[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Usuwanie szkód spowodowanych trzęsieniemziemi i atakami piratów mocno nadszarpnęło zapasy pieniędzy.W dodatku pomocy potrzebuje nie tylko Złota Grań, alerównież wszystkie północne krainy, i trzeba umieć jąrozdzielić.Gdy tylko zacznie się tu znowu wydobywać miedź,będzie można wymienić ją na potrzebne towary.o ileoczywiście jest jej tam wystarczająco dużo.Zima w tychgórach przychodzi szybko, więc nie zostało już wiele czasu.Sandry zerknęła w kierunku miseczki.Gdy podniosłaprzykrywkę, odkrywając budyń, który był w środku, natych-miast ochoczo się za niego zabrała.- Cieszę się, stryju, że mogliśmy ci pomóc.Książę delikatniepociągnął dziewczynę za warkocz.- Mnie też to cieszy.Ty i twoi przyjaciele oszczędziliście mikonieczności podejmowania bardzo nieprzyjemnych decyzji,przynajmniej jeśli chodzi o ziemie Inoulii.® ® ®Gdy już uprzątnięto naczynia po wieczerzy, w głównejkomnacie zamku pojawiło się kilku muzykantów i rozpocząłsię koncert.Po powrocie księcia, w celu zabawieniawszystkich tych, którzy zdecydowali się pozostać, Niko zacząłtworzyć rozmaite iluzje, Skowronek żonglowała zestawemtalerzy i sztućców, czym wzbudziła powszechny entuzjazm, adwóch miejscowych gwardzistów wykonało taneczny pokazumiejętności szermierczych.Później wystąpili jeszcze inniobdarzeni różnymi talentami ludzie, tak więc Daja, Tris, Briar iich nauczyciele bardzo późną porą opuścili główną komnatę.Sandry spała już zwinięta w kłębek w fotelu, a jej krosnoleżało rozciągnięte na podłodze z czterema calami uporządko-wanych, czystych pasków, następujących zaraz po fragmencie,w którym splątane włókna utworzyły tkaninę podobną do sa-tyny.Zielone, białe, niebieskie i pomarańczowoczerwonepaski nie miały jednolitej barwy - włókna ciągle jeszczemieszały sięze sobą, przez co w każdym pasku widać było blaskwszystkich czterech kolorów.Jednakże znajdujące siępomiędzy tymi pasmami krawędzie wykonane z białej bawełnybyły już zupełnie jednolite.Cała tkanina wyglądała na gotowądo zdjęcia z krosna.Daja przyklękła i przyłożyła dłoń do paska, od którego biłaognista poświata.Poczuła na skórze żar rozpalonych węgli.Za-czął on rozpływać się po jej ręce i rosnąć, tak jakby wypuszczałpędy i gałązki w jej ciele.Żyły dziewczyny wypełnił ogień imagia na powrót zapłonęła w jej wnętrzu.Briar oparł dłoń na zielonym pasku, a Tris na białym.Przezich ciała przemknął blady płomień i owinął się wokół nich, anastępnie rozbłysnął w ich oczach i zaczął przygasać.Nierozpłynął się jednak w nicość, lecz opadł w głąb ciał młodychmagów, przenikając ich aż do szpiku kości.Daja spojrzała naSandry i uświadomiła sobie, że jej przyjaciółka już wcześniejzdążyła odzyskać swoją moc.- A zatem miejmy nadzieję, że przy odrobinie szczęścia odteraz wszyscy będziecie już stabilni - ogłosiła z zadowoleniemCiernista Róża.- Żadne z nich nie będzie dysponowało tylko jednym ro-dzajem magii - przypomniał jej Niko.- Moc Briara nadal wpewnym stopniu powiązana jest z ogniem i błyskawicami.Bę-dziesz musiała z nim popracować, aby odkryć, co ten chłopakjeszcze potrafi.- A czy moglibyśmy popracować nad tym trochę później? -ziewnął przeciągle Briar.- Już dawno powinniśmy spać.Tris poczłapała do swojej sypialni, nie odzywając się donikogo ani słowem.Daja pomachała Szronoświerkowi, któryodwzajemnił ten gest, po czym podążyła za rudowłosąprzyjaciółką.- Zmykaj do łóżka, urwisie - nakazała Briarowi CiernistaRóża, a w jej oczach rozbłysły wesołe iskierki.- Będziemymieli całą zimę na dokładne zbadanie twojej mocy.Szronoświerk podniósł z fotela Sandry, która zaczęła sięwiercić i narzekać przez sen.- Pora spać, mała tkaczko - powiedział cicho.- Wykonałaśdzisiaj naprawdę kawał dobrej roboty.10Następnego dnia zaraz po śniadaniu Daja doszła do wniosku,że dobrze byłoby jeszcze jeden, ostatni raz dokładnie prze-badać żelazną winorośl, zanim zjawią się po nią Kupcy.Wróciła więc na palcach do sypialni dziewcząt, uważając, abynie obudzić ciągle jeszcze śpiącej Sandry, i przeniosła swojedzieło do izby dziennej.Oparła roślinę o drewniane krzesło ioglądając ją uważnie, przesunęła dłonią po każdej łodyżce,liściu i płatku.Winorośl wchłonęła już całą miedzianą misę odPolyam, przekształcając metal w kwieciste pąki.Wiele z nichrozwinęło się, tworząc przypominające róże kwiaty, podobnedo tego, który dziewczyna posadziła w dolinie lodowcowej,niektóre zaś ciągle jeszcze pozostawały nierozwinięte lub tylkoczęściowo otwarte.Roślina miała równie dużo liści, cokwiatów, a malutkie żelazne zalążki na wszystkich gałęziachsugerowały, że liści tych pojawi się znacznie więcej.Daja wywnioskowała, że winorośl osiągnęła już maksimummożliwości swojego rozwoju.Potrzebowała więcej żelaza,Żeby rozwinąć ostatnie liście, a największe łodygi już niecokruszały.Coś jeszcze było z nimi nie w porządku, leczdziewczyna nie miała pojęcia co.Mimo to jednak metal sprawiał w jej dłoniach wrażeniezadowolonego.Daja zamknęła oczy, koncentrując się na mocysączącej się przez winorośl, i nagle uświadomiła sobie, że choćnie jest to ten rodzaj magii, jakiego nauczyła się od Szro-noświerka, to jednak pod każdym względem był on jejrównie znajomy.„Czy mogłabym zrobić coś takiego raz jeszcze?" - rozmy-ślała z rosnącym zainteresowaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •