[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale mam nadzieję, że ktoś pamięta.Chyba nie zauważyłeś, lecz w czasie wycieczki notorycznie drapa­łem się po głowie i dłubałem w nosie.Floyd nie błyszczał tego dnia inteligencją i z rozdziawio­ną gębą słuchał nowin.Wyszczerzyłem zęby i wsadziłem sobie kciuk do ucha.- Odezwij się, ucho na niebie.Łapie mnie pan?- Nie, ale cię słyszę - oznajmił kapitan Tremearne z mego kciuka.- To dobrze.Ale co ważniejsze - był pan na podsłuchu w trakcie naszej wycieczki z przewodnikiem?- Cały czas.Bardzo nudna.W każdym razie nagrałem ją tak, jak prosiłeś.- Nie ja, tylko Stingo - każdemu według zasług.Czy byłby pan tak uprzejmy i odtworzył mi ostatnią mowę na temat artefaktu?- Już się robi.- Po krótkim klekocie i piskliwych głosach rozległ się świst naszego podstarzałego przewodnika.- Odrzucony.Zniknął z Raju.Nie istnieje.Mężczyźni nie potrzebują takich śmieci, a więc przepadł na zawsze.Zapisałem ją sobie i powtórzywszy kilka razy, wbiłem dobrze w pamięć.- To wszystko.Dzięki.- No i proszę - mruknął Stingo, dźgając palcem w pa­pier.-Wieloznaczne słownictwo.Ten stary cwaniak zagrał nam na nosie.Dobrze wiedział, że z jakiegoś powodu interesujemy się tym przedmiotem.Wcale nie twierdził, że go zniszczono, ani razu tego nie powiedział.Odrzucono? To znaczy, że nadal może gdzieś się tu znajdować.Zniknął z Raju - może być gdziekolwiek na planecie.Ale mnie podoba się zwłaszcza wzmianka o mężczyznach, którzy go nie potrzebują.- Wyszczerzył się niczym pokerzysta wy­kładający piątkę asów.- Jeśli mężczyźni go nie potrzebują - to co z kobietami?- Z kobietami? - Poczułem, że opadła mi szczęka, a potem kłapnęła do góry.- Co z kobietami? Tu są sami mężczyźni.- Mnie to mówisz? A tuż po drugiej stronie muru można spotkać - co takiego? Założę się, że panienki.Bo inaczej całą parą musiałoby iść tutaj klonowanie.Stawiam na prawa natury i jakąś komunikację przez ścianę.Brzęknęła mi w uchu słuchawka, a zatoki przeszyło echo głosu kapitana.- Zgadzam się ze Stingiem.Madonetka również.Już maszeruje do miasta wzdłuż muru i da znać zaraz, jak tylko się czegoś dowie.Chciałem się sprzeciwić, ale zrozumiawszy daremność protestu, ugryzłem się w język.- To ma sens - powiedziałem.- Rządząca tym bajzlem zgraja kręci ze wszystkim, więc kit w sprawie artefaktu to dla nich jak chleb z masłem.Musimy zaczekać.Zamknąłem jadaczkę na odgłos cichego pukania Veldiego.Otworzył drzwi.- Dobre wieści! - oznajmił z błyskiem namiętności w oczach.- Żelazny John postanowił odbyć rozmowę ze Stalowymi Szczurami - w samym Veritorium.Zaszczyt ponad wszelkie zaszczyty.Pospieszcie się, panowie.Naj­pierw jednak wyszczotkujcie swe ubrania i za wyjątkiem heroicznie brodatego Floyda zdepilujcie popołudniowy cień zdobiący już wasze muzyczne szczęki.Jakież przyjemności czekają tam na was!Przyjemności, bez których lepiej się obyć.Mieliśmy jednak do czynienia z królewskim rozkazem i w żaden sposób nie można było się od niego wyłgać.Wziąłem kapkę błyskawicznego depilatora i przetarłem sobie jadaczkę na gładko, przylizałem czuprynę i spróbowałem nie zawyć do siebie w lustrze.Pokazałem się ostatni; w milczeniu zaokrę­towaliśmy się na Transport Rozkoszy i poczęliśmy się toczyć ku swemu przeznaczeniu.- Ciekawe, dlaczego wszyscy trzej? - zdziwił się Stingo, sącząc puchar schłodzonego wina.- Ostatnim razem tylko ty byłeś na seansie filmu szkoleniowego, co, Jim?- Nie mam pojęcia - mruknąłem, aby zmienić temat.Drażniło mnie też jego niefrasobliwe podejście.Starałem się myśleć o Madonetce wchodzącej samotnie do tego drugiego miasta, ale moje myśli cofały się uparcie do Żelaznego Johna.Co będzie tym razem?Po wejściu do Veritorium zaskoczyły mnie jego ogrom­ne rozmiary.Było w nim teraz dużo widniej i spostrzegłem, że rzędy siedzeń ciągnęły się aż pod sufit i tworzyły półkole.Tym razem wszystkie były zajęte - przez najstarsze zgroma­dzenie tubylców, jakie dotąd spotkałem.Łyse i siwe głowy, zmarszczki i bezzębne dziąsła.Żelazny John we własnej osobie wysforował się do przodu, aby nas odebrać.- Witam z radością.a oto wasze miejsca.- Trzy najlepsze w pierwszym rzędzie, odseparowane od reszty.-Jesteście naszymi honorowymi gośćmi, Stalowe Szczury.To szczególna okazja, zwłaszcza dla młodego Jamesa di Griza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •