[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sierżant mówił z trudem.Nic nie pamiętał.Opowiedziałemmu o  Małgorzacie i o tym, co jej szykuję, o moim planie zdemaskowania  Waldemara i wydobycia z niego wszystkiego,wszystkiego do końca.Nie siedziałem u Krzysztofa długo.Le-karz nie pozwolił mi męczyć chorego.Na pożegnanieotrzymałem tylko od Krzysztofa uśmiech, który mnie wzruszył inapełnił nadzieją, że Krzysztof wyzdrowieje.W dyżurce chirurg uspokoił mnie, że stan Krzysztofapoprawia się z dnia na dzień.Może jednak pozostać amnezjawsteczna: nie będzie pamiętał okoliczności wypadku, wystąpitak zwana luka w życiorysie.*W pokoju paliła się stojąca lampa, rzucająca przyjemne ciepłeświatło.Siedzieliśmy w małych fotelikach, przed nami stałyfiliżanki z aromatyczną kawą.Było cicho, w pokoju panowałaatmosfera spokoju, bezpieczeństwa.W tę atmosferę miałem zachwilę wpleść opowiadanie o zdarzeniu prawdziwym.orzeczach, o których się nie myśli, a które jednak wokół nas siędzieją.Dają o sobie znać tylko wtedy, gdy macka z obcego,wrogiego świata oplecie któregoś z nas i spowoduje tragedię.Oczy pani Stefanii, jej męża i kapitana Iwarczaka zwróconebyły na mnie. Historia zaczęła się w Zakopanem, kapitanie.Waszą żonęśledził człowiek przysłany, do wykonania tutaj zadańszpiegowskich. Czemu właśnie ją?  szepnął kapitan. To był przypadek.Była krewną Howańskiego, a Howańskiwplątał się w NRF-ie.Przyciśnięty do muru przez wywiadpowiedział, że wasza żona pracuje w ważnej instytucjiwojskowej jako kreślarka.Oszukał wywiad, bo w tym czasiewasza żona już nie pracowała. Ależ to był przecież porządny chłop!  zawołał Iwarczak.Lubił moją żonę, był z nami w takich dobrych stosunkach. Tak, ale wystarczy jeden fałszywy krok, by słabsze,jednostki uległy naciskowi, szczególnie w tak specjalnychwarunkach, które wywiad stwarza, by skaptować jak najwięcejosób.A więc żona wasza stała się osobą, z której wywiadchciał wyciągnąć dla siebie korzyści.Była więc obserwowana w Zakopanem.Powołany do tego człowiek podsłuchiwał jejrozmowy, śledził każdy jej krok.Otóż w Zakopanem wraz zeznajomą z domu wczasowego, Genią, poznała niejakiegoWaldemara z Bydgoszczy.Razem chodzili na wycieczki,spacery, byli na dansingu.Zaznaczam i biorę za to co mówię,odpowiedzialność, kapitanie  powiedziałem z naciskiem żewasza żona zachowała się godnie.Pan Waldemar, z którymrozmawiałem, jest porządnym człowiekiem.Na chwilę zapanowało milczenie.Iwarczak opuścił głowę. Nie będę tu opowiadał o tym  ciągnąłem dalej  że zpowodu Waldemara byłem na błędnym tropie.Wokół jegoosoby nagromadziło się sporo podejrzeń.Miał zazdrosną żonę idlatego mówił Geni i Iwarczakowej, że jest z Warszawy, nie po-zwalał się fotografować, by nie stwarzać sobie trudnych sytuacjiw domu.Natomiast rzeczywisty szpieg  robił teleobiektywemzdjęcia całej trójki.Poza tym, jako fachowiec, spreparowałodpowiedni fotomontaż z różnymi pozami.Udowodniłem mu,że te zdjęcia są nieautentyczne.Dziwiłem się, dlaczego ich niezniszczył.Oświadczył, że chciał nimi was szantażować już pośmierci żony. I co dalej?  - zapytała pani Stefania, na której twarzwystąpiły wypieki. Pani Iwarczakowa pojechała, kapitanie, do Bielska - Białej.Agent za nią.Jechał z nią w jednym przedziale.Nawiązałrozmowę.Na Szyndzielni zaaranżował przypadkowe nibyspotkanie, a potem zrzucił maskę.Powiedział, kim jest.Pokazałfotomontaż.Odpowiednio wyolbrzymił podsłuchanewiadomości o przebiegu waszej służby, o studiach w akademii,o pracy kreślarki w waszej instytucji, rysunkach i oprócz tegowszystkiego skłamał jeszcze, że te materiały uzyskał od niej i żeprzekazał je za granicę do wywiadu.Wmówił waszej żonie, żejest jego wspólniczką.Zagroził, że jeśli powie o tymkomukolwiek, wy stracicie życie.Od tej chwili, kapitanie, żonawasza stała się niespokojna, nerwowa.Po przyjezdzie z Bielska- Białej do Warszawy, szpieg wpłynął na nią.aby ponowiłastarania o przyjęcie do pracy w Zarządzie UdoskonaleńTechniki Wojskowej.Był już pełen triumfu, ale napotkał na opór.Powiedziała mu, że złoży meldunek do władz.Wtedywysłał wspólniczkę.Znacie ją, kapitanie. Ja??? Wspólniczkę szpiega, co wy mówicie?!.- żachnął sięIwarczak. Przyprowadziliście ją nawet do mnie na przesłuchanie. Jak to.kapitanie.czy macie na myśli Alicję? Myślałem, żeto koleżanka Haliny.Wiedziała o niej wszystko, sądziłem, że sązaprzyjaznione. Wprowadzić w błąd nie jest trudno.Alicja miała informacjeod agenta.Zresztą mnie też wprowadziła w błąd. Co ona robiła u nas?  zapytał Iwarczak. Przyszła po to, by przekonać waszą żonę.Groziła jejaresztem, jeśli nie zgodzi się być agentką.Januszek zostaniebez matki, wszyscy się od niego odsuną.Alicja kazała iśćwaszej żonie po południu na spotkanie z agentem.Wychodzącpowtórzyła swoją grozbę.%7łona wasza, kapitanie, została sa-ma.Możliwe, że miała zamiar wyjść; jak wynikło z oględzinmieszkania, gdzieś się wybierała.Termin wyznaczony przezagenta był krótki.%7łonie waszej wydawało się, że jest bezradna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •