[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inna sprawa, że w obu przypadkach musiałem jechać w tę samą stronę, a farma znajdowała się bliżej.Nie zmieni się przeszłości, nie odwróci przypływu, nie wygra ze sobą poprzez poszukiwanie ukrytych motywów.I tak za każdym razem zaskakujesz sam siebie.I nikt nigdy nie wie dlaczego.- Do diabła z tym.W drogę!Jeden z koni odwrócił łeb i spojrzał na mnie.Miał w ślepiach ten błysk.Końskie plemię będzie się teraz zabawiać kosztem Garretta.Dlaczego one mi to robią? I konie, i kobiety.Nigdy nie zrozumiem żadnego z tych gatunków.- Hej, szkapo, nawet o tym nie myśl.Mam kumpli w fabryce kleju.Wstawaj.Wstały.W przeciwieństwie do kobiet, koniom można pokazać, kto tu jest szefem.Ułamek sekundy wspomnień - i już rozgorzało we mnie na nowo pragnienie, aby dopaść ludzi odpowiedzialnych za ludzki odpowiednik posłania Amirandy do fabryki kleju.Wyjazd z farmy znajdował się na skarpie, gdzie grunt był zbyt twardy, by zachować jakiekolwiek ślady, i porośnięty roślinnością.Przejechałem tamtędy dwukrotnie.Za trzecim razem wysiadłem i poprowadziłem zaprzęg, uważniej przyglądając się zaroślom, i tym razem udało mi się.Dwa młode drzewka morwowe, które rosną szybciej niż perz, zasłaniały przejazd, ale za nimi droga była już łatwa, choć od odjazdu Donni nikt jej nie czyścił.Musiałem przejechać około pół mili zaroślami, a nie milę, jak twierdził Junior.Las był tu gęsty, ciemny, cichy i wilgotny.Muchy i gzy tańcowały jak opętane, a co kilka kroków musiałem wycierać twarz z mokrych pajęczyn.Pociłem się, klepałem po ramionach, mamrotałem i wyrywałem kolce ze spodni.Dlaczego nie wszyscy ludzie mieszkają w mieście?Trafiłem na pólko ogromnych, słodkich czarnych jagód i postanowiłem skonsumować je na miejscu.Po pewnym czasie poczułem się lepiej usposobiony do wsi i lasu, dopóki Robale z krzaków nie zaczęły z kolei konsumować mojej osoby.Ścieżka przez las wykazywała ślady niedawnego użycia, z przejazdem przynajmniej jednego ciężkiego pojazdu włącznie.Miałem przeczucie, że bez względu na nurtujące mnie podejrzenia, nie znajdę ani śladu dowodu, że wersja zdarzeń przedstawiona przez Juniora jest fałszywa.Na skraju lasu trafiłem na łanię z młodym.Obserwowałem, jak w podskokach przemierzają teren, który niegdyś był czymś znacznie więcej niż jednorodzinną farmą, choć teraz wszystko było porośnięte dzikimi różami i młodymi cedrami.Trawa sięgała mi do pasa, a niektóre kępy chwastów były nawet jeszcze wyższe.Wydeptana ścieżka prowadziła w dół zbocza do rudery, która niegdyś była okazałym domem.W zasięgu wzroku nie widziałem udomowionych zwierząt, psów czy dymu z kominów, ani żadnego innego śladu, że miejsce jest zamieszkane.Pozostałem jednak jak przykuty do miejsca, czekając, aż dzicz uspokoi się po moim przybyciu.Wzgórza Boga lśniły w oddali barwą indygo.Znajdują się tam najsłynniejsze karentyńskie winnice.Ta kraina znajdowała się dość blisko, by udzieliło jej się nieco magii, jednak nikt nie pomyślał o tym, aby uprawiać tu winorośl.Ciekawe, czy komuś przyszło to do głowy, ale zrezygnował.Potem przypomniałem sobie Donni Pell.Dość bogata dziewczyna, która chciała pracować dla Lettie, na kontrakcie, niby z tego powodu, że lubiła tę pracę.Teraz ta sama dziewczyna prawdopodobnie posiada majątek, który kilka lat temu był w wystarczająco dobrym stanie, by szybko sprzedać go zawsze żądnym ziemi lordom z TunFaire.Wątpiłem, by sprawa ta miała jakikolwiek związek z bieżącymi problemami, ale może ciekawe byłyby odpowiedzi na parę: dlaczego?Dziesięć minut udawania, że czekam na kogoś, sprawiło, że miałem dość.Przywiązałem konie, pochyliłem się i zacząłem węszyć.Teren był pusty jak stary but.Wróciłem do zaprzęgu, uwolniłem konie, żeby sobie poszczypały trawę, a sam powędrowałem dalej.Raport Juniora był dokładny do najdrobniejszego szczegółu.Nie wspomniał jedynie o tym, że studnia była wciąż dobra, a jego porywacze wyposażyli ją nawet w nowy sznur i kubeł.Konie przyznały mi tymczasowy rozejm, kiedy je napoiłem.Nie było wątpliwości, że banda wilkołaków - lub inna, równie niechlujna grupa - spędziła to kilka dni, kręcąc się po okolicy.W ciągu tego czasu musieli żywić się głównie drobiem, sądząc po ilości rozrzuconych wokoło łbów, łap i piór.Ciekaw byłem, jak udało im się ukraść taką ich liczbę, nie ściągając na siebie gromów z całej wsi.Dokonałem spokojnych oględzin, poświęcając specjalną uwagę miejscu, gdzie zamknięty był Karl.Pomieszczenie wyposażono w rozchwiane meble, pęknięty dzban, brudne wyro i wspomniany, przepełniony nocnik.Ten nocnik był znaczącym elementem.Uznałem, że samo jego istnienie oznacza, iż muszę na dobre porzucić moje podejrzenia w stosunku do Juniora albo radykalnie zmienić ocenę jego inteligencji i zdolności działania.Jeśli zmajstrował tę scenografię, uczynił to z doskonałym wyczuciem realizmu i szczegółów, co oznacza, że spodziewał się wrócić do domu cały i zdrowy, a to z kolei oznaczało, że.Nie wiedziałem, co u licha miało to oznaczać, poza tym, że może miałem spodnie rozporkiem do tyłu.Dlaczego Amiranda musiała umrzeć?Odpowiedź na to pytanie prawdopodobnie wyjaśni wszelkie inne wątpliwości.Świadom swojej tymczasowej powinności wobec Amber jako mojej klientki, przetrząsnąłem okolicę raz jeszcze z całą profesjonalną dokładnością, tak by niczego nie przeoczyć, czy byłby to ślad czterystufuntowego wilkołaka ze szpotawą nogą, czy też dwieście tysięcy złotych marek ukrytych w studni.Tak, tak.Rozebrałem się, zszedłem w dół i brodziłem w lodowatej wodzie, dopóki nie upewniłem się, że nie znajdę złotej bomby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •