[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ultradzwięki potrafią uprać bieli-znę, to skąd ja mogę wiedzieć, jakie są możliwości fal radiowych? Zapewne kolosalne.W przypływie jeszcze większej bystrości umysłu pomyślałam sobie słusznie, żekażdy radiowiec, poznawszy moje rozmyślania i wynikające z nich epokowe odkry-cia, dostałby straszliwego ataku śmiechu.Dobrze, niech sobie dostaje, ale każdy radio-wiec mógłby mi na ten temat mnóstwo rzeczy powiedzieć.No to natychmiast, na gorą-co, trzeba zadzwonić do radiowca!Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby spojrzeć na zegarek.Przejęta, pełna zapału,wykręciłam numer jednego z przyjaciół. Jak się masz!  wykrzyknęłam. Słuchaj, czy możesz mi udzielić kilku informa-cji, związanych z kierunkiem studiów? Twoim czy moim? Twoim, oczywiście! Mam nadzieję, że w moim ja się nieco lepiej orientuję. Na pewno, ale wiesz, nie jestem pewien, czy zdołasz usłyszeć ode mnie coś sen-sownego.Ja o tej porze słabo działam. A co, spałeś?  spytałam z niepokojem, uprzytamniając sobie godzinę. Nie, tylko dlatego, że przed chwilą wróciłem z pracy.Jestem potwornie zmę-czony. No to będziemy rozmawiać bardzo krótko.Słuchaj, powiedz mi, do czego, oprócznormalnych rzeczy, można używać tego całego waszego urządzenia? Co? Nie rozumiem.Jakiego urządzenia? Tego, które na początku ma mikrofon, na końcu odbiornik, a po drodze mnóstwoskomplikowanych rzeczy. Jak to do czego można używać? No, do czego poza normalnym przeznaczeniem?.W słuchawce zapanowało na chwilę milczenie, pełne zdezorientowania. Wiesz co, wytłumacz mi jakoś przystępniej, o co ci chodzi.Nic nie rozumiem. Wytłumaczę ci na przykładzie.Ja bym ci mogła powiedzieć, do czego można uży-wać zaprawy cementowej: można nią zapchać komuś gębę, można ją kroić nożem na ta-lerzu w kostkę, w odpowiedniej fazie stężenia, przy czym wiem nawet, po ilu godzinachzaistniałaby taka faza stężenia.Bardzo dużo wiem.Niewątpliwie ty wiesz tyle samoo urządzeniach radiowych. Aha, o to ci chodzi.No to, oczywiście, mogę ci powiedzieć.Można na przykładto całe urządzenie zrzucić komuś na głowę, zawsze to parę kilo waży, można rozciągnąćte wszystkie druty i powiesić na nich pieluszki.Wiesz, tam wchodzi cholernie dużodrutu.104  Na litość boską, opamiętaj się! Na głowę można ludziom zrzucać i doniczkiz kwiatami też! Mnie idzie o wykorzystanie szczególnych właściwości tej maszynerii. Możesz komuś przez to cholernie naubliżać.Nie wytrzymałam.Wbrew zamiarom, w sposób szalenie mglisty i dyplomatycznypoinformowałam go o tajemniczych telefonach.Cała afera Szkorbutu była i tak niesły-chanie niejasna, a moje streszczenie zaciemniło ją do reszty.Powiedziałam najwyżej po-łowę rzeczy. Co byś im na to powiedział?. Skląłbym od ostatnich, zwłaszcza o trzeciej w nocy. To ty, ale nie ja.Błagam cię, powiedz, co ja mam powiedzieć, żeby się nie zorien-towali w pomyłce i żeby od nich coś jeszcze wyciągnąć. Dam ci świetną radę.Mów byle co.Na przykład: igrek, igrek, pięć.A łamane przezzero dwadzieścia. Nie wygłupiaj się, mów poważnie. O tej porze?!. Zaraz cię od siebie uwolnię i pójdziesz sobie spać, ale przedtem muszę się czegośod ciebie dowiedzieć! Poważnie będę mógł iść spać? Przysięgam!W słuchawce przez chwilę panowało milczenie.Nagle doznałam przeczucia, że zachwilę się czegoś dowiem, a jeśli nie dowiem się teraz, kiedy on jest taki zmęczonyi kiedy dla świętego spokoju uczyni wszystko, to nie dowiem się nigdy.Czekałam w na-pięciu. No to ci powiem  westchnął zrezygnowanym głosem. Ktoś brał ostatnio odnas moje wzmacniacze. Twoje genialne wzmacniacze, których normalnie nie ma w użyciu?! Kto?!. Instytucja, której nie należy wymieniać przez telefon. Ach! Ta sama, która wam kiedyś dawała zlecenie na pomiary? Pokrewna.A teraz ci powiem bardzo poważnie: jest tylko jeden człowiek w Pol-sce, który by ci mógł na ten temat udzielić informacji.Mógł mi już tego nie mówić.Wiedziałam, że jest taki tylko jeden człowiek.Powinnambyła to wiedzieć już od chwili, kiedy usłyszałam te idiotyczne, bezsensowne słowa, któ-rych nie ma w polskim języku.Znałam także tego człowieka i nie miałam najmniej-szych wątpliwości, że nie powie mi absolutnie nic.Odłożyłam słuchawkę i poczułam się zastopowana.Podpisałam listę i natychmiast uciekłam z biura.Zacięta w uporze i zdecydowana nawszystko, udałam się do budynku, po którego schodach chodził obiekt moich nieżycz-liwych zainteresowań.Przeczytałam listę lokatorów, znalazłam na niej trzech Januszów105 rozmaitych nazwisk, weszłam na drugie piętro i zaczęłam zwiedzać mieszkania.Było miwszystko jedno, co sobie ludzie o mnie pomyślą, więc nawet się nie fatygowałam wynaj-dywaniem przekonywającej przyczyny tych krajoznawczych poczynań.Resztkami przy-zwoitości mamrotałam coś o krawcowej, której adres mi mylnie podano, i po obejrze-niu osoby otwierającej drzwi nie upierałam się przy przedłużaniu wizyty.Podejrzliwespojrzenia nie wywierały na mnie żadnego wpływu.Obeszłam w ten sposób cały budy-nek, postałam chwilę bezmyślnie przed kłódką na strychu i wściekła wróciłam do pracy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •