[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Co państwo o tym sądzą?  zapytał. Z pewnością natrafiliśmy na coś niezwykłego  powiedział Tenzing. Musimy50 wykonać wiele doświadczeń, żeby stwierdzić, czy zdolność do zmiany kształtu wystę-puje tylko w sytuacjach zagrożenia, czy też każde zwierzę, w zależności od sytuacji, wy-pełnia dwie zupełnie różne nisze ekologiczne. No właśnie  zgodził się cicho Burch. Nazwijmy tę planetę Wilkołakiem. Zostańmy lepiej przy  Alfa , dobrze?  powiedział krótko Sanderson. Myślę,że mamy zbyt dużo spraw do rozwiązania, abyśmy mogli tracić energię na wymyślanienazw.Zwłaszcza że to będzie problem Tamplesów, a nie nasz.Na chwilę zapanowało pełne napięcia milczenie.Niepokój wyczuwało się równieżna pomoście.W podnieceniu wszyscy zdawali się zapominać o realiach.Alfa znajdo-wała się czterysta trzydzieści lat świetlnych od Ziemi.Znacznie poza zasięgiem statkówwyposażonych w Mitsuushi.Cokolwiek tu znajdą: miejsce na założenie kolonii, poży-teczne gatunki roślin i zwierząt czy po prostu egzotyczną, fascynującą przyrodę, będziezdobyczą Tamplesów, a nie ludzi. Oni nie chcą nic przed nami ukrywać  mruknął Ferrol dość głośno, aby Romanmógł go usłyszeć. Chcą, żebyśmy zdobyli dla nich łup. Wystarczy, komandorze  przerwał Roman, ale tamtemu udało się już zepsućnastrój. Doktorze Singh, proszę wykonać dokładne badanie mikrobiologiczne kró-lika i sprawdzić, czy można bezpiecznie przenieść go na Amity.Skoro już jest mar-twy  dodał, uprzedzając spodziewany sprzeciw Tamplesów  to wykorzystajmy gow pełni. Jeśli wstępna analiza powietrza i gleby nic nie wykaże, to samo zwierzę nie po-winno stanowić zagrożenia  wyjaśnił Sanderson. Wiem o tym  powiedział Roman. Mimo to, proszę wszystko dokładniesprawdzić. Tak  przerwała nagle Peyton. Myślę, że kapitan ma rację.Poza tym, Ells, czymógłbyś wykonać szybko parę odczytów pola elektrycznego niektórych roślin? W porządku  zgodził się Sanderson.Obraz w jego części ekranu zadrżał nagle, gdy doktor ze swoją kamerą przyklęknąłna ziemi. Czyżbyś podejrzewała występowanie sygnałów elektrycznych?  zapytał z po-wątpiewaniem Burch. A dlaczego by nie? Chyba pamiętasz, że to ty po pierwszych odczytach zwróciłeśuwagę na znaczną gęstość jonów w powietrzu. Rzeczywiście  przyznał Burch  jednak to zupełnie nie przypomina gęstości,jaką obserwowałaś w wodzie morskiej, gdzie zwykle pojawiają się sygnały elektryczne.Rozumiesz: nasze rekiny i tak dalej. Konie kosmiczne też wyczuwają pole elektryczne  powiedział Ttra-mii. To ciekawe  Burch zareagował niezbyt uprzejmie  ale raczej bez znaczenia51 w dyskusji o zwierzętach, które zmieniają zewnętrzne uwarunkowania. Załóżmy, że to zwierzę wykazuje jednoznacznie zdolność odbierania sygnałówelektrycznych  wtrąciła Peyton. Czy masz już coś, Ells? Zdaje się, że masz rację  potwierdził Sanderson. Niewątpliwie są tutaj polao intensywności i częstotliwości oscylacji różnej dla poszczególnych gatunków. Częstotliwość oscylacji?  powtórzył Tenzing. To znaczy, że pola nie są sta-tyczne? Na pewno nie.Te trzy rośliny, które badałem, mają cykle od dziewięciu sekund doprawie sześćdziesięciu. Organiczne oscylatory elektryczne mruknął Singh. Rzeczywiście eleganckie. Bardzo eleganckie  zgodził się Sanderson. Nie mówiąc już o tym, że poten-cjalnie użyteczne, jeśli uda nam się odkryć ich mechanizm. Dobrze, nazbieraj trochę próbek i przynieś na pokład  powiedział Tenzing. Pamiętaj, że z jednej planety możemy zabrać tylko jedną skrzynię, a badania bę-dziesz prowadził jeszcze przez dwa tygodnie.Zapełnisz laboratorium do sufitu, a ciz nas, którzy będą nad tym pracować, spędzą w nim następne dwa miesiące, przeklina-jąc twoich przodków.Sanderson wymamrotał coś, co miało oznaczać niechętną zgodę.Roman z trudemopanował uśmiech. Jak dzieci w sklepie z zabawkami , pomyślał. Kapitanie?  włączył się nagle Marlowe. Mam coś ciekawego. Proszę pokazać  zgodził się Roman, włączając repetytor skanera.Termograf przedstawił obszar lądowania fotografowany z aparatów w podwoziuAmity.Na zdjęciu zaznaczono coś błyszczącą strzałką. Doktorze Sanderson, niech pan chwilę poczeka  zawołał Roman przez inter-kom. Mam coś, co wygląda jak trzy ogromne zwierzaki, które zbliżają się z północy.Szmer rozmów nagle ucichł. Przyjąłem, kapitanie  powiedział po chwili Garin oficjalnym tonem. Ciąglebrak wizualnego kontaktu, ale mamy je na skanerze.Namiar: wprost na nas!Przerwał, w ciszy dał się wyraznie słyszeć zgrzyt ładowanej automatycznie broni igli-cowej. To dopiero przygotowanie do alarmu, Garin  przypomniał Roman szefowiochrony. Nie wpadajmy w panikę, zanim nie przekonamy się, o co chodzi.Usłyszał głębokie westchnienie po drugiej stronie pomostu. Co się stało, komandorze?  zapytał, wpatrzony w obraz z kamery Garina. Czy nie trzeba ich stamtąd odwołać?  Ferrol był jeszcze bardziej przestraszonyaniżeli Garin. Czy nie powinni przynajmniej schronić się w lądowniku? Jest już za pózno  odezwała się Kennedy.52 Roman zauważył, że w jej głosie było więcej zaciekawienia niż niepokoju. Są za daleko, żeby zdążyć uciec.Poza tym, jeśli mają walczyć, to lepiej na otwartejprzestrzeni, gdzie mają odsłonięte pole do strzału  dodała. Jeśli Tamplesi pozwolą im strzelać  mruknął Ferrol. Dość tego  powiedział Roman, włączając monitor taktyczny.Na ekranie pojawił się płaski krajobraz z lądownikiem i postaciami ośmiu ludzii dwóch Tamplesów, z których każda zaznaczona była kolorowym krzyżykiem.Garini pozostali trzej z ochrony utworzyli półkule zwróceni twarzami w kierunku lasu, z któ-rego miały wynurzyć się zwierzaki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •