[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spójrz, oto moja lista, są na niej właściwie wszyscy ludzie z Racoon",sporo z Surprise" i kilku nowych.Co gorsza, szkwał zamienił mój magazynek w rumowisko,a zapas leków w najosobliwszą papkę, jaką kiedykolwiek widziałem, \e ju\ nie wspomnę oresztkach soku z cytryny, i tak wątpliwej jakości.Oficjalnie ci to mówię i mogę potwierdzićna piśmie, jeśli tego zechcesz, \e jeśli w ciągu kilku dni nie zdobędę świe\ych warzyw,mięsa, a przede wszystkim owoców cytrusowych dla załogi, nie wezmę na siebieodpowiedzialności za konsekwencje takiego stanu rzeczy.O ile się nie mylę, masz zamiarpłynąć wzdłu\ brzegu wschodniej Brazylii, a tam - zawołał, wpatrując się chciwie wprzestrzeń wodną na zachodzie - owe produkty występują w wielkiej obfitości.- Tak - potwierdził Jack.- Nie mówiąc ju\ o wampirach.- Och, nie myśl, \e nie walczę z własnym sumieniem! - wykrzyknął Stephen, kładąc dłoń nakolanie Jacka.- Nie myśl, \e nie zdaję sobie sprawy z własnej tęsknoty za postawieniemstopy na lądzie Nowego Zwiata tak szybko, jak tylko się da.Ale tymczasem pozwól, proszę,za mną, rzucimy okiem na kilka pięcioletnich, ropiejących obecnie amputacji i przypadkówotwierających się na nowo ran, ropiejących dziąseł, wysokich temperatur i wybroczyn naskórze!- Tylko \artowałem - odparł Jack.- Faktem jest, \e muszę teraz wziąć pod uwagę bardzowiele czynników.Istotnie, czynników było całe mnóstwo.Podró\ trwała ju\ długo i stracili sporo czasu.Przylądek Horn był teraz w rękach Holendrów i musieli zejść a\ do czterdziestego stopniaszerokości południowej, gdzie silne, niezawodne wiatry zachodnie niosłyby Surprise" naOcean Indyjski z prędkością dwustu mil morskich na dzień.Na wysokości Madagaskaruzłapaliby potem monsun południowo-zachodni.Według rozkazów miał zatrzymać się w Rio,które le\ało nieco ponad tysiąc mil stąd, co nie byłoby wielkim dystansem, gdyby tylkoutrzymał się złapany z takim trudem pasat.Po zbli\eniu się do lądu istniało ryzyko zgubieniawiatru.Mógł się zatrzymać w Recife, ale wtedy nieuniknione byłyby kłopoty z władzamiportugalskimi73 - Portugalczycy bowiem z trudem znosili obecność jakiegokolwiek obcego okrętu wojennegow jakimkolwiek porcie poza Rio.W najlepszym razie mógł spodziewać się bli\ejnieokreślonej zwłoki w podró\y, w najgorszym zaś incydentów, zatrzymania okrętu, a nawetaktów przemocy.Recife oznaczało zatem na pewno opóznienie, być mo\e awanturę i raczejbrak pewności, \e uzupełni się zapasy.Chocia\ Stephen przemawiał w dobrej wierze, Jackjakoś nie mógł zapomnieć o jego fascynacji robakami i nietoperzami.- Daj mi to przemyśleć,Stephen - powiedział.- Na razie zejdzmy do szpitalika.- Dobrze.Jednak, Jack, skoro ju\ będziesz oddawał się przemyśleniom, dorzuć sobie tak\e iten temat - otó\ moje szczury znikły i nie szkwał był tego przyczyną.Klatka jest w miaręnietknięta, ale ktoś otworzył drzwiczki.Odwracam się do nich plecami na pięć minut, byzaczerpnąć świe\ego powietrza na St.Paul's Rock i moje cenne okazy znikają! Jeśli to kolejnaz twoich tradycji morskich, to chciałbym, \eby was wszystkich oćwiczono do kości, a potemukrzy\owano na bombramrejach! Ju\ nie pierwszy raz padam ofiarą czegoś takiego.Ukradziono mi \miję niedaleko Fuengirola i trzy myszy w zatoce Lyonu.Sam te szczurywychowałem, troszczyłem się o nie ju\ od przylądka Berr Head, cierpliwie wciskałem w niepokarm nasycony barwnikiem z marzanny, choć niezbyt miały na to ochotę, i teraz cały mójeksperyment poszedł w diabły! Wszystko przepadło, cały wysiłek daremny!- Czemu karmiłeś je marzanną?- Według Duhamela kolor czerwony osadza się w kościach i sam chciałem się przekonać, jakgłęboko przenika barwnik i czy sięga do szpiku kostnego.Tak czy owak przekonamy się otym z panem M'Alisterem, kiedy ju\ dokonamy sekcji najbardziej odpowiednich osobników.Widzisz, właściwości barwnika zostaną przekazane tym, którzy zjedzą moje szczury, aszczerze ci powiem, \e jeśli będziesz się upierał przy tej ślepej harówce i pokrzykiwaniu: Szybciej, więcej \agli, nie ma czasu do stracenia!", to większość ludzi z twojej załogi zpewnością trafi w nasze ręce.Na pewno będzie wśród nich ów nikczemny złodziej, któregokości rozgorzeją purpurą ze wstydu! - Ostatnie słowa wy wrzeszczał na progu szpitalika, bydobrze słyszano go w zbrojowni, gdzie właśnie wykańczano nową prowadnicę do szotów wzastępstwie starej, zmiecionej przez szkwał.Jack stanął przed zatłoczonymi kojami - powietrze cuchnęło tu tak mocno, \e \aden płóciennynawiewnik nie mógł temu zaradzić.Stephen i M'Alister odwiązywali banda\e i pokazywalimu efekty działania szkorbutu na stare rany.Nie poddawał się jednak ich argumentacji nawetwówczas, gdy doprowadzili go do najbardziej zatrwa\ającego świadectwa, człowieka, któryod pięciu lat miał drewnianą nogę, a teraz ropiały mu rany po amputacji.Zmiękł dopiero, gdypokazali mu pudełko zębów i posłali na górę po ich niedawnych właścicieli, by pokazać, jakłatwo wypadają zęby trzonowe, i zmusić Jacka do dotknięcia ich ropiejących dziąseł.Kapitanoznajmił, \e ma ju\ dość, i wycofał się na rufę.- Killick - powiedział.- Nie mam dziś ochoty na obiad.Zawołaj do mnie Babbingtona.-Nareszcie nie czuł zapachu tej przeklętej kostnicy.- O, jest pan, Babbington.Proszę usiąść.Mam nadzieję, \e wie pan, po co pana wezwałem?- Nie, sir - natychmiast padła odpowiedz.Młody midszypmen wolał na wszelki wypadekzaprzeczać wszystkiemu tak długo, jak to było mo\liwe.- Kiedy kończy się pański sta\? Pora pańskiego egzaminu ju\ chyba nadchodzi?- Mam za sobą pięć lat, dziewięć miesięcy i trzy dni sta\u, sir.- Po odsłu\eniu sześciu latmidszypmen mo\e przystąpić do egzaminu na porucznika, czyli stanąć przed wielką szansąawansowania z degradowanego byle kaprysem, z zera pokładowego, na oficera z godnością iuprawnieniami.Babbington znał swoją datę co do godziny.- Tak.Wyznaczam pana zatem do tymczasowego pełnienia obowiązków biednego panaNicollsa.Niebawem otrzyma pan szansę stanięcia przed komisją egzaminacyjną i ufam, i\admiralicja potwierdzi mój awans.Na pewno da pan sobie radę w kwestiach czysto morskich,jednak\e niech pan poprosi pana Herveya, by pomógł panu z matematyki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]