[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Były takie same.Potem jednak Lovell powiedział:  Och, jeden moment, zdaje się, żezrobiłem błąd&Kiedy nareszcie do Jacksona dotarły prawdziwe liczby, okazało się, że manewr byłniemal doskonały.Stąd jednak było bardzo daleko do umiejętności wysadzania więzień.Zaczynało wyglądać na to, że Jacksonowi nie dane będzie w końcu włamywać się dowięzienia.Cały tydzień tkwił w Paryżu, kiedy w końcu otrzymał instrukcje od Simon-sa (poprzez Dallas), żeby udać się do Kuwejtu.Poleciał do Kuwejtu i zamieszkał w domu Boba Younga.Young wyjechał do Tehe-ranu wspomóc zespół negocjujący, natomiast jego żona Kris oraz ich maleńkie dziec-ko wyjechali do Stanów na wakacje.Jackson poinformował Malloya Jonesa, pełniące-go w czasie nieobecności Younga obowiązki szefa EDS na ten kraj, że przyjechał po-móc w badaniach wstępnych, które EDS prowadziło na zlecenie centralnego banku Ku-wejtu.Trochę popracował, aby uprawdopodobnić swoje wytłumaczenie, po czym za-czął się rozglądać.Spędził sporo czasu na lotnisku obserwując oficerów kontroli paszportowej.Wkrót-ce stwierdził, że są oni bardzo skrupulatni.Do Kuwejtu przybywały samolotami set-ki Irańczyków bez paszportów: zakuwano ich w kajdanki i odsyłano najbliższym lotemtam, skąd przybyli.Jackson doszedł do wniosku, że Paul i Bill w żaden sposób nie mogątu przybyć drogą powietrzną.Zakładając jednak, że przybędą łodzią, czy pozwolą im potem wyjechać bez pasz-portów? Jackson zwrócił się do amerykańskiego konsula, mówiąc, że jego dzieckoprawdopodobnie zgubiło paszport, i pytając, w jaki sposób można otrzymać duplikat.Po długiej, pełnej dygresji rozmowie, konsul ujawnił, że Kuwejtczycy przy wyjezdziez ich kraju sprawdzają, czy dana osoba wjechała legalną drogą.Był to problem, ale być może do załatwienia: kiedy już Paul i Bill znajdą się w Ku-wejcie, będą bezpieczni od Dadgara, a ambasada amerykańska z pewnością wyda imwłasne paszporty.Najważniejsze pytanie jednak brzmiało: Jeżeli uciekinierzy dotrą napołudnie Iranu i zdobędą niewielką łódz, czy uda im się wylądować niepostrzeżenieu brzegów Kuwejtu? Jackson objechał całe stukilometrowe wybrzeże kraju, od grani-cy z Irakiem na północy do granicy z Arabią Saudyjską na południu.Spędził wiele go-dzin na plaży zbierając zimą muszle.Normalnie, jak się dowiedział, patrole nie były204 zbyt liczne, ale exodus z Iranu wszystko zmienił.Tysiące Irańczyków chciały wyjechaćz kraju, tak samo usilnie jak Paul i Bill, a ci Irańczycy, podobnie jak Simons, umieliczytać mapę i widzieli na południu Zatokę Perską z przyjaznym Kuwejtem tuż po dru-giej stronie.Straż przybrzeżna Kuwejtu świetnie o tym wiedziała.Gdziekolwiek Jack-son się rozglądał, zawsze widział co najmniej jedną łódz patrolową, która, jak się wyda-wało, zatrzymywała wszystkie małe łodzie.Perspektywy rysowały się ponuro.Jackson zadzwonił do Merva Stauffera w Dallasi stwierdził, że ucieczka przez Kuwejt jest niemożliwa.Pozostawała więc Turcja.Simons od początku wolał Turcję.Po pierwsze droga do granicy była krótsza niż nadZatokę Perską.Ponadto Simons znał ten kraj; służył tam w latach pięćdziesiątych, szko-ląc turecką armie w ramach amerykańskiego programu pomocy wojskowej.Znał nawetmiejscowy język.Wysłał zatem Ralpha Boulware a do Istambułu.Ralph Boulware wychowywał się w barach.Jego ojciec, Beniamin Russell Boulwa-re, był twardym i niezależnym Murzynem, który prowadził jeden po drugim kilka nie-wielkich interesów: sklep spożywczy, wynajem nieruchomości, nielegalną sprzedaż al-koholu.Ale przede wszystkim bary.Teoria wychowania dzieci Bena Boulware a zakła-dała, że jeśli wiedział, gdzie one są, to wiedział też, co robią.Toteż trzymał swoich chło-paków w zasięgu wzroku  czyli głównie w barze.Nieszczególne to było dzieciństwoi Ralph miał wrażenie, że był dorosły przez całe życie.Zrozumiał, że jest inny niż rówieśnicy, kiedy zaczął studia w college u i spostrzegł,że jego kolegów interesują głównie gry hazardowe, picie alkoholu i kobiety.On już wie-dział wszystko o szulerach, pijakach i dziwkach.Zrezygnował z college u i zaciągnął siędo lotnictwa wojskowego.Przez dziewięć lat służby nie uczestniczył w żadnej akcji i choć ogólnie był z tego za-dowolony, zastanawiał się jednak, czy w razie prawdziwej wojny znalazłby w sobie to,co jest potrzebne do walki. Akcja uwolnienia Paula i Billa mogła dać mu możliwośćprzekonania się o tym  myślał, ale Simons odesłał go z Paryża do Dallas.Wyglądałona to, że znowu trafił do służby tyłowej.I wtedy nadeszły nowe rozkazy.Przekazał je Merv Stauffer, prawa ręka Perota, który pełnił teraz funkcję łączni-ka między Simonsem i rozproszonymi członkami grupy ratowniczej.Stauffer poszedłdo sklepu elektronicznego i zakupił sześć pięciokanałowych kieszonkowych radiostacjinadawczo  odbiorczych, dziesięć zasilaczy z zapasem baterii oraz urządzenie do zasi-lania radiostacji z akumulatora samochodowego.Cały ten sprzęt przekazał Boulware- owi i polecił mu spotkać się ze Sculleyem i Schwebachem w Londynie, przed udaniemsię do Istambułu.205 Stauffer dał mu również czterdzieści tysięcy dolarów w gotówce na łapówki i innewydatki.Wieczorem przed wyjazdem Boulware a jego żona zaczęła domagać się pieniędzy.Przed wyjazdem do Paryża nic jej nie mówiąc wyjął z banku tysiąc dolarów  zawszeuważał, że nie ma to jak gotówka  Mary zaś odkryła pózniej, jak niewiele zostało naich wspólnym rachunku.Boulware nie chciał jej wyjaśniać, dlaczego wziął pieniądze,i na co je wydał.Mary upierała się, że potrzebuje pieniędzy.Boulware nie przejmowałsię tym zanadto; wiedział, że jego żona przebywa wśród dobrych przyjaciół, którzy za-troszczą się o nią.Jednak nie udało się mu zbyć jej jakimś wykrętem i  tak jak zawsze,kiedy Mary stawała się uparta  postanowił zrobić jej przyjemność.Poszedł do sypial-ni, gdzie stało pudełko z radiostacjami oraz czterdziestoma tysiącami dolarów, i odli-czył pięćset.Mary weszła do sypialni, gdy to robił, i zobaczyła, co jest w pudełku.Bo-ulware dał jej te pięć setek. Czy to ci wystarczy?  zapytał. Tak  odrzekła.Spojrzała na pudełko, potem na męża. Nawet nie będę pytać  powiedziała i wyszła.Boulware wyjechał następnego dnia.Spotkał w Londynie Schwebacha i Sculleya, dałim pięć z sześciu radiostacji, zatrzymując jedną dla siebie, po czym odleciał do Istam-bułu.Prosto z lotniska udał się do biura Mr Fisha, przedsiębiorcy turystycznego.Mr Fish przyjął go w wielkim pomieszczeniu biurowym, w którym oprócz niego sie-działo jeszcze parę osób. Nazywam się Ralph Boulware i pracuję w EDS  zaczął Boulware. Zdaje się,że zna pan moje córki, Stacy Elaine i Kecie Nicole. Dziewczynki bawiły się z córka-mi Fisha podczas postoju ewakuowanych rodzin w Istambule.Fish nie był nastawiony zbyt życzliwie. Chciałbym z panem porozmawiać  rzekł Boulware. Proszę, niech pan rozmawia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •