyjąć dar od dawnej swojej pani.Ale to twój służący — powiedziała z prawdziwą przykrością, patrząc na zwłoki Aluoina.— Wybaczysz mi przecież, prawda? Wynajdę ci nowego pokojowca.Ach, wiem, że to chyba nie to samo.Nachmurzyła się.— Przebacz mi, kawalerze — powiedziała.— Nigdy nie robię takich rzeczy wobec wiernych mi ludzi, umiem powstrzymywać swe chęci.Wciąż ze ściśniętym gardłem oparłem się o poduszki, czyniąc słaby ruch ramieniem: “a więc?”.Czułem, iż w całej twarzy nie mam nawet jednej kropli krwi; musiałem być blady jak kreda.— TO jest silne.— powiedziała z wysiłkiem, jaki rzadko widywałem na jej twarzy.albo raczej wszystkich jej twarzach, które w swym życiu oglądałem.— Ktoś cię otruł, choć mi nawet nie służyłeś.Czy wiesz, jak wiele sług straciłam w ciągu minionego miesiąca? A wreszcie ja sama.ale jak ci to wytłumaczyć?Nigdy niczego nie chciała tłumaczyć.Tego jednego dnia zaś próbowała powiedzieć i objaśnić mi wszystko — bo nawet to, o co wcale nie pytałem.Mówiła, stale mówiła.Nie umiałem sprostać szybkości, z jaką rozgrywały się wydarzenia.Przed kwadransem walono tu w bębny, a dwie nagie kobiety czyniły wszystko co w ich mocy, bym zapragnął pozostać na jawie.Strzelano do mnie i nie mogłem nawet wiedzieć, czy to była gra obliczona na wyrwanie mnie z letargu, czy zachcianka rozdrażnionego potwora.Ale przecież nie gra! Egaheer tego nie umiała; krzycząc “zastrzelę go!”, na pewno żywiła taki zamiar, co najwyżej rozmyśliła się po dwóch sekundach i specjalnie chybiła, byłem więc o włos od śmierci, bo mogła nie zmienić pobranej w gniewie decyzji.A teraz właśnie w okropny sposób zamordowała mego sługę.I oto w drzwiach stała blada jak koronki jej sukni, zwabiona hukiem strzału Melania; baronowa Sa Tuel poleciła jej zapewne zbadać, co znaczy palba w sypialni.Pośród tego wszystkiego istota, której kiedyś służyłem, chciała, bym objął rozumem sprawy niepojęte.Chciała wyjaśniać i tłumaczyć.Istota.Poprawiała mnie zawsze, gdym używał tego miana.Uważała je za uwłaczające., Jestem zjawiskiem, mój Del Wares, takim jak życie albo czas” — powiadała.“Istota, to miano godne co najwyżej Boga, ja zaś trwałam przed Nim i trwać będę po Nim, tysiąc razy odeń słabsza i stokroć bardziej wieczna.Uważasz, drogi Del Wares, że za co mnie nienawidzi?”.Wyciągnęła rękę.— Dotknij mnie, Del Wares — zażądała.Uczyniłem to.— I co czujesz?Dłoń poczęła stygnąć.Chłodne, a potem wręcz zimne powietrze dotarło do mojej twarzy.— To tylko ciało — rzekła, cofając rękę ł rozcierając ją mocno.Nawet jeśli zamarznie w bryłę lodu i rozpadnłe się, znajdę drugie.Ale mogę istnieć tylko w jakimś ciele, ostatecznie przedmiocie, byle zrazu żywym, choćby jak drzewo lub kwiat.Lecz z rośliny lub zwierzęcia trudno mi wyjść, a ciała ludzi są słabe, bardzo słabe.Stale walczę i stale słabnę.Rozumiesz, co mówię do ciebie? Przechodząc z ciała do ciała, rozpraszam i tracę część siebie, potem musi minąć wiele czasu, nim skupię wszystko na powrót.Lecz zostając w jednym miejscu, stale je ogrzewam, i to też nie dzieje się bezkarnie.Czy wiesz, ile ciepła dostarczyłam dotąd temu ciału? By uzyskać taką ilość, musiałbyś spalić las.Nie chciałeś służyć silnej pani, kawalerze, więc może przychylisz się do prośby słabej? Twoja szpada może sprawić wiele dobra, widzisz, co się dzieje, gdy stale zajęta walką tracę kontrolę nad byle głupią zachcianką.Dobro, tak.Czy to jest słowo, którego potrzebujesz, by wrócić na niechcianą służbę? Proszę, byś do mnie wrócił.Nigdy nie prosiłam i nigdy już nie poproszę.Uśmiechnęła się i w mgnieniu oka przemieniła uśmiech w grymas gniewu, a raczej zwierzęcej wściekłości.Poczułem, że lece^ albowiem przewróciła łoże wraz ze mną.Przygnieciony, nie widziałem, co było dalej, usłyszałem jedynie brzęk sypiącego się na posadzkę szkła.Gdym stanął wreszcie na nogach, w pokoju leżał tylko trup mego nieszczęśliwego pokojowca.Melania zniknęła; nie umiałem powiedzieć kiedy.W wybitym oknie resztki szyb szczerzyły szklane kły.Miotająca się, półszalona potęga pokazywała mi oto swe wyolbrzymione, zdeformowane oblicze.Owszem, zawsze była zachcianką i kaprysem.Ale nigdy bezrozumnym szaleństwem.— Twoja pani wyszła, Del Wares — rzekłem sam do siebie.Zapewne spaceruje po parku.Pokuśtykałem do okna, a wyjrzawszy przezeń, zobaczyłem, że w samej rzeczy pomyliłem się niewiele.Egaheer, z twarzą przeciętą szkłem, siedziała przy sadzawce, rzucając do wody perły z rozerwanego naszyjnika.VII— Jest szalona.To szalony demon, straszny, kapryśny i nieobliczalny, jak jeszcze nigdy dotąd.W czym, na Boga, mogę jej pomóc? Jakież są gwarancje, że spełnienie jej poleceń zaowocuje.czymkolwiek, co miałoby sens?Renata Sa Tuel, do której kierowałem swe pytania, niespiesznie przechadzała się wzdłuż ścian, oglądając galerię płócien.— Czy to twoi przodkowie, Del Wares? Muszę przyznać, aczkolwiek niechętnie, że bardzo ładnie mieszkasz.Masz wykwintny smak, kawalerze! A oczekiwałam prędzej domu parweniusza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •