[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie wiem odpowiedziaÅ‚ cieÅ›la stanowczo. PrzysiÄ™gasz na honor? nalegaÅ‚ pan de Boisguilbault Å›ciskajÄ…c mu rÄ™kÄ™ z wszystkich siÅ‚. Jak pragnÄ™ zbawienia! zapewniÅ‚ Jan z godnoÅ›ciÄ…, wznoszÄ…c rÄ™kÄ™ ku niebu. MamnadziejÄ™, że pan wreszcie mi powie!Margrabia zdawaÅ‚ siÄ™ nie sÅ‚yszeć tego wezwania, zarazem energicznego i szczerego.CzuÅ‚,że Jan powiedziaÅ‚ mu prawdÄ™, i usiadÅ‚ znów w fotelu.Po czym, obróciwszy fotel w stronÄ™drzwi gabinetu, które Jan byÅ‚ otworzyÅ‚, wpatrywaÅ‚ siÄ™ z gÅ‚Ä™bokim smutkiem w rysy zmarÅ‚ej. Rozumiem, żeÅ› nie przestaÅ‚ kochać żony rzekÅ‚ po chwili żeÅ› przebaczyÅ‚ niewinnemudziecku.ale żeÅ› mógÅ‚ widywać i znosić obecność przyjaciela, który ciÄ™ zdradziÅ‚, tego pojąćnie mogÄ™! Ach, panie margrabio, to byÅ‚o istotnie najcięższe! ZwÅ‚aszcza że nie byÅ‚o to moimobowiÄ…zkiem, przeciwnie, wszyscy by mi racjÄ™ przyznali, gdybym mu żebra poÅ‚amaÅ‚.Ale czywie pan, co mnie rozbroiÅ‚o? To, że siÄ™ przekonaÅ‚em, iż Piotr żaÅ‚uje swego grzechu i naprawdÄ™cierpi.Póki wÅ‚adaÅ‚a nim gorÄ…czka miÅ‚oÅ›ci, byÅ‚by przeszedÅ‚ po moim trupie, by poÅ‚Ä…czyć siÄ™ zkochankÄ….ByÅ‚a piÄ™kna jak róża majowa! Nie wiem, czy pan jÄ… kiedy widziaÅ‚ i czy pan jÄ…pamiÄ™ta, ale wiem, że na swój sposób nie ustÄ™powaÅ‚a pod wzglÄ™dem urody pani deBoisguilbault.SzalaÅ‚em za niÄ… i on także! Gotów byÅ‚ dla niej wyprzeć siÄ™ wiary, ja zaÅ› dlaniej zrobiÅ‚em z siebie durnia.Ale kiedy mÅ‚odość zaczęła mijać, miarkowaÅ‚em, że siÄ™ przestalikochać i że wstydzili siÄ™ swego grzechu.Moja żona znów mnie pokochaÅ‚a widzÄ…c, że jestemdobry i wielkoduszny, jemu zaÅ› grzech tak ciążyÅ‚ na sercu, że kiedyÅ›my razem pili, zawszechciaÅ‚ siÄ™ przede mnÄ… z niego wyspowiadać, ale ja już tego nie chciaÅ‚em, a on czasem klÄ™kaÅ‚przede mnÄ… po pijanemu, krzyczÄ…c jak szalony: Zabij mnie, Janie, zabij mnie! ZasÅ‚użyÅ‚em nato i rad bÄ™dÄ™ z tego! Kiedy wytrzezwiaÅ‚, nie pamiÄ™taÅ‚ o tym, ale daÅ‚by siÄ™ za mnie porÄ…bać wkawaÅ‚ki i dziÅ› jest moim najlepszym przyjacielem po panu Antonim.Powód naszychcierpieÅ„ przestaÅ‚ istnieć, przyjazÅ„ pozostaÅ‚a.Z jego to wÅ‚aÅ›nie przyczyny miaÅ‚em zatarg zwÅ‚adzami i byÅ‚em przez pewien czas włóczÄ™gÄ….Ale on pracowaÅ‚ wtedy dla moich klientów,by ich ode mnie nie odstrÄ™czać, a potem mi ich ustÄ…piÅ‚, przynosiÅ‚ mi pieniÄ…dze; wszystko, coposiada, należy do mnie, a że jest ode mnie mÅ‚odszy, mam nadziejÄ™, że to on mi oczyzamknie.Winien mi jest to, co prawda, zresztÄ… zdaje mi siÄ™, że kocham go za zÅ‚o, które miwyrzÄ…dziÅ‚, i za zwyciÄ™stwo nad sobÄ…, które odniosÅ‚em, by mu przebaczyć! Niestety, niestety! rzekÅ‚ pan de Boisguilbault czÅ‚owiek potrafi być wzniosÅ‚y, jeÅ›li nieboi siÄ™ Å›miesznoÅ›ci!Powoli zamknÄ…Å‚ drzwi gabinetu, podszedÅ‚ do kominka i wówczas dopiero zauważyÅ‚zawiniÄ…tko i list do niego adresowany.Panie Margrabio!PrzyrzekÅ‚am Panu, że nigdy Pan już o mnie nie usÅ‚yszy, ale Pan sam mnie zmusza, bymprzypomniaÅ‚a Mu o swoim istnieniu, czyniÄ™ to wiÄ™c po raz ostatni.Albo przez pomyÅ‚kÄ™ wrÄ™czyÅ‚ mi Pan przedmioty o dużej wartoÅ›ci, albo chciaÅ‚ mi Pan daćjaÅ‚mużnÄ™.Nie wstydziÅ‚abym siÄ™ przyjąć pomocy, gdybym byÅ‚a zmuszona o niÄ… prosić, leczomyliÅ‚ siÄ™ Pan, Panie Margrabio, jeÅ›li Pan sÄ…dzi, że jestem w nÄ™dzy.To, co mamy, wystarczanam na zaspokojenie naszych potrzeb i naszych upodobaÅ„, które sÄ… skromne i proste.Jest Panbogaty i hojny; zawiniÅ‚abym, gdybym przyjęła dobrodziejstwa, których może Pan udzielićinnym; byÅ‚oby to okradaniem biednych.Tym, co byÅ‚abym przyjęła z rozkoszÄ…, tym, za co byÅ‚abym gotowa oddać krew serdecznÄ…,byÅ‚o sÅ‚owo przebaczenia, przyjazne sÅ‚owo dla mego ojca.Ach, Panie Margrabio, nie wie Pan,203co cierpi serce dziecka, które widzi, że ojciec jest niesÅ‚usznie oskarżony, i nie wie, jak gousprawiedliwić! Nie chciaÅ‚ mi Pan niczym dopomóc, zachowaÅ‚ Pan wobec mnie upartemilczenie o tym, co byÅ‚o powodem PaÅ„skiej nienawiÅ›ci.Ale jakże mógÅ‚ Pan nie zrozumieć,że w tych warunkach nie mogÄ™ przyjąć Jego darów ani korzystać z Jego dobrodziejstw!A jednak zachowaÅ‚am maÅ‚y pierÅ›cionek z krwawnikiem, który Pan wsunÄ…Å‚ mi na palec,kiedy byÅ‚am u Pana pod zmienionym nazwiskiem. To przedmiot bez wartoÅ›ci, powiedziaÅ‚Pan, pamiÄ…tka z podróży. Jest mi drogi, choć nie mogÄ™ go uważać za rÄ™kojmiÄ™ pojednania,na które nie chciaÅ‚ Pan wyrazić zgody.BÄ™dzie mi jednak przypominać chwilÄ™ bardzo sÅ‚odkÄ… ibardzo bolesnÄ… zarazem: kiedy poczuÅ‚am, że moje serce rwie siÄ™ do Pana, i kiedyzrozumiaÅ‚am, że zgasÅ‚y moje próżne nadzieje.Powinnam przecież Pana nienawidzić, Pana,który nienawidzi mego ubóstwianego ojca! A jednak.nie wiem, jak siÄ™ to dzieje, żezwracam Panu Jego prezenty nie czujÄ…c siÄ™ zraniona w miÅ‚oÅ›ci wÅ‚asnej i wyrzekam siÄ™PaÅ„skiej sympatii z gÅ‚Ä™bokim bólem.Zechce Pan przyjąć, Panie Margrabio, wyrazy najszczerszego szacunku odGilberty de ChâteaubrunXVIIZMARTWYCHWSTANIECzy to ty, Janie, przyniosÅ‚eÅ› tÄ™ paczkÄ™ i list? zapytaÅ‚ pan de Boisguilbault. Nie, panie margrabio, nic nie przyniosÅ‚em i nie wiem, co to takiego odpowiedziaÅ‚cieÅ›la, a ton jego gÅ‚osu Å›wiadczyÅ‚, że mówi prawdÄ™. Czy to można ci wierzyć. ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej margrabia niedalej jak onegdaj kÅ‚amaÅ‚eÅ› jakz nut przedstawiajÄ…c mi pewnÄ… osobÄ™ pod cudzym nazwiskiem. Onegdaj kÅ‚amaÅ‚em, ale nie byÅ‚bym na to przysiÄ…gÅ‚, dziÅ› przysiÄ™gam.Nie widziaÅ‚em,żeby tu ktoÅ› wchodziÅ‚, nie wiem, kto mógÅ‚ to przynieść.Ale skoro pan pierwszy wspomniaÅ‚ otym, co siÄ™ tu onegdaj staÅ‚o, ja nie byÅ‚bym Å›miaÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]