[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektórzy przed śmiercią wymiotowali, inni roztrzaskiwali głowy o ścianę.Dyvim Tvar żył, ale skulony w kącie mamrotał coś do siebie.Elryk pomyślał,że jego przyjaciel oszalał.Niektórzy z ocalałych rzeczywiście stracili rozum, cijednak byli spokojni i dla nikogo nie stanowili żadnego zagrożenia.Wydawało się, że tylko pięciu Imrryrianom, wliczając w to Elryka, udało sięstłumić obce wspomnienia i pozostać przy zdrowych zmysłach.Potykając się,Elryk chodził od ciała do ciała.Przypuszczał, że serca większości mężczyzn niewytrzymały tej próby. Dyvim Tvar?  Położył rękę na ramieniu przyjaciela. Dyvim Tvar?94 Dyvim Tvar odsłonił twarz i spojrzał na Elryka.W jego oczach nie wygasłyjeszcze doznania tysiącleci, choć na ich dnie kryła się też gorzka ironia. %7łyję, Elryku. Niewielu z nas pozostało przy życiu.W chwilę pózniej opuścili skład.Nie musieli już obawiać się lustra.Ujrzeliulice pełne trupów tych, którzy nie obronili się przed atakiem wspomnień.Sztyw-ne ciała wyciągały do nich ręce.Martwe usta milcząco, błagały o pomoc.Przeci-skając się między nimi, Elryk starał się odwracać od nich wzrok, ale żądza zemstyrosła w nim z każdą chwilą.Dotarli wreszcie do właściwego budynku.Drzwi były otwarte, na podłodze le-żały sztywniejące ciała.Nie było tu śladu księcia Yyrkoona.Elryk i Dyvim Tvarprowadzili kilku pozostałych przy życiu Imrryrian.Wspinali się po schodach, mi-jając po drodze coraz więcej ciał zastygłych w błagalnym geście.Na ostatnim piętrze domu znalezli Cymoril.Leżała naga na sofie.Na jej ciele wymalowane były sprośne runy.Powiekiopadały ciężko na jej oczy.W pierwszej chwili nie rozpoznała nikogo.Elryk pod-biegł i objął ją.Tulił w ramionach jej dziwnie chłodne ciało. On.mnie uśpił  powiedziała Cymoril. Czarodziejski sen.z któ-rego.tylko on.może mnie obudzić.Ziewnęła szeroko. Czuwałam.tak długo.całą siłą woli.bo Elryk przybędzie. Elryk jest tutaj  odparł miękko jej ukochany. To ja jestem Elrykiem,Cymoril. Elryk?  Uspokoiła się w jego ramionach. Musisz.odnalezć Yyrko-ona.tylko on może.mnie obudzić. Dokąd uciekł?  Twarz Elryka przybrała twardy wyraz.Jego oczy gorza-ły. Dokąd? Ma odnalezć.dwa.czarne miecze.runiczne miecze naszych.przodków.%7łałobne Ostrze. I Zwiastun Burzy  dokończył Elryk. Te miecze są przeklęte.Aledokąd on poszedł, Cymoril? Jakim sposobem nam uciekł? Przez.przez.Wrota Cienia.On je wyczarował.Zawarł z demona-mi.przerażające.układy.by przejść przez nie.Ten.drugi.pokój.Z tymi słowami Cymoril zasnęła.Na jej twarzy malował się spokój.Elryk patrzył na Dyvima Tvara, który z mieczem w dłoni przeszedł przez po-kój i otworzył drzwi.Ze spowitej mrokiem komnaty doleciał ich okropny odór.W głębi coś połyskiwało. Tak, to z pewnością magia  powiedział Elryk. Yyrkoon znów pomie-szał mi szyki.Otworzył Wrota Cienia i przeszedł przez nie do jakiegoś innego95 świata.Ale którego? Nigdy się tego nie dowiem, bo jest ich nieskończenie wiele.Och, Ariochu! Dałbym wiele, by móc podążyć za kuzynem! A zatem pójdziesz za nim  zaszeptał w jego myślach łagodnie kpiącygłos.Z początku pomyślał, że to jakiś okruch wspomnień wciąż próbuje dostać siędo jego umysłu, już po chwili jednak wiedział, że to Arioch. Odpraw swych strażników, abym mógł z tobą mówić  polecił mu WładcaChaosu.Elryk zawahał się.Chciał zostać sam, ale nie z Ariochem.Pragnął być z Cy-moril.To ona jedna sprawiła, że płakał.To dzięki niej z jego purpurowych oczupłynęły łzy. To, co powiem, może ci pomóc w uratowaniu Cymoril  mówił głos.Co więcej, pomoże ci pokonać Yyrkoona i zemścić się.Zaiste, mógłbyś stać sięnajpotężniejszym ze wszystkich śmiertelników.Elryk spojrzał na Dyvima Tvara. Czy ty i twoi ludzie możecie zostawić mnie samego na kilka chwil? Oczywiście. Dyvim Tvar wyprowadził swój mały oddział i zamknął zasobą drzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •