[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jesteś najmądrzejsza z nas wszystkich i wiesz, że najlepszą formą obrony jest atak, i.i wiesz doskonale, że wypchnełaś swojego męża za burtę.W czujnych, kalkulujących oczach Emmy wreszcie coś drgnęło.-Wiem przede wszystkim, że stać mnie na wszczęcie procesu o zniesławienie.Jeszcze jedna uwaga tego typu i dzwonię do adwo­kata.Annie zignorowała ją i oparła się łokciami o bar.- Morderstwo zawsze wyjdzie na jaw, obojętnie, czy ktoś dyspo­nuje dowodami, czy nie.Pewni ludzie w Los Angeles wiedzą i bez do­wodów, że Fritz, pragnąc odziedziczyć posiadłość w Carmel, zastrzelił swojego przyjaciela podczas tak zwanego wypadku na polowaniu.Fritz, ubrany w jasnoróżową bawełnianą koszulę, niebieski swe­ter w pasy i szerokie, szare spodnie, wyglądał jak typowy mieszka­niec Broward's Rock.Zdradzały go tylko czarne, błyszczące oczy.Annie śmiało wytrzymała jego spojrzenie.- Ilu policjantów znałeś w swoim życiu, którzy mieliby wypadek z bronią, Fritz?Kiedy nie odpowiedział, dodała wolno:- Elliot wiedział.Wiedział o Jeffie i Janis, Emmie, Fritzu, wie­dział też o Kelly i Halu.Idealna para kochanków spoglądała na nią bez ruchu.- Kelly uwięziła swoją siostrę.Twierdzi, że dziewczyna jest umysło­wo chora.Zastanawiam się, czy to prawda.Może ktoś powinien po­rozmawiać z tą siostrą.A co do Hala, to nikt nie widział jego żony, od­kąd zniknęła z domku nad jeziorem Tahoe.Halowi nie podobało się, że żona utrzymywała kontakty towarzyskie z innymi mężczyznami.Hal sprawiał wrażenie kogoś, kogo dosięgnął niespodziewany cios nożem.Jego głowa automatycznie zwróciła się w stronę Kelly, której nieporuszona twarz przypominała gładką powierzchnię jezio­ra.Teraz wyciągnęła rękę i dotknęła jego dłoni.Kapitan Mac uderzył pięścią w blat stolika, przy którym siedział samotnie.Tamtej niedzieli towarzyszyła mu Harriet.Kawa chlusnę­ła gwałtownie i małe strumyczki pociekły po stole, ale kapitan nie zwracał na to uwagi.- Do diabła, naprawdę posunęłaś się za daleko.Nie mam zamia­ru siedzieć tu jak uczniak, czekając, aż zostanę wyrwany do odpo­wiedzi.- Z twarzą pociemniałą z gniewu odwrócił się ku pozosta­łym.- Jestem następny w kolejce.Co Elliot wyszperał na mój temat? Oskarżenie o ojcostwo, jeśli was to interesuje.- Wstał i popatrzył na Annie.- Usiłowałem ci pomóc.Nie wierzę, abyś zabita Elliota, Har­riet czy Jill Kearney.Ale nabiłaś sobie głowę kryminałami i uważasz się teraz za ekspertkę.Mam tego dosyć.Sięgnął po czapkę i ruszył przejściem między regałami.Rozległo się szuranie odsuwanych krzeseł, gdy wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia.Jej wspaniały pomysł oklapł niczym suflet zbyt długo trzymany w piecyku.Teraz właśnie nadchodził decydujący moment, w którym - gdyby była Herkulesem Poirot, Aseyem Mayo, Neronem Wolfe, panną Marple czy panną Silver - powinna podnieść rękę i wskazać mordercę, po czym kurtyna mogłaby opaść.Pozostawał tylko jeden mały problem.Nie miała pojęcia, kto jest mordercą.Jej podejrzani pośpiesznie opuszczali księgarnię.Nikt się z nią nawet nie pożegnał.Emma Clyde, idąca na czele całej grupki, zatrzymała się, popa­trzyła do tyłu i rzuciła z ironią:- Zapewniam cię, Annie, że Marigold Rembrandt rozegrałaby to znacznie zręczniej.To była kropla przepełniająca czarę.Do diabła, przecież ktoś z nich był potrójnym, ba, nawet poczwórnym mordercą, jeśli liczyć wuja Ambrose.- Świetnie - zawołała z gniewem możecie się teraz śmiać.Ale jutro ja się będę śmiała, wręczjąc Saulterowi fotografię mordercy.Pośpieszny exodus zatrzymał się nagle.- Jak u licha zdobyłaś fotografię mordercy? - zapytała Emma.- Morderca nic był znowu aż taki sprytny.Czy nikomu z was nie przyszło do głowy, że ze swojego domu Harriet miała doskonały wi­dok na dom Elliota i że całe poniedziałkowe popołudnie spędziła na tarasie z aparatem fotograficznym?XIXPalce Maxa wystukiwały na szklanym blacie rytm ragtime'u, pod­czas gdy jego oczy spoglądały na zegarek.Jeszcze tylko pięć minut i będzie wiedział, kogo Harriet uwieczniła na swoim filmie.Czy tyl­ko Annie, czy też może jeszcze kogoś.To przypomniało mu jego listę pytań.Elliot zebrał informacje o wszystkich członkach Klubu i miał zamiar je opublikować.Gdy Annie udawała, że zna ich treść, Emma od razu podejrzewała szan­taż, ale Carmen z uporem twierdziła, że jej mąż nie był szantażystą.Max wyprostował się.Szantaż.Co sprawia, że ktoś zostaje szantaży­stą? Myślał o tym z rosnącym podnieceniem.Rozważał kandydatury wszystkich obecnych w niedzieli; wieczorem w “Śmierci na żądane" w połączeniu z najbardziej tradycyjnym powodem do szantażu.- Pańskie zdjęcia.- Sprzedawca, nie kryjąc znudzenia, przesunął kopertę po kontuarze.Max pochwycił ją pośpiesznie.Tu była Annie wchodząca przez kuchenne okno do domu Elliota Morgana, a tu.O Boże! Dokład­ne tej właśnie osoby się spodziewał.- Czy mogę skorzystać z pańskiego telefonu? - krzyknął do przestraszonego tym nagłym wybuchem sprzedawcy.Zamówił rozmowę, posługując się kartą Sprintu, ale numer w “Śmierci na żądanie" był zajęty.W księgarni było teraz cicho.Tak cicho, że Annie słyszała stukot łapek Agathy idącej przez cale pomieszczenie, żeby sprawdzić, dlacze­go jej pani ciągle stoi przy frontowych drzwiach.- Agatha, wszystko zepsułam.Żółte oczy kotki wpatrywały się w nią z ciekawością.- Emma doprowadziła mnie do szału - dodała.Max zawsze ostrzegał, że pewnego dnia temperament wpędzi ją w poważne kłopoty.To, że Emma tak jej dopiekła uwagą o Marigold Rembrandt, nie było żadnym usprawiedliwieniem.Nie powinna była wspominać o filmie.Zmarszczyła brwi w zamyśleniu.Zastanawianie się nic już nie po­może [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •