[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po upływie może połowy minuty unosiła nad wodą podbródek i musiała wspiąć się na palce.Co robić?Podniósłszy w górę dłoń, zmacała kopułę nad głową.Właśnie zamykała się tam sieć srebrnych szczelin.Nad księżniczką zwarła się powierzchnia wody.Vixa kilkakrotnie uderzyła w sklepienie pięścią.- Nie.dam się utopić w tej.jamie! To.być nie może!Usiadła raptownie, zachłystując się powietrzem.Leżała na niskiej kanapie w dość słabo oświetlonym pomieszczeniu.Zielonkawy kolor ścian i posadzki podpowiedział jej, że nadal znajduje się gdzieś wewnątrz pałacu.Nogi miała zaplątane w dargonestyjską suknię.Szybko się uwolniła i spuściła stopy na posadzkę.Komnata zawirowała i księżniczka przyłożyła dłoń do czoła.Po kilku sekundach zawrót głowy minął.Usłyszawszy z tyłu jakiś cichy dźwięk, porwała się na nogi, obracając się jednocześnie ku jego źródłu.Komnatę dzieliły przejrzyste zasłony i za nimi dostrzegła jakąś siedzącą postać.- Ktoś ty? - spytała.- Pokaż się!Postać wstała i podeszła bliżej, rozsuwając zasłony.I objawiła się jako zmiennokształtny Naxos, herold Coryphena.- Wybacz, proszę - powiedział tonem, w którym nie było śladu prośby.- Przyszedłem zobaczyć, czy dobrze się czujesz.Nie zdradź mnie, dobrze?- Zdradzić cię?- Przed Coryphenem.Nie powinienem tu przychodzić.Młody mężczyzna odziany był w prosty kilt ze skóry rekina.Jego akwamarynowe włosy podtrzymywała przepaska wycięta z krwistego koralu.Potężna budowa fizyczna, swobodne maniery i przytłaczająca wysokość sprawiały, że samą swoją obecnością budził niepokój księżniczki.Vixa, która nawykła do tego, że na większość bliźnich spoglądała z góry, teraz musiała cofnąć się o krok, by nie zadzierać w górę głowy do rozmowy.- Co mi zrobiono? - spytała.- Byłaś nieprzytomna cały dzień.Chciałem zobaczyć, czy udało ci się ujść z życiem.co w przypadku audiencji u Uriony samo w sobie jest wyczynem.- Myślę, że niewiele brakowało.Naxos uśmiechnął się szeroko.Jego uśmiech okazał się zaraźliwy - i Vixa również się roześmiała.- Coryphen o królowej wyraża się zupełnie inaczej.Nie uważasz jej za bóstwo?- Znałem Urionę od czasów, kiedy była.ot, taka - olbrzym podniósł dłoń na wysokość czoła księżniczki i znów się uśmiechnął.- Daleko jej do boskości.- Wydaje się, że jest trochę.roztargniona - zaczęła Vixa ostrożnie.- Jest po prostu szalona - padła śmiała i prostolinijna odpowiedź.Naxos usiadł na łożu i oparł się na odsuniętych w tył rękach.- Wygląda na to, że nikt nie pokwapił się, by opowiedzieć ci tę historię, tak więc myślę, że padło na mnie.- Uriona jest czwartą córką Keduracha Takaluriona, Mówcy Księżyca i władcy Watermere.Jako taka nie miała przed sobą zbyt radosnych widoków.poza poślubieniem jakiegoś szlachetki, którego pomoc i poparcie byłyby potrzebne jej ojcu.Taki los wcale jej nie odpowiadał i zwróciła się ku studiom nad sztukami czarnoksięskimi.Osiągnęła niemałą biegłość.a jednym z pierwszych efektów było to, że opuścili ją wszyscy konkurenci do jej ręki.Uriona jednak nadal studiowała zaciekle i zanim ukończyła pierwszą setkę lat, stała się najpotężniejszą czarodziejką w Watermere.Vixa wspomniała efekt, jaki wywarło na niej spojrzenie królowej i uwierzyła bez trudu.- Tak się jednak stało, że wzrost potęgi ograniczył jej rozsądek - ciągnął Naxos.- Doszła do wniosku, że została wybrana przez Abbaku, by połączyć wszystkie elfy pod jedną władzą i scalić rozdzielone plemiona w jeden lud.To przesłanie trafiło do serc wielu ambitnych Quoowahbów, których nudziła monotonia życia w Watermere.- Taki był na przykład Coryphen?- Owszem.przyznać też muszę, że i ja dałem się złapać na piękne słowa Uriony.Pragnąłem badać odległe morza, wędrować po suchym lądzie i pod promieniami słońca poznawać jego cuda.- Na urodziwej twarzy młodzieńca wykwitł uśmiech, którym Naxos drwił z własnej naiwności.- Związałem się ze sprawą Uriony.Uwierzyło jej kilkuset młodzieńców i dziewcząt.dwieście lat temu opuściliśmy pod jej wodzą Watermere, by założyć nowe królestwo.Naxos spojrzał na Vixę z ukosa, jakby pragnął ocenić efekt, jaki jego kolejne słowa miały wywrzeć na księżniczce.- Wiesz, ona miewa wizje.W jednej z nich ujrzała wielkie podmorskie miasto otoczone ochronnymi ścianami ognia.Moi morscy bracia i ja znaleźliśmy takie miejsce - tę dolinę pomiędzy dwoma wulkanami.Tu więc Uriona założyła swój gród.Vixa usiadła na łożu obok zmiennokształtnego.- Ale ty już w nią nie wierzysz.- powiedziała.- Jej marzenie przywiodło wszystkich do zła - wyjaśnił Naxos.- To robota Coryphena.Płonie w nim żądza władzy i to władzy samodzielnej.Widzi siebie jako gwaranta marzeń Uriony - i trwałości jej dynastii.Vixa spojrzała zdumiona: - On ją kocha?Tym razem Naxos uśmiechnął się.drapieżnie.- Desperacko i rozpaczliwie.Ona jednak oddaje się jedynie swoim wizjom i nie działają na nią komplementy ani zwykłe sposoby, jakimi uwodzi się kobiety.Pochylił się bliżej i Vixa poczuła, że młodzieńca otacza niemal namacalna aura.siły?.magii?.Nie umiała określić, ale niewątpliwie znalazła się pod jej wpływem.- Ona przewidziała twoje nadejście, maleńka suchostopa - szeptał tymczasem Naxos.- Przewidziała, że pojawią się wśród nas elfy ze starego kraju.I oto jesteś.- Nie bez pomocy waszego krakena! - odparła księżniczka z urazą.- Ma’ela? Owszem, to służka Uriony.Tylko ona potrafi go kontrolować.Nasi wrogowie, chilkity, również są morskimi stworami, nie potrafią jednak pływać ani w połowie tak dobrze, jak Quoowahbowie.Kiedy Coryphen zażądał robotników do budowy muru w poprzek Bruzdy Mortas, by powstrzymać najazdy chilkitów, królowa zaczęła wysyłać Ma’ela, by topił statki suchawców.- Jeśli uważasz, że jest tak zła, dlaczego wykonujesz jej wolę.- Złożyłem przysięgę posłuszeństwa.Vixa złożyła ramiona i zmierzyła Naxosa krytycznym spojrzeniem.- Nie wyglądasz mi na elfa, który wbrew rozsądkowi i sumieniu ślepo wykonuje rozkazy szalonej monarchini!Naxos wzruszył ramionami i bezradnie rozłożył błoniaste dłonie.- Moi bracia i ja sam przebywamy przeważnie poza wypełnioną powietrzem kopułą.Wkrótce odpłyniemy precz i Uriona nigdy już o nas nie usłyszy.- Pomóżcie mi więc! - Vixa ujęła młodzieńca za ramiona.- Ty i twoi morscy bracia możecie nas uwolnić i odstawić na ląd!Naxos uwolnił się z uścisku.- Tego zrobić nie możemy.przynajmniej na razie.Nie jesteśmy dość liczni, by pokonać jej wojowników, ani dość silni, by oprzeć się jej magii.Przyjdzie jednak czas, kiedy i jedno, i drugie się zmieni.Wtedy - ale nie wcześniej! - morscy bracia porzucą Urionę.- Ale ja też mogę wam pomóc! Mam w Qualinoście potężnych przyjaciół, którzy potrafią osłonić ciebie i twoich druhów! - Jakby wbrew sobie samej, rozejrzała się ostrożnie, choć komnata była zupełnie pusta.- Jestem księżniczką z domu Kith-Kanana - dodała konspiracyjnym szeptem.- Mój wuj jest Mówcą Słońca!- Wiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •