[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„personelem bojowym Marynarki”.Tak więc Kolumbijczycy płynęli sobie gdzieś wśród moczarów, kierując się w stronę otwartego oceanu i domu, spożywając pierwszy od tygodni przyzwoity posiłek, w błogim przeświadczeniu, że radar czuwa nad ich bezpieczeństwem niczym obrotowa Matka Boska, która nigdy nie pozwoli, aby stała im się jakakolwiek krzywda.Cóż, mało wiedzieli.Nawiasem mówiąc, to, co jedli, było pewną starą krową, która nie była już w stanie dawać wymaganej ilości mleka.A oto powód, dla którego dostarczono ją na „San Mateo” okrytą brezentem — ponieważ wciąż jeszcze żyła.Wciągnięto ją na pokład od strony niewidocznej z nabrzeża, aby nie dostrzegli jej ludzie znajdujący się na brzegu.Niektórzy z nich byli na tyle zdesperowani, iż mogliby z jej powodu popełnić morderstwo.Ta krowa była cholernie dużym magazynem protein.Sposób, w jaki wciągnięto ją na pokład, był wielce interesujący.Nie użyto ani stropu, ani siatki ładunkowej.Zamiast tego marynarze zrobili krowie koronę ze sznura okręconego wokół rogów.W tej poplątanej koronie umieścili następnie stalowy hak, przymocowany do liny pokładowego dźwigu.A potem operator dźwigu zaczął zwijać linę, w związku z czym krowa zadyndała w powietrzu — po raz pierwszy w życiu w pozycji pionowej.Z opuszczonymi zadnimi nogami, sterczącymi wymionami i przednimi nogami w pozycji horyzontalnej prezentowała układ typowy dla kangura.W procesie ewolucji, który doprowadził do powstania tak wielkich ssaków, nie wzięto pod uwagę, by krowa mogła znaleźć się w tak nietypowej pozycji, w której ciężar całego ciała obciąży jej szyję.Kiedy krowa znalazła się w powietrzu, jej szyja zaczęła upodabniać się do szyi głuptaka błękitnonogiego, łabędzia lub bezlotnego kormorana.Dla pewnego rodzaju wielkich mózgów z tamtej epoki krowie doświadczenia z lataniem mogły stanowić dobry powód do śmiechu.Można było o niej powiedzieć wszystko, z wyjątkiem tego, że jest pełna gracji.A kiedy w końcu opuszczono ją na pokład „San Mateo”, była ukrzywdzona do tego stopnia, że nie mogła się podnieść.Lecz tego właśnie się spodziewano i jej stan zyskał pełną akceptację.Na podstawie sporego doświadczenia marynarze wiedzieli, że potraktowane w ten sposób bydło jest w stanie przeżyć jeszcze tydzień lub więcej, co zabezpiecza mięso przed zepsuciem do chwili, kiedy przyjdzie czas, by je zjeść.To, co zrobiono krowie, było skróconą wersją tego, co niegdyś, w czasach żaglowców, robiono wielkim lądowym żółwiom.I w tym, i w tamtym przypadku można się było obejść bez lodówki.Szczęśliwi Kolumbijczycy przeżuwali i przełykali właśnie krowie mięso, kiedy zostali rozerwani na strzępy przez najbardziej zaawansowany twór w ewolucji kruszących materiałów wybuchowych, zwany „dagonitem”.Dagonit był, że tak powiem, synem znacznie słabszego materiału produkowanego przez tę samą firmę i nazwanego „glacco”.Glacco spłodził dagonita, a obydwa były potomkami greckich ogni, prochu, dynamitu, kordytu i trotylu.Można zatem powiedzieć, że Kolumbijczycy, którzy tak obrzydliwie obeszli się z krową, zostali ukarani szybko i okrutnie — głównie dzięki wielkomózgim wynalazcom dagonitu.Biorąc pod uwagę to, jak źle Kolumbijczycy potraktowali krowę, major Ricardo Cortez, lecący szybciej niż dźwięk, mógł uchodzić za kogoś w rodzaju prawego rycerza z zamierzchłej epoki.Szczerze mówiąc, major Cortez tak właśnie się czuł, chociaż nie miał pojęcia ani o krowie, ani o tym, w co trafiła jego rakieta.Zameldował przez radio swoim przełożonym, że „Bahia de Darwin” została zniszczona.Poprosił, aby przekazano jego najlepszemu przyjacielowi, podpułkownikowi Reyesowi — który tymczasem już wylądował, a po południu zniszczył był lotnisko w Guayaquil — następującą wiadomość: „Tak, to prawda.”Chciał w ten sposób dać Reyesowi do zrozumienia, że zgadza się z jego opinią, iż odpalenie rakiety jest równie podniecające jak stosunek płciowy.Nigdy jednak nie dowiedział się, że nie trafił „Bahii de Darwin”, a krewni i przyjaciele obróconych w hamburgery Kolumbijczyków nigdy nie poznali prawdy na temat tego, co się z nimi stało.Zgodnie z kategoriami teorii Darwina rakieta, która trafiła w lotnisko, była o wiele bardziej efektywna od tej, która trafiła w „San Mateo”.Rakieta Reyesa zabiła tysiące ludzi, ptaków, psów, kotów, szczurów, myszy i tym podobnych, które — gdyby nie ona — mogłyby się w dalszym ciągu rozmnażać.Eksplozja na moczarach zabiła zaledwie czternastu marynarzy i około pięciuset okrętowych szczurów, a także kilkaset ptaków, trochę krabów, ryb i tym podobnych.Atak okazał się jednak bezskuteczny głównie na najniższym szczeblu łańcucha pokarmowego, okupowanym przez miliardy miliardów mikroorganizmów, które — razem ze swoimi ekskrementami i zwłokami swoich przodków — składały się na ohydę moczarów.Eksplozja nie sprawiła im większego kłopotu, ponieważ w ogóle nie były wrażliwe na coś takiego, jak nagły ruch i równie nagłe hamowanie.Nigdy nie udałoby im się popełnić samobójstwa tak, jak zaplanował to sobie siedzący za kierownicą autobusu *Siegfried von Kleist — przez rozpędzenie się i nagłe zatrzymanie.Mikroorganizmy po prostu przeniosły się nagle z jednego środowiska do drugiego.Wzbiły się w powietrze, zabierając zresztą przy okazji mnóstwo swojego starego środowiska, a potem opadły z powrotem na dół.W wyniku eksplozji wiele z nich przeżyło okres niebywałej prosperity, konsumując to, co pozostało z krowy, szczurów, załogi i innych wyższych form życia.Rzecze Mandarax:Wspaniale jest widzieć, jak niewiele potrzeba naturze do szczęścia.Michel Eyquem de Montaigne (1533-1592)Detonacja dagonitu, syna glacco, bezpośredniego potomka szlachetnego dynamitu, spowodowała w ujściu rzeki sześciometrową falę pływową, a ta zmyła z nabrzeża i utopiła Siegfrieda von Kleista, który i tak pragnął umrzeć.O wiele ważniejsze jest to, że fala zerwała białą nylonową pępowinę, wiążącą przyszłość ludzkości z kontynentem.Fala uniosła „Bahię de Darwin” na odległość mniej więcej kilometra w górę rzeki, gdzie delikatnie osadziła ją na mieliźnie przy błotnistym brzegu.Oświetlał ją nie tylko księżyc, ale i blade, trzaskające płomienie widoczne nad całym Guayaquil.Kapitan dotarł na mostek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]