[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Razem z Justynka usiadła przy stole, bo żaden stres nie potrafił odebrać jej apetytu.Przeciwnie, każdy dodawał.Znalazła temat, który mógł odwrócić uwagę od osobistychdoznań i przeżyć. Popatrz, mówiła mi dzisiaj Agata, że jej kuzyn płacił okup złodziejom i odzyskałsamochód  rzekła jakby trochę zachęcająco. Ale nie poznał ich osobiście. Osobiście to ich wszyscy znają  odparła Justynka, od razu zainteresowana. A jak to się odbyło? To płacenie okupu?Z wielkim ożywieniem Malwina przekazała siostrzenicy wieści od Agaty.Justynkasłuchała chciwie i potwierdziła ostatni pogląd. Drobne płotki.Zorganizowane mafie w takie detale się nie wdają. Czekaj, zaraz  przerwała jej Malwina. Co ty powiedziałaś, że ich wszyscyznają? Co to znaczy? Wszyscy to kto? Kto chce, nie wspominając o policji. Jak to, kto chce? To jak się ich poznaje? Na giełdzie.Samochodowej.Jest taka wielka giełda, chyba w niedzielę się odbywa,gdzieś koło Grójca, w jakimś Sławkowie czy Sławczynie.Wszystko tam można dostać,a złodzieje podobno sami oferują swoje usługi.Wystarczy przyjechać czymś porząd-nym i rozejrzeć się dookoła baranim wzrokiem.I już są pod ręką.Tak słyszałam.Malwina poczuła w sobie wybuch gorąca.Do diabła z kartkami, tu oto uzyskuje od81 własnej siostrzenicy informację najcenniejszą, bardzo dobrze, że się rozpłakała przedkominkiem, proszę, jest korzyść!Myśl, że informację mogłaby uzyskać także i bez płaczu, jakoś jej nie zaświtała.Nieprzywykła jeszcze do tego, że mała Justynka dorasta, kształci się w wysoce interesują-cym zawodzie i zdobywa wiedzę o życiu większą niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.Ugryzła się w język, żeby nie pytać zbyt dużo, Justynka mogłaby się czegoś domyślić.Dotego jakiegoś Sławkowa chyba sama trafi.?Co do zagubionych numerów telefonicznych, znalazła wyjście.Pójdzie tam po pro-stu jeszcze raz i dostanie wszystko co trzeba.A na razie, skoro Justynka i Helenka zwró-ciły na nią baczną uwagę, o co się sama głupio postarała, da sobie spokój z dewastacjąbramy i załatwi to jutro.A może nawet pojutrze, bo przedtem warto znalezć złodziei.* * *Wbrew obawom, do celu Malwina trafiła z łatwością.Błonie potwornych rozmiarów,całe zapchane samochodami, rozciągało się wzdłuż szosy i trudno je było przeoczyć.Jeszcze trudniej wjechać na nie.Skręciła, znalazła się na drodze dojazdowej do wielkiej bramy i na tym był koniec.Dalej zrobiło się za ciasno, przynajmniej dla niej.Zatrzymała się beznadziejnie i tkwiław miejscu, nie gasząc silnika i nie mając pojęcia, jak w tym całym galimatiasie rozpo-znawać złodziei.Pójść piechotą, podglądać, podsłuchiwać.? Ale nie zostawi przecieżsamochodu na samym przejezdzie, a o zaparkowaniu w ogóle mowy nie ma!Nie musiała wcale udawać zbaranienia, przyszło jej to samo.Z otępiałym wyrazemtwarzy stała tak długo, aż podszedł do niej jakiś facet i pochylił się ku okienku, pukającw szybę.Malwina ją opuściła.Facet wyglądał sympatycznie, młody był, koło trzydziest-ki, ubrany wręcz elegancko. Szanowna pani ma jakieś kłopoty?  spytał grzecznie. Chciałam tam wjechać  odparła Malwina bezradnie. O tej porze? Co też pani.? Tu od piątej rano ludzie się ustawiają.Chce pani kupićczy sprzedać?Z całej siły Malwina starała się oprzytomnieć.Nie powie mu przecież, że chce zna-lezć złodziei samochodowych i nawiązać z nimi dyplomatyczne kontakty! Ja.Chciałam zobaczyć, co tu jest. Tu jest wszystko.Pani coś do wozu potrzebne? Czy może z innych rzeczy? Tak w ogóle.Mnie jaguary interesują.Podszedł jakiś drugi, nieco starszy, trzeci popukał w szybę z prawej strony.Malwinaopuściła ją również. Pani musi stąd odjechać, bo tarasuje pani drogę.82  Zaraz  rzekł pierwszy i wyprostował się.Pani ma kłopoty. Było wcześniej przyjechać! Moment.Wszystko się załatwi. Znów pochylił się do okienka. Stówę kosz-tuje.Nie mając pojęcia, co kosztuje stówę, Malwina kiwnięciem głowy wyraziła zgodę.Faceci zaczęli uzgadniać rzecz między sobą. Zrób tam pani miejsce.Pani podjedzie jeszcze kawałek, kolega wyjedzie, a panistanie.Za tym żóltym mikrobusem, o, tam!Wcale nie chcąc parkować za żadnym żółtym mikrobusem, Malwina spełniła polece-nie.Z wysiłkiem wjechała w ciasnotę, zapłaciła sto złotych i zaczęła wysiadać. Pani zamknie te okna, bo ruch duży  ostrzegł pierwszy opiekun.Malwina nagle oprzytomniała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •