[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hunt widział, jak uśmiech to znika z warg senatora, to na nie wraca - była w tym wirtualnym uśmiechu ulga, była satysfakcja, zadowolenie, ale także lęk i niepewność.- A więc jednak - sapał Tito, wparłszy się kłykciami w krawędź mahoniowego blatu - więc jednak.Nicholas z pantomimiczną pedanterią poprawiał mankiety swej monokoszuli.Swego czasu - jeszcze w Prawdziwym Życiu - rozpętał w ten właśnie sposób kilka niemałych afer, ulepiając ze zbiegów cudzych słów wielkie bałwany plotek, śnieżne kule faktów zasłyszanych, co rychło przyoblekały się w żywe ciało z papieru i pieniądza.Początek trendu nigdy nie zwiastuje grozy i potęgi lawiny, jaką się kończy.Pierwsza zasada brzmi następująco: każde kłamstwo zaczynające się od „tak" jest dziesięć razy bardziej wiarygodne od rozpoczynającego się przeczeniem.Druga zasada jest zaś taka: człowiek wierzy.- A grudzień? - spytał Tito.Oddychał bardzo głęboko, potężna klatka piersiowa chodziła mu pod swetrem niczym u boksera po gongu.- Powoli, powoli.Tito usiadł za biurkiem, opuścił wzrok.Nierytmicznymi ruchami wielkich dłoni przestawiał po blacie kałamarz, klepsydrę, nóż, pliki luźno spiętych papierów, tam i z powrotem.- Taak.Jeśli potrafisz mi.nam.zagwarantować.Potrafisz?- Może.- Nicholas, na miłość boską!- Ciekawy jestem - mruknął Hunt -jaką drogą cię to doszło.W duchu stawiał na Vassone.Ona przecież miała jakieś dojścia do senatora, o naturze których dotąd nie zdołał się Hunt niczego konkretnego dowiedzieć.Jakoś intuicyjnie przyjął, że Marina coś przed nim kryje, że subtelnie go zwodzi i okłamuje - od początku.Może po prostu taka była jej maniera, dominująca forma behawioru; a może faktycznie: manipuluje.Mogło coś przeciec po myślni.w chwilach rozprzężenia, nagłych ciosów endorfinowych.ekstazy.- Na Kapitolu - westchnął Tito.- Asystent Howell która zasiada w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać w sałatki, tknęło mnie, nie wiem, przeczucie, spojrzenie Howełł, łaska boska, wyprowadziłem go do łazienki.Co się okazało: sypia z jednym od Vermundtera i ten kochaś poradził mu.Po co ma płacić za dzisiejszy szmelc -bo asystent planował właśnie założyć sobie wszczepkę.Więc vermundterowiec mówi mu: poczekaj i tak będziesz musiał się zabezpieczyć, jak w Nowym Jorku spieprzą sprawę.Popytałem o Vermundtera i widzę, że to bocznica Mostu.No, ale nic.Różne rzeczy się słyszy.Lecz te ostatnie dwa tygodnie.Już taka nerwowa ludzi trzęsie, chodzą dziwne plotki.Jakieś przetasowania.Rozumiesz: komu innemu pierwszemu się kłania, inny uśmiech, tu zmienia zdanie, tam milczy.Na przykład te manewry McManamary, taniec z waszym budżetem.Zmiany trendów wynoszących.Tego typu sygnały.Nie trzeba być geniuszem, żeby dodać dwa do dwóch.A człowiek nie zna terminów, oficjalną drogą to będzie nie wiadomo jak długo.Kilku baranów próbuje się przebijać przez biurokrację, grożą ujawnieniem.Ujawnieniem czego? Idioci.Rozmawiałem z Modlem i Wigginem - zaprzeczają.Bardzo możliwe, że faktycznie nie wiedzą.Do kogo miałem się zwrócić? Ty znajdujesz się w centrum całej sieci.Model to prezydencki doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, Wiggin - zastępca dyrektora CIA do spraw wywiadu operacyjnego.- No a grudzień? - rzucił Hunt wygładzając nogawkę.- Grudzień, grudzień - mamrotał Tito.- Nic konkretnego nie wiem, naprawdę.Takie słowo.Krąży po korytarzach.Nie w znaczeniu daty.Ktoś z biura Bronsteina chlapnął w kontekście tej nowej wszczepki i Grzyba coś w stylu: „Byle przed grudniem".Absurdalne, bo całe Monadalne wygotują się dużo wcześniej.Więc coś innego.Wiesz, jak utaczają się takie słowawytrychy.Korelacji z treścią żadnych.Nie bardzo nawet jest jak i kogo pytać, nazbyt mętne.Pojmujesz.Ale słowo krąży, strach rośnie.Senator wciąż nie patrzył na Hunta (patrzył na dłonie, dłonie bez przerwy mu się poruszały, kałamarz, klepsydra pióro, kałamarz) i Nicholas był pod wrażeniem jego szczerości.Z minuty na minutę malał jego szacunek dla szwagra.Taki szczery - jak bardzo musiała zostać osłabiona jego pozycja, jak niewiele władzy mu pozostało, jak bardzo jest zdesperowany, skoro tak mi się tu obleśnie otwiera.Uch.- Teraz lecę do Waszyngtonu - rzekł Nicholas, podniósłszy wzrok na pochylonego nad biurkiem Gaspara.-Muszę pogadać z Bronsteinem.W poniedziałek będzie już po konferencji, w poniedziałek zweryfikują się NYSĘ, NASDAQ i WSFM, także Amex; będziemy wiedzieć, na czym stoimy.- A czy ty już.? - Tito dokończył ruchem oczu: ku czołu i szczytowi głowy Hunta.- No przecież nie jesteś w stanie tego sprawdzić.- Tak.Rzeczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]