[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łe jest zły. Bałam się, że zrobię mu krzywdę powiedziałaConnie. To straszne. Tak, straszne.Kochałam go, ale jednocześnie się gobałam.Bałam się też tego, co mogę mu zrobić, więc.odetchnęła głęboko więc go oddałam.Zostaładoptowany od razu.I na długi czas zniknął z mojegożycia.Całą uwagę poświęciłam Samowi i wmówiłamsobie, że podjęłam właściwą decyzję.Darius zmarszczył czoło. Czytałem Wiki.Nie ma tam Davida Temple a.Zauważyłbym to nazwisko.Connie uśmiechnęła się lekko. Nie wiem, kto go adoptował.Nie wiedziałam, gdziebył.Aż pewnego dnia poszłam do pracy, do Coates.Wtedy nie byłam tam jeszcze zatrudniona: zastępowałampielęgniarkę, która była na urlopie macierzyńskim.Przyprowadzono do mnie chłopca.Wiedziałam od razu.Nie miałam cienia wątpliwości.Zapytałam, jak ma naimię, powiedział, że Caine. Na kogo wyrósł? Miałaś wizję, że będzie zły.Connie opuściła głowę. Wciąż był piękny.I bardzo mądry.Pełen uroku.Dziewczyny za nim szalały. Odziedziczył urodę po matce powiedziałuprzejmie Darius. Był też okrutny.Bezwzględny manipulator wypowiadała kolejne słowa wyraznie, zastanawiając sięnad każdym z nich. Bałam się go.Jako jeden zpierwszych przechodził mutację.W tym samym czasie coSam zresztą, ale Sam był zupełnie inny.Zdarzało mu siętracić kontrolę nad sobą i cierpiał z tego powodu.AleCaine? Caine używał swojej siły, nie interesując się nikimprócz siebie samego. Ta sama matka, ten sam ojciec, a tak różnisynowie? Ta sama matka powiedziała Connie obojętnymtonem. Miałam romans.Nigdy nie zrobiłam testu DNA,ale możliwe, że mieli dwóch różnych ojców.Widziała, że to zaszokowało Dariusa.Nie pochwalałtego.Nic zresztą dziwnego ona też nie była z siebiedumna.W pokoju nagle zapanował chłód. Powinienem już iść stwierdził Darius.Usmażysz jakieś żeberka w piątek? Darius.Zdradziłam ci swój sekret powiedziałaConnie. Powiedz, czego mi nie mówisz?Darius zatrzymał się przy drzwiach.Conniezastanawiała się, czy jeszcze go kiedyś zobaczy.Dowiedział się o niej czegoś, czego na pewno się niespodziewał.Nie mogę ci nic powiedzieć odparł Darius. Tylko tyle, że wojsko uwielbia skróty.Ostatniozobaczyłem na kilku pojazdach nowy, którego najpierwnie rozpoznałem.EWNSA. Co to jest? Sprawdz sobie.Jeśli będę mógł, zobaczymy się wpiątek.Wyszedł.Connie włączyła laptop i połączyła się z hotelowymwi-fi.Otworzyła stronę Google i wpisała litery EWNSA.W ciągu kilku sekund odkryła, że skrót ten oznacza EkipęWsparcia w Nuklearnych Sytuacjach Awaryjnych.Byli to naukowcy, technicy i inżynierowie, którychwezwano, by zbadali wypadek w elektrowni.Zespół szybkiego reagowania na zagrożenienuklearne.A pułkownik groził, że odejdzie.Coś się działo.Może to jakiś nowy, kontrowersyjnyeksperyment.Coś niebezpiecznego.Coś, co grozikatastrofą jądrową.Niewykluczone, że od takiego wypadku to wszystkosię zaczęło.ROZDZIAA 1818 GODZIN, 55 MINUTCiemna noc.Gdy tylko zaszło słońce, Sam przywołał do siebieBriannę.Ciemność była dla niej śmiertelnieniebezpieczna.Wystarczyło jedno potknięcie, żebypołamała sobie kości.Brianna wściekła się i zażądała, żeby wypuścił ją zpowrotem, ale Sam kazał jej położyć się w jednej znieużywanych kajut i spać.Po kilku sekundach już słyszałjej chrapanie.Zmienili się strażnicy.Edilio mrugał, odpędzając sen.Dekka rozmyślała.Astrid nie było.Sam podejrzewał, żezeszła na dół do jego kajuty.Może była na niego zła.Prawdopodobnie tak.I chyba na to zasłużył.Niezachował się fair.Chciał z nią być.Wiedział jednak, że jeśli podda siętemu pragnieniu, jeśli znajdzie spokój i zapomnienie,może mu zabraknąć siły, żeby wrócić.Zwiatło gasło.Księżyc jednak albo iluzja księżyca wschodził.Nie była to jeszcze prawdziwa ciemność, tajednak nadchodziła. Gdzie on jest? zapytał po raz enty Sam.Spojrzałna pogrążoną w ciemności plażę.Popatrzył na lasy iurwisko.Drake mógł być wszędzie.Za tymi drzewamialbo gdzieś pomiędzy skałami.Zwalił się na krzesło. Jesteś wystarczająco przytomna, żeby mieć oczyotwarte? spytał Dekkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]