X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wobec innych łatwo znalezć wymówkę: Bóg nie istnieje, nie zależy mi na tym, to sąsprawy dla wątłych niewiast, i tak dalej. Najczęściej zaś postępują tak jak my.Stoją na krawędzi: jutro porwę się na jakiśwybór.I wciąż jest to jutro , zakończył, znowu wzdychając. Cóż zatem trzeba uczynić, by wydobyć się z tego dręczącego położenia?.Konrad, milcząc, zaczął się przyodziewać.Potem zatrzymał się, popatrzył przyjacie-lowi w oczy:  Musisz prosić Boga o Ducha.Skakanie z radości również od Niego zale-ży.Cała nasza wolność polega na tym, że Go prosimy o Ducha.Prosić należy uparcie, bywiedział, że to dla nas ważne. A ty prosiłeś? Robię to bez ustanku. I co otrzymałeś?.Konrad znowu westchnął i wrócił do ubierania się. Dla nas dobra jest każda chwi-la, zwłaszcza kiedy oczekujemy ulgi.Ale Bóg, oczywiście, ma inne kryteria oceny.Dlakażdego z nas odpowiedni moment nadchodzi wtedy, gdy dojrzejemy pod wpływemdoświadczeń i ciągłych refleksji. Kiedy nadejdzie ten moment? Tylko Bóg wie.Nam pozostaje tylko czekać i miećufność.I nie ustępować.Może to jest wszystko, o co nas prosi: Zrób swoje, bym i Ja zro-bił swoje.Robić swoje starając się nie zadręczać, o ile to możliwe.Musimy także akcep-tować siebie z naszymi ograniczeniami, nie ulegając wszakże tym ograniczeniom. Dajmy sobie spokój, cóż mam ci rzec? Cierpię na tę samą, co i ty chorobę, jeśli tocię może pocieszyć. Ależ pociecha!  uśmiechnął się Gaddo. Do licha z tobą, ale jak ci się udajeznalezć na wszystko odpowiedz?.140  Pomijając fakt, że to coś właśnie rzekł jest nieprawdą, śmierć tej Sciancati pozo-staje nadal bez wyjaśnienia, również dla mnie.Mam wszakże mój mały sekrecik, któryodsłonię, jak tylko wrócę. Rozumiem.Idziesz do latryny, tak?. Brawo.Widzisz, zaczynasz się uczyć! , prychnął śmiechem Konrad, wyślizgując sięza drzwi.� � �Francuz wszedł i otworzył drzwiczki.Potem powtórzył zwykłą czynność: uniósłdrewnianą pokrywę i zajrzał w dół.Przewód ginął w głębi, w mroku kanału ściekowe-go.Tak jak się spodziewał, niczego tam już nie było.Ktoś podjął działania.Nić spląta-nego kłębka sprawy tkwiła istotnie w środku arcybiskupstwa, jego początkowa intu-icja była słuszna.Dzięki ci, aniele stróżu.Ustawił wszystko na miejscu, podkasał habiti przykucnął.Ale odechciało mu się.Opuścił habit i wrócił do Gadda. No, udało się?. Idz do diabła!. Tam, gdzie mówi dobranoc, mam nadzieje!. Hej,  rzekł Konrad, wskazując palcem głowę przyjaciela. Odrastają ci włosy!Powinieneś.poczekaj, poczekaj, niech no spojrzę! Ach! To dlatego je zgoliłeś, że ci wy-padają! Popatrz, popatrz, jaka śliczna łysinka.Gdybyś się ubrał inaczej, wyglądałbyś ni-czym piwowar. Ty i twoi antenaci, francuski psie! Tego też ci zazdrościłem, kiedy cię znowu spo-tkałem.A co ty robisz? Czy coś stosujesz? Powiedz, czy znasz jakiś sposób na wypada-nie włosów?. Hmm, sposób by się znalazł..Gaddo, wielce zaintrygowany, przysunął się:  Powiedz mi! No, szybciej, płonę z cie-kawości!. I po cóż mnichowi sposób na wypadanie włosów, skoro potem i tak musi sobiewygolić tonsurę?. Wiesz, jak to okropnie wygląda, z tonsurą z tyłu i łysiną z przodu!. Hmm.zgoda.A więc posłuchaj: podczas pełni księżyca musisz się rozdziać donaga i...i?.pójść opowiedzieć o swoim zmartwieniu arcybiskupowi! , śmiał się Konrad. A niechże cię!  zawołał rozczarowany Gaddo. Prawie ci uwierzyłem!. Och, przyjacielu , rzekł Konrad, klepnąwszy go zdrowo w kark,  wypadanie twoichwłosów może zatrzymać tylko podłoga!.141  Podłoga?. Jasne.Jak już spadną na podłogę, nie ruszą się nigdzie!.Gaddo wzniósł oczy ku niebu: Zwięty Jerzy, uchroń nas od dowcipu księży!. Słusznieś rzekł, mój drogi, Pózne powołanie i nasza żołnierska przeszłość obu nasuchroniły od kurialnej przylepności i od tępoty.Oby Bóg zachował nas świeckimi z du-cha!. Amen!. Amen. XXI.Kończący się listopad rozsiewał wszędzie znaki upartej jesieni, która ani myślałaustąpić zimie.Zlady konfliktu miedzy dwiema porami roku widniały na ogołoconych napoły drzewach, poczerniałych chmurach, pożółkłych i zmatowiałych górach.Lodowatywiatr zawodził rozrzucając bezładne stosy zeschniętych i pomarszczonych liści.Gaddo i Konrad, okutani w płaszcze, puścili konie drobnym truchtem i jechali mil-cząc.Ranek był tak szary, że zdawał się póznym popołudniem, smutnym tak, jak potrafibyć smutna równina pizańska, kiedy tak postanowi.Zwierzęta pruły chłodne powietrze, zmierzając w kierunku zamku Ripafratta nie-świadome tego, że tam rozegra się ostatni akt tej opowieści.Och, nie znaczy to, by konie robiły sobie wiele z katarów, zabójstw, gwelfów i gibe-linów.Niosłyby na grzbiecie z tą samą cierpliwością zwyciężonych co zwycięzców, he-retyków co prawowiernych, w czas wojny czy w czas handlu.Galopowałyby też, aż byim serce pękło, jeśli by tylko rycerz, obojętnie jaki, zażądał tego od nich.Galopowałybyz wiernością nie zadającą pytań, jakiej sam Bóg nie zdołał sobie zapewnić ze stronyludzi.Tak rozmyślał Konrad, jadąc.I dziwił się, że tak myśli.Prawie irytowała go świado-mość, że każda okazja kierowała jego umysł w nieodmiennym kierunku: do jego burz-liwego związku z boskością.Wreszcie Gaddo przywołał go do rzeczywistości:  Po co tam jedziemy? , zapytał. Myślałem, że już ci to powiedziałem. Owszem, lecz gdy to sobie przemyślałem, nie jestem już tak pewien słuszności tejdecyzji!. O, święty Joachimie! Posłuchajże mnie uważnie, kapuściana głowo! Przebywam tujuż prawie miesiąc i do niczego nie doszedłem.Co mam właściwie w garści? Nic.Dodzisiaj nie mam nic pewnego.Odkryłem pewien ślad, coś w środku siedziby arcybisku-piej, lecz to prowadzi donikąd. I dopiero teraz mówisz mi o tym? O co chodzi?. Nie powiedziałem ci wcześniej, bo wydaje mi się, że dosyć się już skompromito-wałem.Ktoś umieścił pewną rzecz w gołębniku.A potem wrzucił ją do latryny.Ach, niekaż mi pleść trzy po trzy, proszę cię.Nic z tego nie rozumiem.143  Po raz pierwszy jesteś wobec mnie tak tajemniczy. Jaki tam tajemniczy! Gdy wrócimy do arcybiskupstwa zaprowadzę cię do gołęb-nika i pokażę ci.Zadowolony?. Wobec tego po co jedziemy do Ripafratta? , nalegał Gaddo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •  

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.