[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak jest, panie kapitanie.Maylee ponownie usiadł w fotelu kapitańskim.Poważne pogorszenie pogody spowodowałoby, ze zadanie wykrycia C-l mogłyby wykonać tylko okręty eskortujące.Zacisnął usta.Przez ten cholerny sztorm C-l będzie miał szansę wejścia na Morze Śródziemne.Po dwóch godzinach Forbushe rozkazał powrócić na pierwotny kurs.- Ktokolwiek nas namierzył, jest już teraz poza zasięgiem, a chcę tę misję skończyć tak szybko, jak to możliwe.- Jasne - odpowiedział Tull.Forbushe trzymał się lepiej, niż Tull się spodziewał.Czas uciekał.Wcześniej czy później odnajdą ich Amerykanie lub Rosjanie i rozpocznie się piekło.Chciał wszystko przemyśleć, nie mając przy sobie Forbushe'a.Zbliżając się do Smitha, wyszeptał:- Nie odzywaj się i nie rób niczego, czego nie będziesz mógł naprawić.On jest bardzo zdenerwowany.Smith popatrzył na niego pytająco.- O czym tam do cholery szepczecie? - chciał wiedzieć Forbushe.- Mówiłem mu, zęby się nie wściekał - odpowiedział Tull, zanim Smith mógł się odezwać.- Bo co, a ty gdzie idziesz?- Muszę się przez chwilę zdrzemnąć.Mam potworny ból głowy, który nie chce przejść.Mówiąc to, myślał już o tym, jak przejąć kontrolę nad okrętem.Nagle zdał sobie sprawę, ze tylko w ten sposób zdoła uniemożliwić Forbushe'owi dostarczenie C-l do Trypolisu lub uratować go przed zatopieniem przez tych, którzy pierwsi ich odnajdą.Nie miało dla niego znaczenia, czy będą to Amerykanie, czy Rosjanie - dopóki on sam i C-l nie byli bezpieczni, i jedni i drudzy byli wrogami.- Też bym się zdrzemnął - przyznał Forbushe.Tull nic nie powiedział i przeszedł z kabiny dowodzenia do swojej kajuty.Skutkiem napiętej sytuacji i długich godzin spędzonych w kabinie dowodzenia był ból mięśni.Wyciągnął się w koi, podłożył ręce pod głowę i zaczął się zastanawiać, w jaki sposób przejąć kontrolę nad C-l, podobnie jak jubiler bada, jak najlepiej oszlifować diament.Okręt należało wyprowadzić na powierzchnię, a najszybszym sposobem było wywołanie pożaru.Ale to było także najbardziej niebezpieczne.Mogło się wymknąć spod kontroli lub mogło wyprowadzić z równowagi Forbushe'a.Tull zmuszał się, by nie zamknąć coraz bardziej ciążących mu powiek.Wszystko, co dotyczyło systemu sterowania okrętem, natychmiast zaalarmowałoby Forbushe'a.Nie, trzeba podjąć akcję bezpośrednią, która z pewnością da wyniki.W taki sposób, by Forbushe nie miał najmniejszych wątpliwości.Odezwał się interkom.- Tull, do kabiny dowodzenia.Tull, do kabiny dowodzenia.Wyrwano go z drzemki.To był z pewnością Forbushe.Siadł i postawił stopy na pokładzie.Interkom ponownie go wywołwł.Opuszczając kabinę, Tull mamrotał:- Czego do cholery chcesz?Gdy tylko wszedł do kabiny dowodzenia, wszystko było jasne.Forbushe mierzył z rewolweru do Smitha i Hackera, a zgięty wpół Howard leżał na pokładzie.Mocno krwawił z brzucha.Tull nachylił się nad nim.Z ust zaczęła płynąć krew.Zbadał puls na szyi.Był bardzo słaby.Spojrzał w górę na Forbushe'a i potrząsnął głową; po chwili spytał:- Co się stało?- Przyłapałem go na próbie sabotażu przy pulpicie sterowania zanurzaniem - poinformował Forbushe.- W jaki sposób? - spytał Tull.- Chciał odrzucić balast.Tull spojrzał na Howarda.Stracił człowieka, na którym mógł polegać.- Chcę tych dwóch ponownie odesłać na dół - powiedział Forbushe.- Dopłyniemy do Trypolisu bez nich.- Nigdy nam się to nie uda, Bili.Nigdy.- Możemy.Ostry gwizd sonaru wypełnił C-l.- Zajmij się sonarem - rozkazał Tull Hackerowi.Forbushe był zbyt oszołomiony, by się poruszyć.- Wykonać unik - krzyknął Tull.- Unik potwierdzony - powiedział Smith, trzymając słuchawkę telefonu do maszynowni.- Przygotować się na stanowisku zanurzania - zawołał Tull.- Gotów na stanowisku zanurzania - odpowiedział mężczyzna, który już poprzednio się tym zajmował.- Do góry, sto pięćdziesiąt metrów - rozkazał Tull.- Sto pięćdziesiąt metrów do góry - odpowiedział operator.- Stery, dziesięć do góry.Tull spojrzał na wskazówkę głębokościomierza.Gwizd osłabł.- Masz namiar? - spytał Tull, wciąż patrząc na poruszającą się wskazówkę.- Nie.Ale przepuściłem ich echo przez komputer.Odległy i słaby… ale to Alfa- Jesteś pewien?- Wziąłem to z komputera.On twierdzi, że to Alfa, więc mówię, że to Alfa.- Trzysta metrów - powiedział operator zanurzania.C-l wypłynął jeszcze piętnaście metrów, a następnie opadł na trzysta.- Wyrównane - zameldował operator zanurzania.- Stery na zero.Tull otarł ramieniem pot z czoła.- Potrzebujemy Hackera i kapitana i gdybym był na twoim miejscu, zastanowiłbym się nad sprowadzeniem tu oficera sterowania zanurzaniem i przynajmniej jednego człowieka, by zastąpić Hackera i operatora od zanurzania.- Sprowadź ich - powiedział Forbushe.Zabezpieczył rewolwer i wetknął go za pasek.W Waszyngtonie prezydent odwołał wszystkie popołudniowe spotkania, by pracować nad przemówieniem do narodu.W przeszłości, choć zazwyczaj sam pisał swoje przemówienia, często były one wygładzane, a z powodu jego poczucia humoru także - jak to nazywał - czyszczone przez zespół dziennikarzy.Poczucie humoru w telewizji było rzeczą niewłaściwą dla przywódcy światowego mocarstwa, ponadto jego doradcy byli zdania, że dawało broń do ręki opozycji, do czego żaden polityk nie powinien świadomie dopuszczać.Ale do trzeciej nie skończył nawet jednej strony, a przeczytawszy to, co napisał, wyrzucił ją do śmieci.Wstał, obrócił się w kierunkuj okna i spojrzał na ogród.Wojna nie była mu obca.Był oficerem w „marynarce brązowej wody", jak nazywano okręty i ludzi walczących w delcie Mekongu, a później także na północy, przy granicy z północnym Wietnamem.Był porucznikiem, dowodził eskadrą i wiedział aż za dobrze, co to znaczy, kiedy do ciebie strzelają i kiedy sam zabijasz.To właśnie w czasie służby w Wietnamie obiecał sobie, że jeżeli przeżyje, poświęci się pokojowi.Polityka - rzecz nie zawsze czysta - dawała mu pewne możliwości w tym względzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]