[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W powietrzu zaczęły świstać kule, mrok nocy rozcinały jaskrawe ślady pocisków smugowych.Z niskiego murku, za którym znaleźli schronienie, odłupywały się kawałki betonu.Kate zauważyła w osłupieniu, że na ulicę wyjechały wozy pancerne i rozpoczęły gwałtowny ostrzał zabudowań.Wydawało jej się, że cały świat eksplodował, kiedy do walki włączył się stojący nieopodal czołg.Pocisk trafił w ścianę odległego o pięćset metrów budynku, z okien na piętrze buchnęły oślepiające płomienie.Chwilę później wystrzeliła stamtąd w ich kierunku rakieta przeciwpancerna.Kate zacisnęła powieki, zatkała uszy i zwinęła się w kłębek, oczekując jeszcze głośniejszego huku, który jednak nie nastąpił.Kiedy znów spojrzała na drogę, dostrzegła tylko cienką wiązkę kabla zdalnego sterowania kołyszącą się nad rowem.Rakieta chybiła celu.Później za murek wskoczyła grupa mężczyzn w ciemnych kombinezonach.Ciężko dyszeli.Padły rozkazy i żołnierze pobiegli dalej w stronę koszar.Oddział pokonał zaledwie kilkanaście metrów, gdy w oślepiającym rozbłysku impet wybuchu rzucił kilku z nich wysoko w powietrze.Kate poczuła, że ziemia pod nią zadrżała.Z rosnącym przerażeniem patrzyła, jak na ostrzał z broni pancernej atakujących odpowiada coraz silniejszy ogień z terenu koszar.Napastników me można było odróżnić od obrońców.Armia Czerwona toczyła bratobójczą walkę.Wreszcie kanonada zaczęła słabnąć.Przez rozległy trawnik przed bramą zaczęli przemykać wycofujący się obrońcy.Niektórzy porzucali nawet broń.- Jak się pan czuje, walcząc z kolegami z bratniej jednostki? - zapytała Kate, przekrzykując strzelaninę.Żołnierz, który schronił się obok nich za murkiem, z otwartymi ustami zaczął obmyślać odpowiedź.Czuły obiektyw kamery wysunął się trochę; widocznie Woody robił zbliżenie na twarz Rosjanina i podetknięty mu mikrofon.- Bardzo źle! - odparł żołnierz, kalecząc angielski.- Kiedy strzelam mój pistolet.- Uniósł kałasznikowa w powietrze.- To mierzy pan obok celu? - podsunęła Kate.- Tak! Tak! Strzelam powietrze!- Zapytaj go, po której jest stronie - szepnął Woody, nie odrywając oczu od wizjera.Dunn uśmiechnęła się, bo i tak chciała zadać to pytanie.Ale Rosjanin chyba nie zrozumiał.Zapytała jeszcze raz, a gdy popatrzył ze zdziwioną miną, spytała prościej:- Dlaczego walczycie?- Ach! - Rosjanin pokiwał głową.- Taki rozkaz!GABINET SYTUACYJNY, BIAŁY DOM24 sierpnia, 22.00 GMT (17.00 czasu lokalnego)- Myślisz, że to jakaś sztuczka? - zapytał Marshall, nachylając się do mikrofonu stojącego na stole konferencyjnym.Po chwili zwłoki doleciała przekazana szyfrowaną linią odpowiedź amerykańskiego ambasadora w Moskwie:- Niczego nie można być pewnym, panie prezydencie.Propozycja generała wydaje się rozsądna.To oczywiste, że nikt nie chce, by armia utraciła kontrolę nad rosyjskim arsenałem nuklearnym.W tej dziedzinie rzeczywiście przydałby się międzynarodowy nadzór.- Mogę coś powiedzieć? - wtrącił generał Dekker.Wszyscy popatrzyli na niego.- Czy chodzi o rozmieszczenie amerykańskich wojsk.w Rosji?- Tylko we wschodniej części, na Syberii - odparł ambasador.- Generał zapewniał, że w części europejskiej broń atomowa pozostaje pod wyłączną kontrolą Ministerstwa Obrony.Dekker oparł się łokciami o brzeg grubo lakierowanego stołu.- A co mielibyśmy robić, gdyby Syberię ogarnęła wojna domowa?- Zakres misji pokojowej byłby ściśle ograniczony - rzekł w zamyśleniu szef sztabu Białego Domu.Marshall zwrócił uwagę, że wojskowi uważnie się przyglądają cywilnym członkom rady.Nie wątpił jednak, że to jego traktują jak swojego głównego przeciwnika.- Trzeba by opracować plan z założeniem minimalnego ryzyka i maksymalnych korzyści.- Wolno mi zapytać, jakie mielibyśmy odnieść korzyści? - rzekł ostrzej Dekker.Zmierzyli się wzrokiem.- Podstawowa korzyść to ochrona naszego bezpieczeństwa narodowego, rzecz jasna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]