[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaledwie Czarna Błyskawica znalazł się w obozie, zaraz poprowadził Tomka do namiotu umieszczonego w środku koliska.Tomek wszedł do tipi narad.Czarna Błyskawica wskazał mu wygodne miejsce na skórach niedźwiedzich rozłożonych na ziemi.Chłopiec usiadł w pobliżu ogniska płonącego pośrodku namiotu; rozejrzał się wokoło.Pobladł z wrażenia ujrzawszy wśród skalpów wiszących na trójnogu kilka pęków długich, jasnych włosów.Kobiece skalpy były przykrym dowodem, że wojownicy Czarnej Błyskawicy dokonywali napadów na osiedla białych osadników.Różnorodna broń porozwieszana w jednym z kątów tipi zapewne również była łupem wojennym.Rozmyślania Tomka przerwały ostre dźwięki świstawek.Były to prawdopodobnie sygnały wzywające starszych plemienia na naradę.Niebawem zaczęli przybywać do namiotu półnadzy Indianie, strojni w orle pióra i naszyjniki z kłów dzikich zwierząt.Tomek pociemniałymi z wrażenia oczyma wodził po miedzianoskórych Indianach.Do namiotu narad wchodzili sami młodzi i w średnim wieku mężczyźni.Jedynym starcem był szaman noszący na głowie strój z orlich piór i rogów bizona.Większość przybywających na naradę wojowników miała laski i kościane gwizdki - odznaki małych wodzów[43].Twarze i ciała Indian pomalowane były jaskrawoczerwoną farbą.Z łatwością dostrzegało się różnicę pomiędzy wojownikami Czarnej Błyskawicy a Indianami zamkniętymi w rezerwatach.O ile tamci wiedli nędzny żywot, o tyle buntowniczy szczep zachował wszystkie cechy dawnych wojowników, budzących w młodym białym człowieku dreszcz grozy.W twarzach ich oraz zachowaniu nie było cienia zgubnego piętna upokarzającej niewoli.Tomek poważnie spoglądał na pełne godności, dzikie twarze wojowników, którzy nawet najmniejszym ruchem czy gestem nie zdradzili zdziwienia na widok białego chłopca w tipi narad.Indianie siadali na ziemi wokół żarzącego się ogniska; Tomek liczył wchodzących.Gdy jedenasty Indianin wszedł do tipi.Czarna Błyskawica zajął miejsce z prawej strony białego gościa.Pełnym dostojeństwa ruchem wódz zdjął z trójnoga zawiniątko ze świętymi przedmiotami i kalumetem.Nabił fajkę tytoniem, włożył w nią węgielek z ogniska, dopełnił ceremoniału palenia, po czym podał ją Tomkowi, który wydmuchnąwszy przepisowo dym, dalej przekazał kalumet.Po długiej chwili fajka powróciła do rąk Czarnej Błyskawicy.Tomek, drżąc wprost z niecierpliwości, w milczeniu oczekiwał na dalszy rozwój wypadków.Czarna Błyskawica schował kalumet do zawiniątka i powiesił je z powrotem na trójnogu.Dopiero teraz odezwał się:- Moi bracia zapewne są zdziwieni, że w naszym obozie znajduje się blada twarz, a mimo to jej skalp nie zdobi jeszcze mego tipi.- Prawo nasze mówi: każdy biały pies, który by dotarł do naszego kanionu, musi zginąć przy palu męczarni - z naciskiem i stanowczo rzekł młody Indianin, dzierżący w dłoni kościaną laskę.- Słusznie powiedział Palący Promień - przytaknął Czarna Błyskawica.- To jest jednak mój brat Nah'tah ni yez'zi, któremu zaprzysiągłem wieczystą przyjaźń.Dzięki niemu bowiem niecny czyn zdrajcy Wiele Grzyw został udaremniony.- Ugh! Pod białą skórą Nah'tah ni yez'zi kryje się czerwone serce, przyjazne czerwonoskórym wojownikom - zabrał głos szaman, zwany Pogromcą Grizzly.- Indianin płaci przyjaźnią za przyjaźń, śmiercią za śmierć! Tak mówi nasze odwieczne prawo.Ugh!- Nah'tah ni yez'zi palił fajkę pokoju ze starszymi szczepów Apaczów j Nawajów - wyjaśnił Czarna Błyskawica.- Młody brat oddał mi wielką przysługę, za co otrzymał prawo do noszenia pięciu orlich piór.Nah'tah ni yez'zi wkroczył na wojenną ścieżkę; prosi Czarną Błyskawicę0 pomoc przeciwko swym nieprzyjaciołom.Wrogowie przyjaciół są naszymi wrogami.Czarna Błyskawica przyprowadził Nah'tah ni yez'zi, aby wspólnie wykopać topór wojenny i odbyć naradę.- Ugh! Zły duch przysłonił wzrok Czarnej Błyskawicy - zawołał Palący Promień.- Mój brat źle uczynił, przyprowadzając tutaj bladą twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]