[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wojownicy trwali niezmiennie w swoich stałych pozycjach.Figurka feniksa przy jej łożu zadrgała i przekazała kolejną wiadomość.— Już czas, milady.Delegacja przybyła.Z jednej strony, nie zazdroszczę ci.Z drugiej, jedyne o co musisz się martwić, to aby dobrze się wyspać.Powodzenia i przyjemnych chwil przy podejmowaniu delegacji.— Jeszcze jedna delegacja — mruknęła Myrmeen.— Chyba umrę.— Nagle rozległo się pukanie do drzwi.— Chwileczkę!Myrmeen wyciągnęła rękę przed siebie, jakby rozsuwała nie-widzialne zasłony.W powietrzu pojawiła się lśniąca szczelina, wyfrunęła z niej migocząca czarna suknia, i znalazłszy się na jej ciele dopasowała wręcz idealnie do jej wąskiej talii, pełnych piersi i wspaniałych krągłych bioder.W chwilę potem za suknią podążył diadem, po czym rękawiczki, biżuteria i buty.Podarunek ten otrzymała od innego maga — była to wspaniała toaletka, istniejąca na poły w tej, na poły zaś w innej przestrzeni.Mogła również wykorzystać szczelinę międzywymiarową, by pospiesznie opuścić swą komnatę, w razie gdyby Cytadela została zdobyta przez atakujące wojska nie-przyjaciela.Zadurzony w niej czarnoksiężnik zapewnił ją, że tylko ona może otwierać lub zamykać Bramę.— Wejść! — zawołała.Drzwi otworzyły się i Myrmeen odwróciła się, by zobaczyć Evona Stralanę, ministra obrony Arabel.Wysoki, chudy, ciemnowłosy mężczyzna sprawiał wrażenie strapionego.Jego i tak już blada twarz stała się idealnie biała.— Delegacja — powiedziała Myrmeen, uśmiechając się.— Jestem spóźniona.— Nie o to chodzi — stwierdził posępnie.Jej postawa zmieniła się gwałtownie.Nie chodziło o błahą sprawę — czuła to.Stało się coś złego, coś bardzo złego, coś, co przełamało opokę spokoju i rezerwy Stralany.— Powiedz mi — ucięła Myrmeen.— Miało miejsce morderstwo.— Kto został zabity?— Kupiec.Penn Othmann.Nie wydaje mi się, bym widział jego nazwisko wśród osób, którym udzielałaś audiencji.— Nie.Nie kojarzę tego nazwiska.— Odczekała chwilę.Musiało być coś więcej.Stralana nie przejąłby się tak zwykłym morderstwem.Arabel było wielkim miastem i gwałtowna śmierć nie należała tu do rzadkości.— Co jeszcze?— Ciało znaleziono w ogrodach.Jej dłonie zacisnęły się w pięści, a paznokcie aż do krwi wbiły we wnętrza dłoni.— Zabito go na miejscu, czy ciało zostało tam podrzucone?— Umarł w ogrodach.Myrmeen poczuła, że jej skóra staje się coraz chłodniejsza.— A co ze strażnikami?— Znaleziono ich dziś rano — unieszkodliwiono ich czarami, ale są cali i zdrowi.Nie pamiętają, co się wydarzyło.— Zaklęcia chroniące ogrody?— Zdjęte.— Chcę to zobaczyć.— Tak — rzekł Stralana.— Myślę, że powinnaś.Palące języki słonecznego światła przenikały wśród listowia wysoko nad centralnymi ogrodami w pobliżu Cytadeli.Altanki, łukowate sklepienia porośnięte różami i rzeźby artystycznie poprzycinanych krzewów, przedstawiające bogów i półbogów otaczały dwie postaci stojące pośrodku ogrodów, gdzie odnaleziono głowę Othmanna.Żołnierze pełnili tam warte, by odstraszać ciekawskich.— Na wszystkich mieszkańców Otchłani — wyszeptała Myrmeen zwracając się do Stralany.— Szczątki tego człowieka zaścielają cały ogród od jednego końca do drugiego.Ktokolwiek lub cokolwiek to było — musiało go nienawidzieć z całego serca.— Tak — rzekł półgłosem Stralana.Przyglądając się efektom rzezi, Myrmeen zaczęła drżeć — ogrody były niegdyś osobistym azylem, cichą przystanią dla niej i jej męża.— Chcę wiedzieć, kto to zrobił.— Rozumiem.Śledztwo trwa, ale ciało opiera się wszelkim formom przywołań i magii duchów.Jego dusza odpłynęła i nie sposób jej przywołać.— Więc należy podjąć inne kroki.Czy nasi łowcy zbadali już ślady?— Oczywiście.Oznajmili, że morderca — bądź mordercy — zatuszowali wszelkie ślady, jakie mogli pozostawić.Nie sposób określić, ilu ich było, czy byli to mężczyźni, czy kobiety i czy w ogóle byli to ludzie.Myrmeen zasępiła się.— Powiadasz, że był kupcem?— Tak.Sprzedawał artefakty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •