[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ty musisz, bo jesteś z Opola, ale wam to się dziwię, pa-nowie narkomani – stwierdził z wyrzutem.– To ja tu jadę zło-żyć mu doroczny hołd, a panowie z samego Krakowa nie wiedząnawet, kto to jest.Wstyd mi za was: Shame on you!32 – zakoń-czył kwestią z Szekspira.– Ale my bierzemy dopiero od roku – próbował ratować sy-tuację Jacek – i jeszcze nie braliśmy kompotu.– Tak, my som ino sezonowcy – podchwyciłem linię obrony.– A poza tym, to słyszeliśmy, że kompot wymyślił ktośz Gdańska.– No nie, nie wiem, kto wymyśla te głupoty, że to niby Kata-na to wynalazł.On tylko zamienił kwas na sól, w procesie przygotowania kationitu.I to jest cała jego zasługa.– No dobra, jesteśmy wieśniakami z dużego miasta.Zadowo-lony? – powiedział Jacek na odczepnego.– OK – zakończył rozmowę Jarecki.– Macie co do przystukania33? – zwróciłem się do państwaGwiazdeckich.– Nie.A ty? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Gosia.32 Po angielsku to by znaczyło – wstydźcie się.~ 123 ~– Ja też nie.– Nie przejmujcie się.Dzisiaj w nocy pojedziemy do Groszo-wic, do Victorii i obetniemy razem pole – uspokoił nas Jarecki.– A daleko to? – zapytałem.– Nie, to dziesięć kilometrów za miastem.Jeździ tamnormalny, czerwony autobus linii 17 – odpowiedziała Piggi.–Cóż będziemy więc robić do wieczora? – dodała– Jak to, co? – żachnął się Bags.– Oczywiście, że się na-pierdolimy.Czyż nie tak, kierowniku zamieszania? – zwróciłsię retorycznie do Romea– Z tym to może być niełatwo – powiedział markotnie py-tany.– Ile masz kasy?– Zaraz przeliczę – powiedział Bags i wydobył z kieszeniresztę pieniędzy, która pozostała mu po wczorajszych zaku-pach.– Jest dokładnie 475 złotych.– No to niewiele.Nie starczy na wódkę dla tak licznegotowarzystwa – stropił się Romeo.– A co z resztą kasy? Mieliśmy jeszcze z pięć kawałków? –szybko zareagował Bags.– Zapomnij – odrzekł zmartwiony Romeo.Bags pojąłw lot, co ma na myśli jego partner w złodziejskim fachu.–Skroiły cię te luje z wytrzeźwiałki.– Na czysto – skwitował jego domysły Romeo.– Czy ktośma jakieś propozycje?– Ja mogłabym pożyczyć trochę pieniędzy, od matki, aledopiero jutro – włączyła się do rozmowy Piggi.– Nie, tu potrzebne są pieniądze na gwałt – zamyślał się,coraz bardziej strapiony.– Wiem – wykrzyknął nagle Bags.– Napierdolimy się33 Stukać, ładować, jechać w kanał, grzać – to wszystko synonimy podawania sobie narkotyku, czyli: grzania, ćpania, odpału, albo towaru.~ 124 ~gładko i to już za moment.– A w jakiż to sposób? – zaciekawił się Romeo.– Zaraz wracam – powiedział Bags.– Chodź ze mną –zwrócił się do Sławy.Po czym wyszli oboje z numeru, zabiera-jąc całe pieniądze.Wszyscy pozostali wyciągnęli papierosyi zaczęli palić w milczeniu pełnym napięcia.Po pół godzinie usłyszeliśmy śmiech Sławy i Bagsa mówią-cego coś na korytarzu.Wreszcie drzwi się odemkły i do środka weszli nasi wybaw-cy.– Patrzcie, co mamy! – zawołała Sława, już od progu, kła-dąc przed naszymi zdziwionymi oczami kilka buteleczekz jakimś przezroczystym płynem.– O, Roxy – powiedział Jarecki przysuwając sobie pod nosjedną z nich.– Świetny wybór.– Trafiony zakup – stwierdził Jacek, a jego oczy zaświeciłysię wesołym ognikiem.– Co za Roxy? Jaki dobry zakup? – spytałem zdezoriento-wany.– No, to jest płyn do czyszczenia skór przed garbowaniem– wyjaśnił mi Jacek.– Swoją drogą, to komu potrzebny jestpłyn do garbowania skór? Czyży była w Polsce społecznośćrymarzy i kaletników?– Tak naprawdę, jest to płyn do wdychania, w celu odu-rzenia się.Do tego pasuje jak ulał.Jest nawet mocniejsze odeteru, czy chloroformu – dodał Jarecki.– I po nim są najlepsze wizje.Niech się schowają tewszystkie PCP34 (anielskie pyły), LSD35, czy STP36 – zakończy-34 PCP – był to mocny halucynogen, po którym wielu hippisów amerykań-skich wyfrunęło przez okno, gdyż zdawało im się, iż umieją latać – stąd jego popularna nazwa: „anielski pył”.W Polsce Ludowej był on w ogólnej sprzedaży, jako lek o nazwie Sernyl, dopóty, dopóki ktoś się nie pokapował i nie~ 125 ~ła pochwałę płynu Gosia.– A w czym będziemy go wchłaniać – zapytała rzeczowoPiggi.– A worki, wsio jest – odparł Bags wyciągając zza pazuchyzawiniątko z przeźroczystymi workami.– Nie za małe? – włączył się do rozmowy Romeo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]