[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż powinny były dawno już zniknąć z pola widzenia, a wciążpozostawały widoczne, doszedłem do wniosku, że kamera musi miećnadzwyczaj silne zbliżenie.W rzeczy samej efekt był na tyle potężny, żepierwsza kula zniknęła z prawej strony panelu a druga z lewej.Mogliśmyteraz widzieć tylko środkową kulę i obserwowaliśmy jej lot całkiemwyraznie.Zatrzymała się na środku olbrzymiego placu usytuowanegopomiędzy blokami.Tam zawisła, jakby była zawieszona kilka metrów nadziemią.Pozostałe kule były sterowane w podobny sposób.Jedna zawisłanad rzeką płynącą przez miasto a druga nad wzgórzem w pobliżu miasta.Nieoczekiwanie na ekranie pojawił się nowy obraz.Wyraznie terazmogłem dostrzec drzwi bloków mieszkalnych a raczej gołych wejść,ponieważ tam, gdzie powinny były być drzwi, znajdowały się same ramy.Pamiętam wyraznie, że dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jakiedziwne było to miasto.Nic się nie poruszało.2.Zagłada nuklearnaJednym słowem można opisać to, co widać było na ekranie:spustoszenie.Ulica, którą obserwowaliśmy, kawałek po kawałku, zawalonabyła kopcami których większość usytuowana była jeden za drugim.Niektóre stały osobno, podczas gdy inne leżały na środku otworówwyglądających na wejścia do budynków.Niepostrzeżenie kamera zrobiłazbliżenie i wkrótce zrozumiałem, że te kopce musiały być pojazdami,przypominającymi swoim kształtem płaskodenne łodzie.Astronautki wokół mnie były na swoich stanowiskach.Z każdej kuliwychodziła długa rura, która powoli dosięgała powierzchni planety.Kiedykoniec rury dosięgał ziemi, unosiła się mała chmurka kurzu i doszłowówczas do mnie, że te pojazdy także musiały być pokryte grubą warstwąkurzu, przez co stawały się bezkształtne i nie do rozpoznania.Oczywiściekula, która unosiła się nad rzeką, miała swoją rurę umieszczoną w wodzie.Skupiłem teraz swoją uwagę na panelu, ponieważ scena była niezwyklefascynująca.Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że jestem na ulicy.Moją uwagę szczególnie przyciągało ciemne miejsce u wejścia dodużego budynku.Mógłbym przysiąc, że coś się poruszyło.Poczułem też poruszenie wśród astronautek.Nagle to coś po kilkudrgawkach wyszło na światło.Zamarłem z przerażenia.Jeżeli chodzi omoje gospodynie , to oprócz kilku szybciej niż zwykle wypowiedzianychsłów i kilku zdań, w których można było usłyszeć emocje, nie wyglądały nazdziwione.To, co obserwowaliśmy wyraznie na panelu było przerażającymkaraluchem o długości około dwóch metrów i wysokości 80 centymetrów.Czytelnik na pewno nie jeden raz widział te nieprzyjemne, niewielkeinsekty, które mamy na Ziemi, szczególnie w ciepłych klimatach, żyjące wpiwnicach i w wilgotnych miejscach.Trudno się nie zgodzić, że są oneniezbyt przyjemne, lecz nawet największe z nich nie osiągają długościpięciu centymetrów.Proszę sobie teraz wyobrazić osobnika o wymiarach,które opisałem przed chwilą.Coś obrzydliwego.Rurka wystająca z kuli zaczęła się cofać, i kiedy była metr nad ziemią,karaluch nagle ruszył do przodu żeby zaatakować poruszający się obiekt.Nieufnie zatrzymał się na chwilę, i wtedy spod budynku wyłonił się istnyrój insektów, jedna fala robactwa zalewała drugą.Właśnie wtedy, promieńoślepiająco intensywnego niebieskiego światła wyleciał z kuli i przesuwającsię po grupie robactwa, zamienił ją natychmiastowo na zwęglony kurz.Chmura czarnego dymu zasłoniła wejście budynku.Z rosnącą ciekawością obserwowałem pozostałe ekrany, ale niepokazywały one żadnych problemów.Kula znad rzeki wracała do nas, akula na wzgórzu schowała swoją rurkę, przeniosła się trochę wyżej iopuściła dwie rury jedną poniżej kuli a drugą nad nią.Oczywiściedomyśliłem się, że astronautki zbierały próbki gleby, wody i powietrza.Będąc w ciele Astralnym nie mogłem zadać Thao żadnego pytania.DoZagłada nuklearna 16tego Thao była teraz zajęta rozmową z dwiema gospodyniami.Kulezaczęły piąć się ku nam i wkrótce były gotowe do wchłonięcia przez naszstatek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]