[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzezbęi biografie wyrzucało się do śmieci od razu, a czajnika i lampy używało zgodniez ich przeznaczeniem.Najwidoczniej przed stuleciem wystąpiło podobne zjawi-sko.Pradziadek koni za byle grosze nie sprzedał, ale wśród pisemnych targów panTrzemsza wymienił nazwisko swojego klienta.Mianowicie pan Bazyli Pukiel-nik.Zaskoczona nieco Justyna nie musiała się długo zastanawiać, skąd zna tonazwisko, zdumiało ją natomiast, ze jawny zbrodniarz tak śmiele sobie poczynai z najbliższym sąsiadem zuchwale próbuje nawiązać kontakty handlowe.Pozo-stałe listy w dodatku wykazały szaloną ruchliwość pana Pukielnika, który oglądałte konie we wszystkich niemal posiadłościach pradziadków, w Głuchowie, w Błę-dowie, w Kośminie i nawet w Placówce, mocno oddalonej i przegrodzonej odreszty metropolią.Co się tak uczepił jak rzep psiego ogona.?Z brudnopisu odpowiedzi wyraznie wynikło, że pradziadek podzielał zdanieprawnuczki i z panem Bazylim nie chciał mieć do czynienia, mimo znacznegoupływu czasu.Porównawszy daty na listach i w diariuszu panny Dominiki, Ju-styna stwierdziła, iż swoją ożywioną końską działalność pan Bazyli rozpoczął106 w dobre dziesięć lat po wyjezdzie od Zeni.Może miał nadzieję, że stara zbrodniaposzła w zapomnienie.?Nagle zaciekawiły ją ogólne losy pana Bazylego.Ożenił się w końcu? Za-mieszkał gdzieś w okolicy? Popłacił swoje długi? Skoro kupował konie, musiałchyba mieć jakieś pieniądze? Skąd też je wziął.?Odpowiedzi mógł zapewne udzielić pamiętnik Matyldy, ale Justyna zamierza-ła przecież przerzucić się chwilowo na diariusz panny Dominiki.Zawahała się.Siedziała nad dwoma manuskryptami, jednym wyraznym, drugim nieczytel-nym, niepewnie rzucając okiem to na jeden, to na drugi, kiedy znów wtargnęła doniej Hortensja, bardzo zemocjonowana. A no i masz, a mówiłam! Nosiła Barbara i ucho się urwało, spelunki jej sięzachciało, proszę, jak nieszczęścia z tego nie będzie, to już ten świat na głowiestoi! Nic nie wiesz pewno, przed chwilą Gienia od Feli przyleciała, a tam całaSodoma! Wierzyć się nie chce! A co się stało?  zaniepokoiła się Justyna i na wszelki wypadek odsunęłakrzesło od biurka.Mignęła jej w głowie obawa, że Barbara urządziła u siebiezamtuz.Skojarzenie z Sodomą nasuwało taką myśl.Hortensja padła na fotel. Zabijają się w tym jej kasynie! Trupy leżą po kątach! Fela dziś rano znala-zła! Dużo.? Co dużo? Tych trupów. Jednego.A ileś chciała? Jeden nie wystarczy? O jednego za dużo.I co? I nic właśnie, ale pewno coś będzie.Ten cały Antoś tak cicho sza, Feli gębęzatkał, bo już krzyczeć zaczęła, pogotowie jakieś specjalne wezwał i kazał mówić,że gość jeden umarł na serce.Na serce, akurat, a tu krew dookoła, Fela powiada,podsłuchała, że zastrzelony.Już tam ze sobą jacyś szeptali, Barbara wymyśliła,że wrzód żołądka mu pękł i krwotoku dostał, bo Felę ta krew tak zdenerwowa-ła, a chyba najlepiej wie, skoro sama sprząta, tego żołądka ma się trzymać.Noi popatrz, a mówiłam, że nic dobrego z tego kasyna nie wyniknie!Ogłuszona nieco komunikatem Justyna sama nie wiedziała, jak skomentowaćwydarzenie.Chyba rzeczywiście ciotka Barbara wmieszała się na starość w ja-kieś dziwne rzeczy.O zbrodnię może jednak, mimo wszystko, jej nie posądzą,chyba raczej Antosia, który pewnie wybrnie z tego bez trudu, a może nawet i niejego, tylko kogoś z kasynowych gości, z drugiej znów strony nie ujawnią przecieżistnienia nielegalnego kasyna.A, prawda, oficjalnie grają tam w brydża. Ciotka Barbara bardzo zdenerwowana?  spytała z troską. A gdzie tam  odparła Hortensja z wyrazną urazą. Fela powiada, że poniej jak woda po gęsi.Na trupa popatrzyła i nic.107  No to może ktoś obcy. Pewnie że obcy, a nie z rodziny.Ale znajomy, skoro był.I popatrz, jak to,zastrzelony, nie mówię Fela, bo spała, ale ta reszta co? Nikt huku nie słyszał? Zajęci byli grą. A już to widzę, zastrzelił jeden drugiego, uprzątnęli nieboszczyka do kąta,żeby po nim nie deptać, i dalej grali, tak? No, nie deptać, to nawet dość przyzwoicie. Niewygodnie im pewno było, takie coś pod nogami.Gdzie im do jakiejprzyzwoitości! Ciekawa rzecz, czy się rozejdzie, a jak ty myślisz, o co tam poszło? O pieniądze zapewne. W same pieniądze to ja nie uwierzę.Bo co, zastrzelił go i na ludzkichoczach zaraz obrabował? Niemożliwe, na rabowanie tak by spokojnie nie patrzy-li.Od początku mówię, Barbara Antosiowi różnych podejrzanych sprowadza, ka-syno tylko pozór, no i proszę, pewno szpieg jaki, albo innego szpiega rozpoznał,albo co.Zamkną teraz chyba to gniazdo zarazy? Dlaczego ciocia nie zadzwoni do ciotki Barbary i bezpośrednio jej nie za-pyta?Hortensji najwidoczniej ta myśl samodzielnie do głowy nie przyszła, bo ucie-szyła się teraz. A wiesz, że masz rację.Zadzwonię.Udam, że chcę przepis na ten sernikna gorąco i przy okazji może co się zgada. Po co ciocia ma udawać? %7łeby Feli nie zdradzić, ty głupia dziewczyno.%7ładnej dyplomacji w sobienie masz!Zanim Justyna zdążyła zdecydować się na wybór lektury, Hortensja wróciłana górę. Zgroza ogarnia!  oznajmiła, wstrząśnięta. Ty wiesz, że tam u nich nic?Trupa wynieśli, posprzątane, Barbara sama z siebie powiedziała, że gość jeden imumarł, i tego żołądka się uczepiła, a ta reszta już się schodzi i w pokera grają.Coto za świat jakiś teraz się zrobił?! I o sernik ją nawet zapomniałam zapytać, ale tonic nie szkodzi, bo znam ten przepis lepiej niż ona.A i tak teraz go robić nie będę,dopiero jak sera dobrego dostanę.Zwieżo zajęta panem Pukielnikiem Justyna miała ochotę powiadomić ciotkę,że świat właściwie nie uległ wielkiej zmianie, bo już przed stu laty równie zręcz-nie zatuszowano zbrodnię, a tu wszak mogły wystąpić zwykłe porachunki w łoniejakiejś sitwy czy kliki, ale dała spokój, wiedząc, że Hortensja nie ma zbytniegonabożeństwa do historii.Postanowiła jednakże zobaczyć się z Barbarą i na wszel-ki wypadek sprawdzić jej stan ducha.A także zorientować się w sytuacji ogólnej,bo Bóg raczy wiedzieć, co z takiego trupa może wyniknąć.108 Z tego wszystkiego zapomniała o pannie Dominice i wróciła do prababci.Chyba gęsi więcej każę posadzić, bo mi stado maleje, chociaż tak wrzeszcząrankiem, że aż w sypialni słychać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •