[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To nie pierwsza Rada, na której baszar występuje jako nam równy.Bellonda nieznacznie opuściła głowę.- Unikanie wojny to kwestia inteligencji, czyli wielostronności i potęgi intelektu - zwrócił się Teg do Odrade."Odpłaca nam naszymi własnymi frazesami!" Słyszała w jego gło­sie mentata.Oczywiście Bellonda słyszała to równie dobrze.Inteli­gencja plus inteligencja: podwójne spojrzenie.Bez niego wojna czę­sto rozpoczynała się przypadkowo.Baszar siedział w milczeniu, pozwalając im zagłębiać się we włas­nych historycznych spostrzeżeniach.Pragnienie konfliktu było u nich dużo silniejsze od poczucia rzeczywistości.Tyran miał rację.Ludz­kość działała jak "jedna bestia".Źródła sił wprawiających w ruch to kolektywne zwierzę sięgały czasów plemiennych i głębiej.Podobnie było z innymi siłami, którym ludzie podlegali w sposób nie uświado­miony.Mieszaj geny.Poszerzaj przestrzeń życiową swoich żywicieli.Kumuluj energię innych: gromadź niewolników, pracowników przymusowych, sługi, chłopów pańszczyźnianych, rynki, robotni­ków.Te terminy często bywają wymienne.Odrade rozumiała, co on chciał osiągnąć.Wiedza przejęta od za­konu żeńskiego pomogła mu stać się nieporównanym mentatem-baszarem.Wpoił to sobie jak instynkt.Zużycie energii pociągało za sobą wojenną przemoc.Opisywano to jako "żarłoczność, strach (przed tym, że inni zagarną twoją zdobycz), głód władzy" i tak dalej, i tak dalej, w niepotrzebnych analizach.Odrade słyszała to nawet od Bellondy, która oczywiście była niezadowolona z tego, że podwładny przypominał im o tym, o czym same doskonale wiedziały.- Tyran to wiedział - odezwał się Teg.- Duncan często go cytuje: "Wojna to zachowanie, którego korzenie sięgają pojedynczej komórki w pierwszych oceanach.Zjadaj wszystko, z czymkolwiek się zetkniesz, albo zostaniesz zjedzony."- Co proponujesz? - Oto Bellonda w całej swej zgryźliwej natu­rze.- Manewr mylący na Gammu, a potem atak na ich bazę na Węźle.Do tego potrzebujemy wiedzy z pierwszej ręki.- Utkwił spojrzenie w Odrade."On wie!"- Sądzisz, że twoje studia nad Węzłem z czasów, kiedy był on je­szcze bazą Gildii, są nadal aktualne? - spytała Bellonda.- Nie miały dosyć czasu, by dokonać poważniejszych zmian wo­bec stanu, który mam zapisany tu.- Popukał się palcem w czoło w dziwnej parodii gestu Bene Gesserit.- Połączenie - powiedziała Odrade.Bellonda rzuciła jej ostre spojrzenie.- Jakim kosztem!- Strata wszystkiego jest bardziej kosztowna - odrzekł Teg.- Czujniki krzywizny przestrzeni nie powinny być zbyt wielkie - zauważyła Odrade.-Czy Duncan mógłby ustawić je tak, by powodo­wały eksplozję pól Holtzmana przy kontakcie?- Eksplozję, która byłaby widoczna i pokazałaby nam trajektorię.- Usiadł i spojrzał na ścianę za Odrade.Czy zgodzą się na to? Nie ośmielił się ich straszyć kolejnym pokazem swego nieokiełznanego talentu.Gdyby Bell wiedziała, że on może widzieć statki pozaprzestrzenne!- Zrób tak! - powiedziała Odrade.- Objąłeś dowództwo.Korzy­staj z tego.Poczuła, jak Taraza chichocze w Innych Wspomnieniach.- Zostaw to na jego głowie! W ten sposób ja zdobyłam takie po­ważanie.- Jeszcze jedno - odezwała się Bellonda.Spojrzała na Odrade.- Masz zamiar być jego szpiegiem?- Kto inny może się tam dostać i przekazywać spostrzeżenia?- Będą prowadzić podsłuch wszystkich środków łączności!- Nawet sygnałów nadawanych przez oczekujący nas statek pozaprzestrzenny, na znak, że nie zostałyśmy zdradzone? - spytała Odra­de.- W tym przekazie ukryta będzie zaszyfrowana wiadomość - po­wiedział Teg.- Duncan opracował szyfr, na złamanie którego potrze­ba miesięcy, ale wątpię, czy w ogóle wykryją jego obecność.- To szaleństwo - mruknęła Bellonda.- Spotkałem dowódców wojskowych Czcigodnych Macierzy na Gammu - powiedział Teg.- Nie dbali o konieczne szczegóły.Myślę, że są zbyt pewni siebie.Bellonda popatrzyła na niego, a z niewinnych oczu dziecka spoj­rzał na nią baszar.- Porzućcie wszelki rozsądek, wy, którzy tu wchodzicie.- Idźcie już wszyscy! - rozkazała Odrade.- Macie robotę do wy­konania.I, Milesie.Ten wyśliznął się już z fotela, ale zastygł w miejscu, oczekując, jak zwykle, że Matka ma mu coś ważnego do powiedzenia.- Czy to, co mówiłeś, odnosiło się do tego dramatycznego obłędu zdarzeń, który jeszcze jest potęgowany przez wojnę?- A do czegóż by innego? Z pewnością nie myślisz, że odnosiło się to do waszego zakonu żeńskiego!- Duncan czasami sobie na to pozwala.- Nie chcę, byśmy popadli w szaleństwo Czcigodnych Macierzy - powiedział Teg.- To zaraźliwe, wiesz o tym.- One próbują kontrolować pociąg seksualny - zauważyła Odra­de.- Ciągle o tym zapominasz.- Obłęd ucieczki - zgodził się.Gdy oparł się o stół, jego podbró­dek dotykał niemal blatu.- Coś zagnało te kobiety tutaj.Duncan ma rację.One uciekają i jednocześnie czegoś szukają.- Masz dziewięćdziesiąt standardowych dni na przygotowania - powiedziała.- I ani dnia więcej.Ish yara al-ahdab hadbat-u (Garbus nie widzi swe­go garbu.- Mądrość ludowa).Komentarz Bene Gesse­rit: Garb można zobaczyć przy pomocy lustra, ale lu­stro pokazuje całą postać.Baszar TegOdrade wiedziała, że Bene Gesserit mają pewną słabość, którą wkrótce cały zakon żeński musi sobie uświadomić.Nie pocieszało jej to, że odkryła ją jako pierwsza."Wyrzekamy się naszych najgłęb­szych rezerw, kiedy potrzebujemy ich najbardziej!" Rozproszenie przekroczyło ludzkie umiejętności zestawienia danych tak, aby były czytelne."Możemy tylko rozważać sprawy najistotniejsze, a co jest istotne - to sprawa osądu." Ważne informacje nie są widoczne w prze­biegu wielkich i małych wydarzeń.To, co naprawdę istotne, kumuluje się w instynkty.Koniec końców - Bene Gesserit musiały szukać opar­cia w wiedzy nie ujmowanej w słowa.W obecnej sytuacji słowo "uchodźcy" nabrało znaczenia, jakie miało ono pierwotnie, w czasach przed-kosmicznych.Małe grupy Wielebnych Matek rozsyłane przez zakon żeński przywodziły na myśl pozbawionych nadziei uciekinierów, mozolnie posuwających się po zapomnianych drogach ze swym skromnym dobytkiem w to­bołkach, toczących rozwalające się wózki i dziecinne wózeczki albo załadowanych na koślawe ciężarówki, resztki człowieczeństwa ucze­pione po bokach albo ciasno załadowane w środku, każda twarz blada albo rozgorączkowana z rozpaczy."Powtarzamy zatem historię, powtarzamy i powtarzamy."Tego dnia Odrade nie mogła przestać myśleć o siostrach wysyła­nych na Rozproszenie.Jawiły się jej jako uchodźcy polityczni, ekono­miczni uciekinierzy przed zbliżającym się frontem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •