[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Wiedziałem, że dasz radę.— Cóż, McKee zrobił swoje — wtrącił Murphy — i ja też zrobiłem swoje, panie admirale.Jestem zmęczony.Składam rezygnację.— W takim razie, Sean, kto powinien zostać nowym dowódcą Operacji Morskich? — spytał Pacino.— Widzisz tego faceta w białym mundurze? Ma pagony wiceadmirała.— Patton?— Zgadłeś.— Jest trochę za młody.Myślisz, że sobie poradzi?— Tak, Patch.Tak myślę.Pacino roześmiał się.— No, dobra.A kto będzie dowódcą Zjednoczonych Sił Podwodnych, skoro już nie Patton?— Widzisz tego kontradmirała, też na biało? — Murphy znowu pokazał palcem.Stoi koło Pattona.Ma na szyi Krzyż Marynarki.— Kontradmirał Kelly McKee? Tak, widzę.— To jest właśnie nowy dowódca Sił Podwodnych.— Wiesz co, Sean, kup tym chłopcom nowe pagony, bo coś powyrastali ponad swoje rangi.— Zrobi się, sir.— Przypuszczam, że masz także zalecenie dla Kelly’ego McKee, kto powinien przejąć pod swoje skrzydła jego „Hammerheada”?— Mam propozycję.Tylko nie jestem pewien, czy mnie posłucha.— Dlaczego?— Sam zobacz.Myślisz, że postawi ją na mostku?Na ekranie widać było Kelly’ego McKee trzymającego kobietę w oficerskim mundurze, siedzącą na wózku inwalidzkim.Komandor Karen Petri.Pacino roześmiał się.— Myślę, że to zależy od tego, kto będzie dowodził ich związkiem.Ja kieruję swoim małżeństwem żelazną ręką.— Panie, zamknij się pan! — z uśmiechem ofuknęła męża Colleen.* * *Odrzutowiec wylądował na lotnisku w Mediolanie.Podjechał do głównego hangaru, gdzie pośród zapadającego zmierzchu czekał na niego mężczyzna w wykwintnym, włoskim garniturze.Drzwi maszyny otworzyły się i ze środka wyszedł z niewyrażną miną Nowskoj.Rafael podszedł do niego i uścisnął mu dłoń.— Świetnie się spisałeś — powiedział.— Gratuluję.— Co ty mówisz? — zdziwił się Nowskoj, idąc za Rafaelem do limuzyny.— Resztki grupy bojowej zawróciły na Ukrainę z podwiniętymi ogonami.Operacja się nie udała.— Udała się na tyle, że nam zapłacili — wyjaśnił szef Da Vinci Consulting.— Dołowiec podpisał z nami kontrakt i musiał się z niego wywiązać.Co z tego, że nie udał się jego atak na Urugwaj.To nie należało do naszej umowy.— Naprawdę dotrzymał warunków kontraktu i zapłacił? — zainteresował się Nowskoj, wsiadając do samochodu.— Musiał, bo inaczej światowa prasa otrzymałaby nadzwyczaj kompromitujące nagrania wideo oznajmił Rafael.— Z tego, co wiem, Dołowiec startuje w przyszłorocznych wyborach.Słyszałem także, że nie pójdzie mu tak łatwo, bo ma silnego kontrkandydata.Niejakiego Pawła Graczowa.— Coś takiego! Nie wiedziałem.— Mam nadzieję, że byłeś dla niego miły, Al.Za miesiąc, dwa przedstawimy jego sztabowi wyborczemu pewną ofertę.Może nawet będziemy ważnym sponsorem jego kampanii.Któregoś dnia może nas potrzebować.A tak przy okazji, jesteś teraz bardzo bogatym człowiekiem.Sprawdź sam.Rafael podsunął Nowskojowi pod nos komputer ze stanem konta na ekranie.— Naprawdę tyle mam? — upewnił się Aleksiej.— No pewnie! To wszystko twoje, przyjacielu.Mógłbyś kupić za to Moskwę.Mam tylko nadzieję, że nas z tego powodu nie porzucisz.Potrzebny nam twój talent.— A co miałbym teraz robić?— Co powiesz na propozycję, żebyś pomógł Suhkhuli przy operacji saudyjskiej? Już ją rozpoczęła, ale możesz do niej dołączyć, zdaje się, że dobrze wam się współpracuje.— Polecę tam jeszcze dziś wieczorem.— Najpierw musimy uczcić nasz sukces.Wynająłem najlepszą restaurację w mieście!— Jedźmy! — zgodził się Nowskoj.* * *Paweł Graczow ostrożnie otworzył drzwi swojego mieszkania.Złamaną rękę miał w gipsie, zawieszoną na temblaku.Był wieczór.Paweł nareszcie wrócił do domu po zdaniu nie kończących się raportów w dowództwie floty.— Kochanie?! — zawołał.— Martinique!Martinique wpadła na niego z takim rozpędem, że o mało go nie przewróciła.Obejmowała go z całych sił i obsypywała pocałunkami.Łzy leciały jej ciurkiem po twarzy.— Paweł! Paweł!!! Żyjesz! Powiedzieli nam dzisiaj po południu! Nie mogę w to uwierzyć! Paweł!!!Do głosu Martinique dołączył cienki głosik:— Tata, tata, tata!!!Graczow uśmiechnął się, po czym odsunął żonę i synka, chcąc im się przyjrzeć.— W porządku? — Uśmiechnął się.— Tęskniliście za mną? Martinique natychmiast przywarła do niego z powrotem, podobnie jak i mały Paweł.Ścisnął nogę ojca tak mocno, że aż zdrętwiała.* * *— Świetnie wyglądasz — powiedział McKee.— Czy z twoją głową już w porządku? — Siedzieli z Karen Petri przy stoliku, ponad falami wpływającymi łagodnie na piasek plaży Sandbridge Beach.— Już prawie — odpowiedziała Petri.— Mówią, że przez jakiś czas będę miewała bóle głowy.— Muszę pogadać poważnie z Dietzem na temat tego rzucania w ciebie latarką!Karen uśmiechnęła się.Ostrożnie, gdyż w głowie ciągle czuła bolesne pulsowanie.— Nie, Kelly.Bryan Dietz uratował mi życie.Wydamy dla niego przyjęcie.— My? To znaczy ty i ja?— Przeszkadza ci to?— Nie, ani trochę — odpowiedział z uśmiechem McKee i uniósł kieliszek z winem.— Za nas! — oznajmił.— Za nas! — powtórzyła z radością Petri.— I za Bryana Dietza! McKee wypił wino i patrząc w ciemne oczy Karen, zdał sobie sprawę, że pierwszy raz w tym roku czuje się naprawdę szczęśliwy.— I za Bryana Dietza — zgodził się.* * *— Panie admirale? — odezwał się Byron DeMeers.Znajdował się w gabinecie Pattona w Norfolku.Pakowali się przed przeprowadzką do Waszyngtonu.Patton obejmował stanowisko dowódcy Operacji Morskich.— Słucham, Byronie?— Przed chwilą nadszedł dziwny raport.Dwa tankowce, które dopiero co wypłynęły z Arabii Saudyjskiej, eksplodowały na pełnym morzu i zatonęły.— Poważnie? Kiedy to się stało?— Dzisiaj, po południu.A rano zgłoszono już zaginięcie trzeciego supertankowca.— Zaraz przeczytam te raporty! — oznajmił Patton.— Panie admirale! zawołał sekretarz.— Dzwoni niejaki kontradmirał McDonne z wywiadu marynarki.— Niech pan go podłączy do mojego wideotelefonu.Na płaskim ekranie pojawiła się pucołowata twarz McDonne’a.— Dzień dobry, panie admirale.— Dzień dobry, Carl.Co zatrzymało cię w pracy aż do tej pory?— Mamy co robić, sir.Właśnie podano, że zaginął kolejny saudyjski supertankowiec, a nasz satelita wykrył eksplozję na morzu i zatonięcie następnego statku.Również saudyjskiego tankowca.To coś poważnego.Patton pokiwał głową, po czym zaczął błyskawicznie wydawać rozkazy.Zdał sobie w tym momencie sprawę, że robi teraz to, do czego został stworzony.I że uwielbia to robić.* * *Sto siedemdziesiąt mil na północny wschód od Sandbridge Beach w stanie Wirginia, na atlantyckim szelfie, niedaleko półwyspu należącego do trzech stanów — Delaware, Maryland i Wirginii, zakotwiczyły cztery statki.Były to duże statki ratownicze.Przygotowywały operację, która miała rozpocząć się o wschodzie słońca.Operację podniesienia z dna wraku okrętu podwodnego USS „Devilfish”.Od AutoraKomentarze, recenzje i listy są zawsze mile widziane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]