[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JeÅ›li byli, zasiadaÅ‚ po gospodarsku i cierpliwie czekaÅ‚, ażsobie pójdÄ….Ja wychodziÅ‚am natychmiast, kiedy tylkodostrzegÅ‚am, że zmierza w naszÄ… stronÄ™ przez rynek.Do mniepytaÅ„ nie miewaÅ‚.W tym czasie cel mojego pobytu w Brożanach, praca nadsrebrami, okazaÅ‚a siÄ™ już bardzo problematyczna, lecz niewyjeżdżaÅ‚am; nie chciaÅ‚am, aby pani Anna odczuÅ‚a mój wyjazdjako ucieczkÄ™, wyraz désintéressement dla niej i jej kÅ‚opotów.I na to wszystko zjawiÅ‚a siÄ™, przysÅ‚ana przez wydziaÅ‚ kulturyJola, studentka historii sztuki Uniwersytetu JagielloÅ„skiego.Pani Anna nie mogÅ‚a z niÄ… pojechać w teren ze wzglÄ™du naobecność tego oficera z Aomży, a poza tym byÅ‚a zbytroztrzÄ™siona.PojechaÅ‚am wiÄ™c zamiast niej.UcieszyÅ‚o mnie, że w jakiÅ› czynny sposób mogÄ™ jej okazaćpomoc, poza tym ciążyÅ‚ mi już pobyt w Brożanach, a po trzecie.a raczej po pierwsze, kusiÅ‚o, aby skorzystać z okazji i dotrzećtam, gdzie znajdowaÅ‚a siÄ™ zÅ‚owroga chata, miejsce niedobrejprzygody Adama.Co spodziewaÅ‚am siÄ™ osiÄ…gnąć, czego dowiedzieć? Gdybym jawiedziaÅ‚a!No, i trafiÅ‚am na uroczysko.A gÅ‚os zza szuwarów skojarzony ztym, co spotkaÅ‚o tutaj Adama, wpÄ™dziÅ‚ mnie w obÅ‚Ä™dny popÅ‚och.Po co polazÅ‚am na tÄ™ cholernÄ… kÅ‚adkÄ™, aby siÄ™ tak gÅ‚upiookulawić! Teraz, leżąc wÅ›ród ciemnoÅ›ci, dochodzÄ™ do wniosku, żezamiast włóczyć siÄ™ po trzÄ™sawiskach, należaÅ‚o czym prÄ™dzejpowiedzieć chÅ‚opakom o tym zaprzeszÅ‚ym pożarze w Brożanach,wokół którego tak uparcie szpera milicja.Może okazać siÄ™ topomocne, chociaż nie bardzo wiedziaÅ‚am, w jaki sposób, dlawyjaÅ›nienia skomplikowanej sytuacji Adama.SÅ‚yszÄ™ miarowy oddech Joli, sÅ‚yszÄ™ skrzypienie drzwi z alkierzado sieni i z sieni na dwór.W prostokÄ…cie okna przesuwa siÄ™ iniknie sylwetka hieratycznej postaci, widocznie zakonnik takżenie może spać.Aykam biaÅ‚Ä… pastylkÄ™, popijam wystygÅ‚Ä… herbatÄ… i zaczynamliczyć barany.- Pójdz, pójdz, pójdz! - odzywa siÄ™ sowa; pójdzka na bagnach?O ile pamiÄ™tam, ta rodzina sów gniezdzi siÄ™ tam, gdzie rosnÄ…drzewa.Co robi w trzcinach, żeruje? JeÅ›li poluje, to niewrzeszczy, bo niczego nie zÅ‚owi.Co za gÅ‚upia sowa  robi mi siÄ™jeszcze bardziej nieswojo, znam przesÄ…d zwiÄ…zany z obyczajamipójdzki.Ten przesÄ…d da siÄ™ racjonalnie wytÅ‚umaczyć: drapieżnikwyczuwa Å‚atwÄ… zdobycz i dlatego krąży w pobliżu Å›miertelniechorych.Ale przecier nie przekrÄ™cÄ™ siÄ™ na skutek zwichniÄ™tej czynawet zÅ‚amanej nogi.Wracam do liczenia baranów i zapadam w sen, wÅ‚aÅ›ciwie niewiem, czy Å›piÄ™, czy trwam w jakimÅ› otÄ™pieniu, bo zdajÄ™ sobiesprawÄ™, gdzie jestem, i nic mi siÄ™ nie Å›ni.Otwieram oczy iprzeszywa mnie mróz, zamieram, chcÄ™ krzyczeć, ale jestemniema.Zza szyby zaglÄ…da w gÅ‚Ä…b izby trupia czaszka odarta z mięśni,pozbawiona nosa, szczerzÄ…ca zÄ™by w upiornym uÅ›miechu, tliniewyraznym bÅ‚yskiem z czarnych oczodołów.Nieruchoma,pozbawiona tuÅ‚owia czaszka, na wysokoÅ›ci szyi odciÄ™ta liniÄ…parapetu, nad niÄ… wyrazne krechy krzyża okiennej ramy.Zaciskam oczy, próżno usiÅ‚ujÄ™ zerwać siÄ™ z posÅ‚ania, nie mogÄ™siÄ™ poruszyć, lecz wreszcie odzyskujÄ™ gÅ‚os i ryczÄ™ jak syrena, alepewno i to mi siÄ™ tylko Å›ni, bo nikt nie przybiega na pomoc.Zapadam w obojÄ™tnÄ… drÄ™twotÄ™, przestaje obchodzić toprzerażajÄ…ce widmo za oknem, a może tylko chimera utkana zcieni i półsnu.Czy ono jeszcze tam jest? Ale powieki mam za ciężkie, aby je unieść.Jak na fali przypÅ‚ywa i odpÅ‚ywa szmer niewyraznych gÅ‚osów,szelesty, lekkie kroki gdzieÅ› na dworze i zapadam w otchÅ‚aÅ„ zczarnego aksamitu.BudzÄ™ siÄ™ z ostrym wspomnieniem wtapiania w nicość, wpustkÄ™ przepastnÄ… jak Å›mierć.%7Å‚yjÄ™! i czujÄ™ siÄ™ Å›wietnie, mimonogi przemienionej w kÅ‚odÄ™.Tylko nie bardzo wiem, czy tojeszcze wczorajsza noc, czy dzisiejszy ranek.Jola Å›pi zagrzebanapod kocami, za szybami ciemno, półmrok izby rozrzedzajÄ…peÅ‚gajÄ…ce po Å›cianach refleksy ognia buzujÄ…cego pod pÅ‚ytÄ….SiÄ™gam po ubranie przewieszone przez porÄ™cz szlaban- ka,szeleÅ›ci siennik, zza komina wyÅ‚ania siÄ™ mężczyzna.- Jak siÄ™ spaÅ‚o?.KÄ™dryÅ› - przedstawia siÄ™; mam przed sobÄ…gospodarza tej chaty.- Zwietnie.- Wyraznie oczekiwaÅ‚ takiej odpowiedzi, wiÄ™c niewspominam o nocnych zmorach.Także wymieniam swojÄ…markÄ™ fabrycznÄ…, Å›wiatowo podajÄ™ Å‚apkÄ™, drugÄ… przytrzymujÄ™koc na wdziÄ™kach.Gospodarz wycofuje siÄ™ z mego kÄ…ta izby i rozjaÅ›nia pÅ‚omieÅ„naftowej lampy wiszÄ…cej na Å›cianie.Dotychczas mżyÅ‚a jakkaganek.- O!  przywiózÅ‚ pan naftÄ™ - mówiÄ™, aby coÅ› powiedzieć;pamiÄ™tam, jak wczoraj siedzieliÅ›my bez Å›wiatÅ‚a.- PrzywiozÅ‚em? - bÅ‚yskajÄ… ku mnie jego szkÅ‚a w modnej,podobnej do szylkretu oprawie. Aha, zbiornik w lampie byÅ‚pusty! NależaÅ‚o poszukać, w sieni stoi peÅ‚ny kanister.- Nie wiedziaÅ‚am  bÄ…kam.- Ranki bardzo tu chÅ‚odne i wilgoć - mówi krzÄ…tajÄ…c siÄ™ koÅ‚okuchni; za oknem szczelnie okleja szyby biaÅ‚a, kÅ‚Ä™biÄ…ca siÄ™ wata. Jest bardzo wczeÅ›nie, może jeszcze pani chce spać?- Nie.- BÄ™dÄ™ obok - bezszelestnie przechodzi i zamyka za sobÄ… drzwialkierza; odruchowo nasÅ‚uchujÄ™ zgrzytu zasuwki.Nie, on siÄ™ niezaryglowaÅ‚.CzepiajÄ…c siÄ™ sprzÄ™tów kuÅ›tykam do posÅ‚ania Joli, budzi siÄ™natychmiast, gdy tylko odkopujÄ™ jÄ… z koca.- Co za komfort! - podziwiamy z JolÄ… stojÄ…cÄ… obok komina improwizowanÄ… wanienkÄ™ kÄ…pielowÄ…; wydrążonÄ… i obrobionÄ… zjednego pnia drzewa, kopaÅ„ po tutejszemu.Na stoÅ‚ku zÅ‚ożone wkostkÄ™ rÄ™czniki, w mydelniczce jakieÅ› zagraniczne mydÅ‚o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •