[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jaki cudowny był tamten czas, pomyślał, jakie wspaniałe, pozbawione zmartwień życie! Liczyło się jedynie to, aby znaleźć pracę w następ­nym przydrożnym mieście i aby nie upuścić maczugi.Nigdy nie był szczęśliwszy.Jaki poczciwy był Zalzan Kavol, który przyjął go do swojej trupy, jacy dobrzy byli Sleet i Carabella, którzy uczyli go swojego rze­miosła.Mieli pośród siebie Koronala Majipooru, wcale o tym nie wie­dząc! Kto z nich przypuszczał, że zanim zdąży się zestarzeć - i to na­wet nie na tyle, aby nie móc żonglować, poprowadzi wyzwolicielską armię przeciwko Górze Zamkowej?Pierwsza kolumna ruszyła.Ślizgacze uniosły się nad drogą i po­płynęły ku bezkresnym stokom, rozpościerającym się między Amblemorn a Zamkiem.Pięćdziesiąt Miast Góry Zamkowej obsiadło jej stoki od podnóży aż do szczytu, zgrupowane, z grubsza biorąc, w kilku kręgach.Krąg najniższy skupiał dwanaście miast - Amblemorn, Perimor, Morvole, Canzilaine, Bimbak Wschodni, Bimbak Zachodni, Furible, Depenhow Yale, Normork, Kazkas, Siipool i Dundilmir.Te tak zwane Mia­sta na Stokach były ośrodkami przemystu i handlu, a najmniejsze z nich, Deeperihow Yale, liczyło siedem milionów ludności.Miasta na Stokach, założone dwanaście tysięcy lat temu, do dziś zachowały swój archaiczny wygląd.Ich ulice, zaplanowane prawdopodobnie z jakimś zamysłem, lecz przez wieki poddawane przypadkowym modyfika­cjom, były teraz ciasne i pogmatwane.Każde z tych miast słynęło w świecie z sobie tylko właściwych uroków.Valentine, żyjąc na Górze Zamkowej, nie zdążył wszystkich odwiedzić, ale poznał Bimbak Wschodni i Zachodni z ich bliźniaczymi, wysokimi na milę wieżami obłożonymi błyszczącym szkliwem, był w Furible i widział tam sławne ogrody kamiennych ptaków, słyszał mówiące posągi w Canzilaine, za­wadził o Dundilmir leżący w Ognistej Dolinie.Między tymi miastami przez tysiące mil ciągnęły się królewskie parki, rezerwaty fauny i flory, obszary łowieckie, święte gaje.Na wszystko to było aż nadto miejsca by nie przeszkadzać sobie nawzajem i spokojnie się rozwijać.Sto mil wyżej leżał krąg dziewięciu Wolnych Miast - Sikkal, Huyn, Bibiroon, Stee, Sunbreak Górny, Sunbreak Dolny, Castelhorn, Gimkandale i Vugel.Między uczonymi toczył się kiedyś spór o pochodzenie ich wspólnej nazwy, lecz w końcu zwyciężył pogląd, że miała ona związek z podatkami.Otóż mniej więcej za panowania Lor­da Stiamota tych dziewięć miast zwolniono od podatków nakłada­nych na wszystkie inne, w podzięce za szczególne wsparcie, jakiego udzieliły Koronalowi.Jeszcze do dziś potrafiły upominać się o szcze­gólne ulgi i zresztą często odnosiły w tym sukces.Największym z Wolnych Miast było Stee, leżące nad rzeką o tej samej nazwie, z trzydziestoma milionami mieszkańców, równe co do wielkości mia­stu Ni-moya, lecz, jak wieść głosiła, jeszcze od niego okazalsze.Valentine, który widział Ni-moya, nie potrafił sobie wyobrazić większego przepychu, lecz w przeszłości nie miał okazji, by dotrzeć do Stee, któ­re leżało raczej na uboczu.Jeszcze wyżej było jedenaście Miast Strażniczych - Sterinmor, Kowani, Greel, Minimool, Strave, Hoikmar, Erstud Grand, Rennosk, Fa, Sigla Niższe, Sigla Wyższe, Wszystkie wielkie, liczące od siedmiu do trzynastu milionów mieszkańców.Ponieważ na ich wysokości ob­wód Góry Zamkowej nie był już zbyt wielki, Miasta Strażnicze leżały bliżej siebie niż tamte pod nimi i można było przypuszczać, że minie jeszcze kilka wieków, a otoczą Górę nieprzerwanym pasem.Na obszarze okolonym przez ten pas znajdowało się dziewięć Miast Wewnętrznych - Gabell, Chi, Haplior, Khresm, Banglecode, Bombifale, Guand, Peritole i Tentag - i wreszcie dziewięć Górnych Miast - Muldemar, Huine, Gossif, Tidias, Morpin Wysoki, Morpin Ni­ski, Sipermit, Frangior i Halanx.To były metropolie, które Valentine znał najlepiej.Urodził się w Halanx, mieście stanu szlacheckiego; w Sipermit, który niemal przylegał do Zamku, mieszkał za rządów Voriaxa; Morpin Wysoki był jego ulubionym miejscem odpoczynku, gdzie często bawił się na lustrzanych zjeżdżalniach i jeździł na rydwa­nach.Jak dawno to było, jak dawno temu! I teraz, kiedy jego wojsko unosiło się nad drogami Góry, często wpatrywał się w rozświetloną słońcem dal, w osłonięte chmurami szczyty, licząc choćby na przelot­ny widok Sipermitu, Halanx czy Wysokiego Morpmu.Było jeszcze za wcześnie, żeby o tym myśleć.Z Amblemornu dro­ga prowadziła między Bimbakiem Wschodnim a Bimbakiem Zachod­nim, a potem, okrążając nieprawdopodobnie stromą i poszarpaną Grań Normorku, podchodziła pod sam Normork, otoczony słynnymi kamiennymi murami, zbudowanymi, jak głosiła legenda, na wzór wielkiego muru w Velalisier.Bimbak Wschodni przywitał Valentine jako prawowitego monarchę i wyzwoliciela.Przyjęcie w Bimbaku Za­chodnim wypadło zdecydowanie mniej serdecznie, chociaż i tu nie stawiano oporu: jego mieszkańcy najwyraźniej nie umieli opowie­dzieć się po żadnej ze stron tego dziwnego sporu.Natomiast w Nor­morku Wielkie Wrota Dekkerefa były zamknięte i opieczętowane, i to prawdopodobnie pierwszy raz od czasów, kiedy je zbudowano.Ten gest był oczywiście gestem nieprzyjaznym, ale Valentine wolał go uznać za deklarację neutralności i minął miasto, me usiłując się do niego dobijać.Nie miał zamiaru tracić sił na obleganie jakiejś twier­dzy.Znacznie łatwiej było nie dopatrywać się za jej murami wroga.Droga przecinała teraz Barierę Tolingar, która wcale nie była ba­rierą, lecz wielkim czterdziestomilowym parkiem, idealnie wypielę­gnowanym ku uciesze obywateli Kazkasu, Stipool i Dundilmiru.Zda­wało się, że każde drzewo, każdy krzak zostały wyhodowane ze specjal­nym zamysłem i poprzycinane w najbardziej wyszukane kształty.Żadna gałąź nie wyginała się w niewłaściwą stronę, żaden konar nie psuł raz wyznaczonej symetrii.Jeśliby nawet zatrudnić tu w charakterze ogrodników cały miliard ludzi zamieszkujący Górę Zamkową i gdyby ci ogrodnicy pracowali w parku dzień i noc, i to ze wszystkich sił, Ba­riera Tolingar i tak nie osiągnęłaby w ten sposób swego doskonałego wyglądu.Valentine wiedział, że dokonano tego dzięki programowi uprawy sterowanej wprowadzonemu cztery tysiące lat temu, może nawet dawniej, za panowania Lorda Havilbove, a potem kontynuowane­mu przez jego trzech sukcesorów.Te rośliny same się kształtowały, sa­me likwidowały odrosty, nieustannie kontrolując symetrię form.Ta­jemnica takich ogrodniczych czarów zdołała już jednak zginąć w mro­kach przeszłości.Teraz armia wkraczała na poziom Wolnych Miast.Patrząc z Bibiroon Sweep, leżącego nad Barierą Tolingar, można było ogarnąć wzrokiem potężny odcinek przebytej drogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •